Alex Stein: W PLK zbudowałem pozycję. Tu jestem sobą

Alex Stein: W PLK zbudowałem pozycję. Tu jestem sobą

Alex Stein: W PLK zbudowałem pozycję. Tu jestem sobą
Alex Stein / foto: Czarni Słupsk

Czarni wyszli z bardzo interesującą i konkretną propozycją. Pod względem koszykarskim, ale też życiowym. Wszystko mi w tej ofercie pasowało. Powiedziałem do agenta: „róbmy to!”. Tu dostałem lepszy kontrakt pod kątem finansowym niż w Spójni – mówi Alex Stein, nowy koszykarz Energa Icon Sea Czarni Słupsk.

Karol Wasiek: Szczerze? Jestem zaskoczony faktem, że w sezonie 2024/2025 będę cię oglądał w koszulce klubu ze Słupska. Wiem, że wcześniej prowadziłeś rozmowy z PGE Spójnią na temat kontynuowania współpracy.

Alex Stein, nowy koszykarz Energa Icon Sea Czarni Słupsk: Tak, to prawda. Mogę potwierdzić, że faktycznie takie rozmowy z PGE Spójnią były prowadzone. Nie ukrywam, że nauczony doświadczeniami z poprzedniego lata chciałem w tym roku bardzo szybko podpisać umowę i mieć spokojne wakacje. Wtedy podpisałem umowę w połowie sierpnia (Cibona Zagrzeb) i nie ukrywam, że miałem stresujące lato. Teraz chciałem tego uniknąć.

Czarni wyszli z bardzo interesującą i konkretną propozycją. Pod względem koszykarskim, ale też życiowym. Wszystko mi w tej ofercie pasowało. Gdy agent mi przedstawił tę propozycję, to długo się nie zastanawiałem. Po prostu powiedziałem: “tak, róbmy to!”

A co z PGE Spójnią?

Zacznę od tego, że spędziłem w Stargardzie świetny czas. To był znakomity rozdział w mojej karierze. Może nawet najlepszy w życiu? Zajęcie 4. miejsca na koniec sezonu – po wyeliminowaniu Anwilu Włocławek – było wyjątkowym wydarzeniem. Mieliśmy świetny zespół, który złapał świetną formę na koniec rozgrywek. Trener Machowski świetnie to poukładał. Muszę powiedzieć, że naprawdę dobrze mi się grało pod skrzydłami tego trenera. Nie mogę o nim złego słowa powiedzieć.

Wracając do pytania. Tak: PGE Spójnia złożyła mi ofertę, ale czułem, że lepszą opcją będzie dla mnie transfer do Energa Icon Sea Czarni Słupsk. Uznałem, że w tym klubie będę miał większą szansę na sukces sportowy w sezonie 2024/2025.

Czy prawdą jest, że Czarni zaoferowali ci wyższy kontrakt pod względem finansowym?

Tak.

Los tak chciał, że w pierwszej kolejce te dwie drużyny zagrają przeciwko sobie.

Tak jest! Będzie dużo zabawy, nie mogę się doczekać! (śmiech) Będzie miło zobaczyć te wszystkie znajome twarze w PGE Spójni: część zawodników, także członków sztabu szkoleniowego. Z każdym z nich zamienię kilka słów. To są ludzie, którzy przyjęli mnie z otwartymi ramionami w Polsce. Byli bardzo pomocni. Mogłem na nich liczyć w trakcie pobytu w Stargardzie.

Czarni stworzyli mocny zespół na kolejny sezon. Duet: Loren Jackson – Alex Stein ma napędzać zespół do wygrywania kolejnych meczów.

Taki plan mi się bardzo podoba. Dobrze z Lorenem do siebie pasujemy. On jest świetny rozgrywającym, który jest szybki, dynamiczny i bardzo sprawny. Umie kreować grę dla kolegów, ale też zdobywać punkty. Na pewno skupia uwagę rywali, a tym samym mocno ułatwia mi życie (śmiech). Wierzę, że razem stworzymy coś wielkiego i… poprowadzimy Czarnych do sukcesów w tym sezonie.

Czy zgadzasz się z tym, że Alex Stein – dobrymi występami w PGE Spójni – zbudował swoją pozycję w ORLEN Basket Lidze?

Na pewno czuję się w Polsce bardzo komfortowo. Mogę powiedzieć, że tu znalazłem swoje miejsce pod kątem koszykarskim. Mogę być sobą. W końcu! To moja najlepsza wersja siebie. Trafiłem na trenerów, którzy wierzą w moje umiejętności i dają sporo swobody i wolności na parkiecie. Tak było w przypadku Sebastian Machowskiego, tak jest teraz w przypadku Mantasa Cesnauskisa.

Mam takie spostrzeżenie, że Alex Stein gra trochę w starym stylu.

Co masz na myśli?

Uwielbiasz rzuty z półdystansu, które wyszły nieco z mody!

Zgadza się (śmiech). Ale to moja gra i moje ulubione rzuty. Na pewno z nich nie zrezygnuję. Oczywiście mogę też przymierzyć z dystansu, ale nie ukrywam, że wolę rzuty z półdystansu po koźle. To moja tożsamość!

Na kim się wzorowałeś w latach młodości?

Dwyane Wade! To był gość, którego uwielbiałem oglądać w dzieciństwie. To był mój idol. On kochał rzuty z półdystansu. Oczywiście nie mam takiego atletyzmu jak on, ale staram się w pewnych elementach go naśladować.

Miałeś kiedyś okazję podziwiać go z bliska?

Niestety nie. Ciekawostką jest fakt, że byłem tylko na dwóch meczach NBA. Wolę oglądać mecze z perspektywy kanapy w domu (śmiech).

Wolisz NBA czy Euroligę?

Euroligę! Oglądanie NBA w sezonie zasadniczym nie jest wielką przyjemnością. Mecze często nie mają żadnego znaczenia. Ze względu na tak dużą liczbę. Każdy musi przecież rozegrać 82 spotkania. Nie rady grać na tym samym poziomie intensywności i skupienia w każdym meczu. W Eurolidze jest inaczej. Każdy mecz ma ogromne znaczenie. Widać to poświęcenie i determinację u zawodników.