Anwil w najgorszej wersji. Selcuk Ernak: Przepraszam kibiców

Anwil w najgorszej wersji. Selcuk Ernak: Przepraszam kibiców

Anwil w najgorszej wersji. Selcuk Ernak: Przepraszam kibiców
Selcuk Ernak / foto: Andrzej Romański / PLK

– Ponad tysiąc fanów przyjechało z Włocławka nas wspierać i nie stanęliśmy na wysokości zadania. Chciałbym im podziękować za wsparcie, a jednocześnie przeprosić za naszą postawę. Taki występ nie powinien mieć miejsca – mówi Selcuk Ernak, trener Anwilu Włocławek.

Tak słabo grającego Anwilu Włocławek nie widzieliśmy jeszcze w tym sezonie. Lider ORLEN Basket Ligi, który w fazie zasadniczej poniósł sześć porażek, po raz pierwszy w obecnych rozgrywkach stracił w meczu 100 i więcej punktów. Arriva Polski Cukier zdobył 105 pkt, trafiając aż 15 z 31 rzutów z dystansu. To była kapitalna odpowiedź ze strony torunian, którzy w niedawnym meczu przegrali różnicą aż 31 punktów.

Spodziewaliśmy się tego, że Twarde Pierniki pokażą charakter i zagrają znacznie lepiej niż w ostatnim spotkaniu. To są play-off i trzeba się spodziewać tego, że każdy mecz to odrębna historia. Przegraliśmy, ale w środę przyjdziemy do hali z większą motywacją. Na pewno będziemy chcieli odpowiedzieć – mówi Luke Petrasek.

Trener Selcuk Ernak nie ukrywa, że włocławscy kibice, których było ponad tysiąc w Toruniu, nie zasłużyli na taki występ ze strony swojej drużyny.

Ponad tysiąc fanów przyjechało z Włocławka nas wspierać i nie stanęliśmy na wysokości zadania. Chciałbym im podziękować za wsparcie, a jednocześnie przeprosić za naszą postawę. Taki występ nie powinien mieć miejsca – podkreśla.

Turek po meczu był bardzo niezadowolony z postawy swoich zawodników. W trakcie konferencji prasowej wytknął im sporo błędów w defensywie, narzekając na brak odpowiedniego zaangażowania po bronionej stronie parkietu.

Słyszałem takie opinie, że w tych dwóch pierwszych wygraliśmy, bo graliśmy dobrze w ataku. Nie zgodzę się z tym. Wygraliśmy, bo byliśmy bardzo twardzi w obronie, a atak wyszedł z tej defensywy. W tym trzecim spotkaniu tego zabrakło. Nie było determinacji, walki i zaangażowania. Pozwoliliśmy rywalom na zdobycie aż 105 punktów – zaznacza trener Anwilu Włocławek.

Goście z Kujaw nie byli w stanie zatrzymać Bensona i Ertela, którzy łącznie zdobyli 50 punktów. Na dodatek włocławianie popełnili aż 17 strat (sam Nelson miał ich aż… osiem).

Nie kontrolowaliśmy wydarzeń na parkiecie, popełniając aż 17 strat. To wynik nie do zaakceptowania. W pierwszej połowie po prostu traciliśmy piłki, a po przerwie te straty wynikały z większego nacisku ze strony torunian, którym podaliśmy pomocną dłoń. To mocny rywal, którego nie można lekceważyć – podkreśla Selcuk Ernak.

Warto też dodać, że organizacja gry Anwilu posypała się w momencie zejścia z parkietu Kamila Łączyńskiego. Było to w połowie trzeciej kwarty. Kapitan włocławian zgłosił uraz mięśniowy i nie był w stanie kontynuować gry.

Nie wiadomo, czy Kamil zagra w kolejnym spotkaniu. We wtorek przejdzie badania, które pokażą, jak groźny jest to uraz. Czekamy na konkretne informacje. To bardzo ważny zawodnik dla naszego zespołu. Pokazał to na przestrzeni całego sezonu – przyznaje Turek.

Jeśli Łączyński nie będzie w stanie zagrać w środę, do składu ma wrócić PJ Pipes, by pomóc drużynie w organizacji gry. Selcuk Ernak mocno bierze pod uwagę jego powrót (Anwil ma do dyspozycji siedmiu obcokrajowców).

Czy Anwil Włocławek wygra w Toruniu w meczu nr 4?
131 użytkowników już oddało swój głos Ankieta
  • Tak
  • Nie
  • Tak
    114 głosów
  • Nie
    17 głosów
Wczytywanie…