Anwil Włocławek nie chce szukać wymówek

Anwil Włocławek nie chce szukać wymówek

Anwil Włocławek nie chce szukać wymówek
Anwil Włocławek / foto: Andrzej Romański / PLK

– Nie mówmy o zmęczeniu. To są najważniejsze mecze w sezonie. Jesteśmy profesjonalistami i nie mamy prawa narzekać i o tym mówić. Liczę, że mój zespół pokaże lepszą twarz w kolejnych spotkaniach – podkreśla Selcuk Ernak, trener Anwilu Włocławek.

Anwil Włocławek przegrywa z Legią Warszawa 0:2 i jest pod ścianą w serii półfinałowej. Warto odnotować, że lider PLK po rundzie zasadniczej zmaga się ze sporymi problemami kadrowymi – podstawowy rozgrywający Kamil Łączyński w tym sezonie już nie zagra (uraz mięśnia dwugłowego). Inni zawodnicy – m.in. Michał Michalak – też zmagają się z drobnymi urazami, które mają wpływ na ich postawę na parkiecie. W obu spotkaniach jeden z liderów Anwilu zdobył 10 punktów, trafiając łącznie 5 z 20 rzutów z gry (1/9 za 3).

Rozmawialiśmy krótko z samym zawodnikiem, który jasno i wyraźnie podkreślił, by nie robić „tematu” z jego problemów zdrowotnych. Michalak zadeklarował, że zrobi wszystko, by wypaść jak najlepiej w kolejnych meczach. On i jego koledzy wierzą w odwrócenie tej serii.

Selcuk Ernak w drugim meczu skorzystał z usług PJ Pipesa, ale Amerykanin nie stanął na wysokości zadania. Trafił tylko 1 z 6 rzutów z gry, na dodatek zespół z nim na parkiecie był „-15” (najgorszy wskaźnik w Anwilu). Cała drużyna miała tylko… 11 asyst. Szwankowała skuteczność rzutów z dystansu (6/30). Turecki szkoleniowiec zwrócił uwagę na fakt, że jego zawodnicy nie byli konsekwentni w atakowaniu strefy podkoszowej rywali. Tam zabrakło cierpliwości i egzekwowania planu meczowego.

– Nikt nie lubi przegrywać mecz po meczu i to w swojej hali. Nie wykorzystaliśmy atutu własnego parkietu. Zaczęliśmy bardzo dobrze, ale to była jedyna kwarta, którą wygraliśmy. Kilka elementów się na to złożyło. Trafiliśmy tylko 6 z 30 rzutów trzy punkty. Kreowaliśmy rzuty z otwartych pozycji, ale po prostu nie trafialiśmy. Zawiodła nas skuteczność. Byliśmy za to nieźli w atakowaniu strefy podkoszowej, ale niestety nie robiliśmy tego konsekwentnie przez całe spotkanie. Nie egzekwowaliśmy tego. Zwłaszcza w czwartej kwarcie. W całym meczu mieliśmy tylko 11 asyst (7 Luke’a Nelsona). To pokazuje jak mocno brakuje nam Kamila Łączyńskiego. Dodatkowo nie otrzymaliśmy zbyt wiele wsparcia od zawodników z ławki i to mi się nie podobało. Przez cały sezon było tak, że właśnie zawodnicy z ławki dawali nam energię, skuteczność i stanowili ważną część naszego zespołu. Oczekuje, że w kolejnych meczach to się zmieni – mówił Selcuk Ernak.

Dziennikarz Grzegorz Szybieniecki zapytał ostatnio tureckiego szkoleniowca, czy brak atakowaniu strefy podkoszowej, zwłaszcza w czwartej kwarcie, był efektem zmęczenia jego zawodników. Ernak – podobnie jak Michalak – przyznał wprost, że nie chce szukać wymówek i mówić dużo o zmęczeniu i kłopotach kadrowych. Na tym etapie sezonu wszyscy mają swoje problemy.

Nie mówmy o zmęczeniu. To najważniejsze mecze w sezonie. Jesteśmy profesjonalistami i nie mamy prawa narzekać i o tym mówić. Nasi rywale są w takim samym położeniu – odpowiedział Turek.

Trener Anwilu podkreśla, że jego gracze nie byli konsekwentni w realizowaniu przedmeczowych założeń, które dotyczyły atakowania strefy podkoszowej. Włocławianie za rzadko decydowali się na penetracje i akcje, które kończyłby się pod samą obręczą.

– Legia zmieniała krycie w obronie, a my nie byliśmy wystarczająco mądrzy, by to wykorzystać. Mate Vucić miał cztery przewinienia, ale nasi gracze obwodowi wybierali rzuty z półdystansu czy dystansu, zamiast go atakować i wymusić przewinienie. Oczywiście nie mamy w swoim zespole graczy, którzy w sposób płynny wykonują izolacje, tak jak to robi Kameron McGusty w Legii Warszawa. Wiemy o tym, bo przecież tak gramy przez cały sezon. To nie jest nic nowego. Mamy inne rozwiązania, ale po prostu tego nie wykorzystaliśmy – podkreślił Ernak.

Włocławianie nie mogą sobie już pozwolić na porażkę, jeśli chcą zagrać w wielkim finale. Mecz nr 3 w poniedziałek w Warszawie. Bilety na mecz na Bemowie rozeszły się błyskawicznie. Spodziewany jest komplet publiczności. Przypomnijmy, że w sezonie 2021/2022 Legia pokonała Anwil w półfinale 3:0. Czy teraz będzie podobny scenariusz?

Liczę, że mój zespół pokaże lepszą twarz w kolejnych spotkaniach – zadeklarował Selcuk Ernak.

Czy Anwil Włocławek wygra dwa mecze w Warszawie?
207 użytkowników już oddało swój głos Ankieta
  • Tak
  • Nie
  • Tak
    73 głosów
  • Nie
    134 głosów
Wczytywanie…