ALE THRILLER! Polska wygrywa z Chinami po dogrywce!
CO ZA EMOCJE! Po dogrywce, kontrowersjach sędziowskich, masie rzutów wolnych, ogrywamy gospodarzy i notujemy drugie zwycięstwo na tegorocznych mistrzostwach świata, gwarantując sobie wyjście z grupy!
Wyszliśmy klasyczną piątką Slaughter-Waczyński-Ponitka-Cel-Hrycaniuk. Mecz zaczął się bardzo intensywnie, Polacy bardzo wysoko wyszli do obrony, jednak mimo wszystko rywale trafiali rzuty z dystansu. Nie spodziewaliśmy się tego po ich 1/10 z Wybrzeżem Kości Słoniowej. Chińczycy trafiają za trzy, a my mieliśmy na starcie problem w ataku – dało się wyczuć respekt naszych zawodników wobec rosłej strefy podkoszowej przeciwników. Podczas gdy Chińczycy trafiają w pierwszej kwarcie 4/6 z dystansu, my notujemy 1/7 i przegrywamy pierwszą kwartę dziesięcioma punktami. Na tym etapie nie wyglądało to zbyt obiecująco
Nie było łatwo znaleźć odpowiedź na podkoszowych Chin – były próby podwojenia, ale różnica w centymetrach przez większość meczu była widoczna. Choć największe zagrożenie stanowił doświadczony Yi Jinlian (24 punkty, 8 zbiórek), to duet młodych, patykowatych centrów w osobach Zhou Qi i Wanga robił największe spustoszenie pod obręczami. Nie widać tego na pierwszy rzut oka w statystyce zbiórek, ale rywale mieli przewagę pod tablicami.
Na szczęście w drugiej kwarcie obudził się Mateusz Ponitka, blokując efektownie rywali i kilka razy wchodząc skutecznie pod obręcz. Jego dynamika po raz kolejny nas uratowała – chociaż nie trafił dziś wielu rzutów wolnych (11/17), którymi mógł rozstrzygnąć mecz szybciej, ale ostatecznie zdobył 25 punktów, 9 zbiórek, 3 asysty, 2 przechwyty i aż 4 bloki. To jest nasz niekwestionowany MVP, nasz kieszonkowy mini-Giannis.
W tym meczu pomógł nam fakt, że Chińczycy faulowali na potęgę – nie szło nam najlepiej wykorzystywanie wolnych, ale w drugą połowę nasi przeciwnicy weszli bez swojego podstawowego rozgrywającego, Ailuna Guo, który na starcie trzeciej kwarty zanotował swój piąty faul. Ostatecznie udało nam się wygrać drugą kwartę – po trójce Balcerowskiego i dwóch świetnych rzutach AJ Slaughtera z półdystansu po izolacji wychodzimy na prowadzenie 38:35.
trzecia kwarta zakończyła się remisem, ale już wtedy można było zauważyć, że to jak do tej pory jeden z najlepszych meczów dotychczas na Mistrzostwach – bo najrówniejszy.Na 45 sekund przed końcem regulaminowego czasu Michał Sokołowski spudłował rzut za trzy przy wyniku 67:69 – wydawało się, że to może być już trudne do wygrania. Kolejne sceny przyprawiały jednak o palpitację serca.
Kiedy zostało nam 20 sekund, piłka była do naszej dyspozycji, trener Taylor miał czas na rozrysowanie akcji, AJ Slaughter odpalił głupią trójkę ze słabej pozycji na starcie akcji. W takim momencie. Cały mecz należy zapisać Slaughterowi na plus – zdobył 22 punkty, 4 asysty i zagrał kilka fajnych izolacji. Ta akcja mogła okazać się jednak zabójcza.
Chińczycy wprowadzali piłkę z boku na 11 sekund przed końcem. Po piłkę sięgnął Mateusz Ponitka i już wydawało się, że ruszy z kontrą! Ale sędzia odgwizdał faul! Komentatorzy orzekli wydrukowanie meczu i rzeczywiście wyglądało to kuriozalnie…
Ale
Jeśli spojrzeć w protokół meczowy zauważyć można, że faul został zapisany nie Ponitce, jak sugerowali komentatorzy i realizator, ale AJ Slaugterowi – za przytrzymywanie. Nie wiem, czy rzeczywiście do przytrzymywania doszło, bo na żadnej z powtórek nie zwracałem na to uwagi, ale nieco zmienia to percepcję komentatorów, sugerujących przy każdym posiadaniu drukowanie meczu na korzyść gospodarzy. Nie chcę sugerować oczywiście, że sędziowanie stało tu na jakimś wysokim poziomie, bo błędy były. Nie dajmy się jednak zwariować jakiejś emocjonalnej narracji. Koniec końców w trudnej sytuacji znaleźliśmy się nie przez sędziów, tylko pudłowane na przestrzeni meczu wolne.
Jak to jednak mówią – co się odwlecze to nie uciecze.
Kolejne wprowadzenie piłki z boku dla Chin i kolejny przechwyt Mateusza Ponitki! Nasz skrzydłowy popędził do kontry, gdzie został sfaulowany przy rzucie. Dwa wolne dla Polski przy punkcie straty. Chłopaki w ferworze walki naderwali siatkę, więc potrzebny był sztab specjalistów z drabiną. Chwilę później Mateusz stanął jednak na linii, trafił jeden z dwóch wolnych, doprowadzając do dogrywki
Wynik 72:72 chwilę się utrzymywał, gdyż dogrywka była festiwalem spudłowanych rzutów z gry, a drogę do kosza znalazło jedynie kilka wolnych. Niestety, bardzo słabo zagrał tego dnia Adam Waczyński – zdobył 4 punkty, trafił 2/11 rzutów z gry, w tym 0/5 za trzy i w dogrywce nie zdołał się przełamać. Na 10 sekund przed końcem dogrywki pięknym wejściem pod kosz popisał się Damian Kulig, wyprowadzając nas na prowadzenie 78:76. Wiecie co dzieje się dalej? Chiny wprowadzają piłkę z boku, a Polacy przechwytują! natychmiastowy faul Chińczyków daje nam rzuty wolne – Ponitka znów trafia tylko jeden, dając nam przewagę trzech punktów. Chińczycy dostali jeszcze dwa rzuty wolne – spudłowany pierwszy z nich skomplikował sytuację. Drugi spudłowany został specjalnie, piłka trafiła na aut i ostatnią szansę dostali nasi rywale. Skończyło się pudłem za trzy ze słabej pozycji. Polacy wygrywają drugi mecz, zapewniają sobie awans i środowy mecz z Wybrzeżem Kości Słoniowej zagrają dla formalności i podtrzymania formy.jesteśmy w drugiej rundzie. Brawo Polska!
źródło:YouTube/URBAs