Ainars Bagatskis: Start jak zespół z NBA
– Start Lublin to zespół zbudowany na wzór NBA. Akcje w ataku są rozwiązywane poprzez grę 1 na 1. Nawet 20-punktowa przewaga nic nie znaczy, bo ta drużyna – poprzez indywidualną grę – może wrócić do meczu – mówi Ainars Bagatskis, trener WKS Śląsk Wrocław.
WKS Śląsk Wrocław z czwartym zwycięstwem z rzędu, łącząc rozgrywki ORLEN Basket Ligi i EuroCup. Podopieczni Ainarsa Bagatskisa okazali się lepsi od PGE Startu Lublin, wygrywając na wyjeździe 98:91. W pewnym momencie wrocławianie mieli nawet 22-punktową przewagę, ale ambitnie grający gospodarze zredukowali straty do czterech oczek. W samej końcówce więcej zimnej krwi zachowali goście ze stolicy Dolnego Śląska, którzy sięgnęli po piątą wygraną w tym sezonie.
Po meczu trener Ainars Bagatskis był zadowolony z kolejnego zwycięstwa i z faktu, że jego drużyna wytrzymała napór ze strony gospodarzy, którzy – zdaniem Łotysza – rozwiązywali swoje akcje poprzez grę 1 na 1. W tym prym wiedli Amerykanie: O’Reilly (debiut w Starcie), Hawkins czy Mack. Ciekawostką jest fakt, że Polacy w tym meczu dla PGE Startu zdobyli zaledwie pięć punktów, a w drugiej połowie w ogóle nie pojawili się na parkiecie!
– W Lublinie nie gra się łatwo. PGE Start jest zbudowaną drużyną na wzór NBA. Akcje w ataku są rozwiązywane poprzez grę 1 na 1. Dla tego zespołu nie ma znaczenia, czy wynik jest +20 czy -20, bo zawsze gra w ten sam sposób. Jeśli na chwilę stracisz koncentrację, to rywale od razu to wykorzystają. Są agresywni. Byliśmy jednak dobrze przygotowani do tego spotkania pod kątem taktycznym i mentalnym. Mogę powiedzieć, że pierwsza połowa w Lublinie była jak dotąd naszą najlepszą w tym sezonie. Świetnie dzieliliśmy się piłką, nie popełnialiśmy strat, trafialiśmy rzut i graliśmy w obronie. Cieszę się, że mamy kolejne zwycięstwo na swoim koncie. Mamy dobry nastrój. Teraz czas na przerwę, a później następne spotkania – mówi Ainars Bagatskis.
Łotewskiego szkoleniowca pytamy o ocenę zespołu w pierwszej części sezonu. Wrocławianie wygrali 5 z 8 meczów w PLK, a w EuroCup mają świetny bilans 4:4 (zwycięstwo m.in. nad Bahcesehirem i Cluj-Napoca).
– Robimy postępy. Cały czas idziemy do przodu. Rozwijamy się, choć do perfekcji nam jeszcze sporo brakuje. Przed nami sporo pracy. Musimy grać mądrzej – np. wykorzystywać dostępne faule w sposób właściwy. Musimy lepiej nauczyć się czytać boiskowe sytuacje i zwrócić uwagę na detale, które są bardzo istotne w koszykówce. Podoba mi się to, w jaki sposób zawodnicy trenują. Mamy dobrą egzekucję, jesteśmy agresywni. To jest naprawdę dobre – ocenia Łotysz.
-
Tak – złoty
-
Tak – srebrny
-
Tak – brązowy
-
Nie
-
Tak – złoty389 głosów
-
Tak – srebrny67 głosów
-
Tak – brązowy51 głosów
-
Nie140 głosów
– Na początku sezonu mieliśmy problemy z dopasowaniem się do rytmu grania dwóch meczów w ciągu tygodnia. Do tego podróżowanie i mała liczba treningów. Zawodnicy nie do końca wiedzieli, czego mogą się spodziewać. Myślę, że ten moment adaptacji mamy już za sobą. Gracze zdają sobie sprawę, że rywale w PLK będą ich naciskać i zrobią wszystko, by wygrać – dodaje.
W drużynie Śląska aż pięciu graczy ma średnią na poziomie 10 i więcej punktów: Gray, Kirkwood, Djordević, Sanon i Nizioł. Wrocławianie średnio na mecz zdobywają prawie 90 punktów i notują prawie 20 asyst.
Dobra i zespołowa gra poparta wynikami jest zasługą trenera Bagatskisa, który “zaszczepił” u zawodników charakter i pewność siebie. Łotysz jest trenerem z wielkim doświadczeniem na arenie międzynarodowej. Wie, jak rywalizować z najlepszymi i też wie, jak wprowadzać młodych graczy na ligowe parkiety. Śląsk do tego sezonu przystępował bez żadnego gracza po 30. roku życia (najstarszy Nizioł – 29 lat). Teraz do zespołu dołączył 34-letni Angel Nunez, który ma za sobą dwa spotkania w barwach Śląska.