Andy Mazurczak: King to mój dom. Kadra? Jestem podekscytowany!
– W Kingu jestem najlepszą wersję siebie. Tutaj trener i prezes mi zaufali i uwierzyli w moje umiejętności. Zawsze będę im za to wdzięczny. Powrót do kadry? Jestem podekscytowany. Cieszę się, że powalczę o udział w IO. Ja uwielbiam być w gronie najlepszych – mówi Andrzej Mazurczak, rozgrywający Kinga Szczecin.
Karol Wasiek: Dlaczego King Szczecin nie obronił mistrzostwa Polski?
Andrzej Mazurczak, koszykarz Kinga Szczecin i reprezentacji Polski: Bo… Trefl Sopot w finale wygrał cztery spotkania, a my tylko trzy.
Mówiąc na poważnie. Trefl zasłużył na zwycięstwo. Trzeba im oddać szacunek. Naprawdę pokazali ogromny charakter. Byli bardzo zdeterminowani i zaangażowani. Teraz jest czas Trefla Sopot. Niech się bawią w najlepsze. Tak jak my w zeszłym roku.
Uśmiechasz się, ale domyślam się, że w głębi serca jest duży smutek. Byliście o krok od mistrzostwa Polski. Prowadziliście 3:1.
Dobrze powiedziane. Byliśmy o krok… Uwierz mi, że zrobiliśmy wszystko, by dać sobie szansę na to, by obronić mistrzostwo Polski. Niestety nie wykorzystaliśmy tej szansy.
Co nie zagrało?
Wiem, że każdy patrzy na te trzy ostatnie spotkania, ale – według mnie – kluczowy był mecz nr dwa. Tamten mecz nam uciekł, a przy 2:0 byłaby duża różnica. Myślę, że seria potoczyłaby się inaczej. Trefl podniósł się i pokazał charakter.
Mogę powiedzieć, że my w tym sezonie mieliśmy ogromną presję.
Czuliście to?
To nie jest tak, że to czuliśmy na co dzień, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że drużyny chcą nas pokonać za wszelką cenę i są na nas podwójnie zmotywowane. Zasada “bij mistrza” obowiązywała. Wiem, że ludzie nie chcą albo nie umieją tego zrozumieć, ale to naprawdę tak działa. Każdy na mecz z mistrzem podwójnie się motywuje.
Czy mógłbyś porównać drużyny: z tego i poprzedniego sezonu?
Na pewno nie jest tak, że ta była słabsza, bo nie zdobyła mistrzostwa, a tamta to osiągnęła. Unikałbym takich porównań. Powtórzę się: w zeszłym roku byliśmy underdogiem, nikt na nas specjalnie nie stawiał. Teraz każdy o nas mówił i myślę, że to finalnie miało znaczenie.
Trener Arkadiusz Miłoszewski powiedział mi: Andrzej Mazurczak to szef, ale brakowało drugiego rozgrywającego, który mógłby go nieco odciążyć.
To nie czas i miejsce by o tym mówić. Powiem tak: ja nie boję się wyzwań i odpowiedzialności. Taka była moja rola i starałem się robić wszystko, by jak najlepiej się zaprezentować.
Jak wygląda przyszłość Kinga w kolejnym sezonie?
Trzon zespołu jest utrzymany. Ja mam kontrakt. Mogę powiedzieć, że King jest moim domem. To tutaj ludzie we mnie uwierzyli i mi zaufali.
Trener Miłoszewski i prezes Król.
Dokładnie. Kocham “Miłego”, kocham prezesa Króla. To są świetni ludzie. Cieszę się, że jestem częścią tego klubu i organizacji.
Za kilka dni dołączysz do kolegów w reprezentacji Polski. Jakie jest twoje nastawienie?
Mój cel jest prosty: chcę pomóc drużynie w walce o Igrzyska Olimpijskie. To świetny zespół, który zajął 4. miejsce na EuroBaskecie i 8. na MŚ. Chcę być najlepszą wersję siebie podczas tych najbliższych dni i tygodni.
Jesteś podekscytowany?
Jak najbardziej. To jest ogromne wyróżnienie reprezentować dany kraj na arenie międzynarodowej. Chciałbym coś powiedzieć. Coś sentymentalnego.
Proszę bardzo.
Urodziłem się i jestem wychowany w Chicago. Moi rodzice wyjechali z Polski z myślą, że już tu nie wrócą. Myślę jednak, że jakby ktoś przyjechał do naszego domu w Chicago, to zobaczyłby, że tradycje polskie są podtrzymane. Mógłby nawet pomyśleć, że jest w Polsce! Moi rodzice bardzo o to dbają.
Na finał przyjechał specjalnie mój kuzyn, który mnie wspierał i dopingował. Pokazywał mi zdjęcia sprzed lat. Rozmawiałem z ciocią. Dla polskiej kolonii w Chicago to będzie niesamowite uczucie, gdy zobaczą mnie w koszulce reprezentacji Polski. Ja gram dla nich i wszystkich Polaków. Chcę pomóc. Bycie w kadrze to wyjątkowe uczucie.
Jak się zapatrujesz na grę z Jeremim Sochanem, gościem z NBA?
To jest super! Ja uwielbiam być w gronie najlepszych. Mogę ciekawostkę sprzedać. Mam kolegę, który gra w NBA.
Kto to?
Max Strus! Graliśmy przeciwko sobie na studiach. Znamy się bardzo dobrze. Teraz Jeremy Sochan. Jaram się. Nie mogę się doczekać.