Andrzej Adamek: To super uczucie. Kolejne transfery? Już niedługo

Andrzej Adamek: To super uczucie. Kolejne transfery? Już niedługo

Andrzej Adamek: To super uczucie. Kolejne transfery? Już niedługo
Andrzej Adamek / foto: Marcin Stelmach / Górnik Wałbrzych

My chcemy mieć zawodników, którzy będą bić się o zwycięstwo w każdym meczu. Takich, którzy nie przyjadą tylko po pieniądze, a po to by identyfikować się z Górnikiem, miastem i kibicami. Klub robi wszystko, by budżet rósł – mówi Andrzej Adamek, trener Górnika Zamek Książ Wałbrzych.

Karol Wasiek: Czy polska część składu jest już zamknięta?

Andrzej Adamek, trener Górnika Zamek Książ Wałbrzych: Tak.

Czym się pan kierował przy budowie polskiej części składu?

Zacznę od tego, że dużo zmieniła kontuzja Piotra Niedźwiedzkiego. Musieliśmy na szybko znaleźć wysokiego gracza z polskim paszportem. Dariusz Wyka był wolny, a to jest gracz z potencjałem, którego w ostatnim czasie nie był w stanie wydobyć. Wierzę, że wspólnie uda nam się to zrobić. Nie ukrywam, że nazwisko Darka – po urazie Piotra – było numerem jeden na naszej liście.

Szukaliśmy Polaka na pozycję numer “cztery”. Od samego początku myślałem o dwóch nazwiskach. Jednym z nich był Grzegorz Kulka. Cieszę się, że udało nam się tych graczy podpisać. To ważne ruchy!

Na naszym celowniku – od samego początku – był także Maciej Bojanowski. To zawodnik – podobnie jak Grzegorz Kulka – który kiedyś grał w Wałbrzychu.

Cała ta trójka idealnie pasuje do tego miasta i środowiska. To są ludzie charakterni, którzy będą walczyć o zwycięstwo w każdym spotkaniu.

Do tego zestawu dołączył jeszcze Kacper Marchewka, którego chciał pan już w trakcie minionych rozgrywek.

Zgadza się. Chciałem go na drugą część sezonu do I ligi, ale sprawy tak się potoczyły, że Kacper ostatecznie do nas nie trafił. Klub z Gdyni nie wyraził zgody na jego odejście. Teraz był wolnym graczem i udało nam się porozumieć.

Jak wygląda status Piotra Niedźwiedzkiego?

Końcówkę sezonu grał z kontuzją łąkotki. Narażał swoje zdrowie, za co należy mu się duży szacunek. Bardzo mu zależało na tym, by awansować z Górnikiem do ORLEN Basket Ligi. W trakcie sezonu podjęliśmy decyzję, że – bez względu na to, gdzie zagramy – za swoją postawę Piotr na pewno z nami zostanie. Początkowo nie było jasne, czy zabieg będzie potrzebny. Okazało się, że był konieczny. Najważniejsze, że mamy to już za sobą. Żałuję tej całej sytuacji, bo to zawodnik, który ma potencjał na występy w PLK. Wymaga treningu.

Kiedy będzie dostępny?

Najprawdopodobniej w listopadzie.

Zostali też Jakóbczyk i Durski.

Krzysztof Jakóbczyk to wieloletni gracz Górnika, prawdziwy weteran. To przedłużenie tej I-ligowej drużyny, która wywalczyła awans do PLK. Nie ukrywam, że wiążemy z nim duże plany i nadzieje, także po zakończeniu przez niego kariery sportowej. Chcemy, by został w Górniku i szkolił naszą, wałbrzyską młodzież.

Damian Durski kapitan zwycięskiej drużyny. Człowiek, który zrobił ogromny postęp w I lidze. Wszyscy jesteśmy ciekawi, gdzie jest jego granica i sufit. Chcemy spróbować i dać mu szansę w ORLEN Basket Lidze.

Górnik ma już dwóch graczy zagranicznych: Toddrick Gotcher i Alterique Gilbert.

To są dobrzy gracze. Rozmawialiśmy z wieloma ludźmi na ich temat, zrobiliśmy dobry scouting i wierzę, że nam pomogą na poziomie ekstraklasy. Mamy dwóch obcokrajowców, pracujemy nad kolejnymi graczami. Staramy się szukać takich zawodników, którzy chcą tworzyć drużynę. Nie szukamy indywidualistów, którzy przyjadą zrobić statystyki i wyjechać.

Nam zależy na graczach, którzy chcą być w Wałbrzychu. Jeśli ktoś kręci, zwodzi i przeciąga negocjacje, to takich ludzi po prostu omijamy.

Jak Górnik Wałbrzych ma prezentować się w ORLEN Basket Lidze? Czego możemy się spodziewać po beniaminku PLK?

My chcemy mieć zawodników, którzy będą bić się o zwycięstwo w każdym meczu. Takich, którzy nie przyjadą tylko po pieniądze, a po to by identyfikować się z klubem, miastem i kibicami. Wiadomo że nie zawsze da się spełnić te kryteria, ale proszę mi wierzyć, że bardzo dużo czasu poświęcamy na scouting. Chcemy wartościowych zawodników i ludzi.

Budżet na to panu pozwala?


Nie jest ani mały, ani potężny. Pozwala poruszać się mi dość komfortowo na rynku transferowym. Nie narzekam. Zwłaszcza że klub i Rada Biznesu intensywnie działają na polu finansowym. Szukają sponsorów, wszyscy chcemy, by ten budżet był jeszcze większy. I może wtedy pozwolimy sobie na jakiś hit transferowy? Wszystko jest możliwe (śmiech).

Z tego miejsca należy wyrazić słowa uznania dla naszego głównego sponsora, firmie: “Zamek Książ Wałbrzych”, prezydenta miasta: Romana Szełemeja. Do tego chciałbym podziękować całej Radzie Biznesu wraz z całym gronem sponsorów. Wielu ludzi pracuje nad tym, aby budżet klubu się zwiększał.

Chciałbym wrócić do nazwisk obcokrajowców. Był temat Marka Klassena?

Nie.

Jabril Durham?

Zwróciliśmy się z zapytaniem do agenta Jabrila Durhama o jego dostępność na polski rynek w tym sezonie. Ten transfer przekraczał nasze możliwości finansowe.

Pan po kilkuletniej przerwie wraca pan do ORLEN Basket Ligi w roli pierwszego trenera. Jakie to uczucie?

Jestem bardzo podekscytowany. To super uczucie móc występować w ORLEN Basket Lidze ze swoim klubem, którego jest się wychowankiem. Można powiedzieć, że wracam tam, gdzie pracowałem przez większą część mojego życia. Tak naprawdę znam tu więcej ludzi niż w I lidze.

Jak pracowało się w I lidze?

To było ciekawe doświadczenie. Są to bardzo długie rozgrywki, gram tam aż 18 ekip, większość prezentuje wyrównany poziom. Każdy z każdym może wygrać. Do tego różne szkoły trenerskie i dużo ciekawych teorii.