Andre Iguodala w drodze do Dallas?
Chociaż bardzo łatwo można o tym zapomnieć, Andre Iguodala wciąż pozostaje zawodnikiem NBA. Skrzydłowy reprezentuje (przynajmniej na papierze) barwy Memphis Grizzlies, lecz już wkrótce może przenieść swe talenty do Teksasu.
Podwajamy powitalny bonus od PZBUK – nawet 500 zł
Iguodala wylądował w Memphis Grizzlies latem tego roku, kiedy Golden State Warriors musieli zrobić miejsce w salary cap. Skrzydłowy od początku nie ukrywał totalnego braku zainteresowania grą w Tennessee. Iggy dogadał się zatem z włodarzami Miśków, wskutek czego pozostaje poza drużyną, w oczekiwaniu na znalezienie mu nowego pracodawcy.
Dlaczego zatem tak wartościowy gracz wciąż nie zadebiutował w nowym sezonie? Ano dlatego, że w przeciwieństwie do panującej w ostatnich latach tendencji, Grizzlies nie zamierzają pozbywać się nikogo za darmo, wzmacniając jednocześnie rywali i to najprawdopodobniej we własnej konferencji.
Dlatego też Memphis oficjalnie poinformowali wszystkich w lidze, że nie ma mowy o żadnym zwolnieniu Andre, a w zamian za skrzydłowego oczekują przynajmniej picku w pierwszej rundzie. To de facto pozbawia szans głównych zainteresowanych, czyli Lakers, Clippers czy Rockets. Żadna z tych drużyn nie da rady przejąć 17 milionów dolarów, jakie ma w umowie zapisane Iggy.
Tam gdzie jeden traci, inny korzysta i całą sytuację na swoją korzyść zamierzają obrócić Dallas Mavericks. Mark Cuban celuje w playoffy i w tym celu bez żalu odda jakieś picki w drafcie, jeśli w zamian otrzyma gracza tej klasy. Ponadto Dallas mają Courtneya Lee, którego 12-milionowy kontrakt wystarczyłby w zupełności na dopięcie transferu z finansowej strony.
Mistrzowskie doświadczenie, wsparcie w rozgrywaniu piłki i przede wszystkim znakomita obrona bardzo przydałyby się Mavs. A jeśli w zamian trzeba byłoby oddać gościa, który do tej pory zagrał ledwie 47 minut, to nie ma się nawet co zastanawiać. O mistrza z Mavericks Igoudala może i nie powalczy, ale walka o playoffy z tak utalentowanymi partnerami może być wystarczająca do przekonania weterana.
Wszyscy z pewnością chcielibyśmy zobaczyć Iggy’ego z powrotem na ligowych parkietach, niezależnie od drużyny. W zeszłym sezonie pokazywał bowiem regularnie, że wciąż ma jeszcze trochę paliwa w baku:
Źródło: Youtube.com/Always Hoops