2) Philadelphia 76ers – Joel Embiid i jego wysoki skład kolegów

2) Philadelphia 76ers – Joel Embiid i jego wysoki skład kolegów

Sezon 2018-2019: 51-31, druga runda playoffs 3:4 z Toronto.

Trener: Brett Brown od 2013/2014

Skład

PG: Ben Simmons, Raul Neto, Trey Burke, Shake Milton

PG: Josh Richardson, Zhaire Smith, Matisse Thybulle, Furkan Korkmaz

SF: Tobias Harris, James Enis, MArial Shayok, Isaiah Miles, Haywood Highsmith

PF: Al. Horford, Mike Scott, Jonah Bolden

C: Joel Embiid, Kyle O’Quinn, Christ Koumadje, Norvel Pelle

Trener: Brett Brown. To chyba jego pierwsze lato, w którym mógł przygotować swoją drużynę w składzie w jakim zacznie sezon zasadniczy. Warto dodać, że wszyscy gracze są zdrowi. Zobaczymy co ten szkoleniowiec pokaże w nadchodzących rozgrywkach. Ma, na papierze, najlepszą piątkę w lidze. Ma młode gwiazdy, doświadczonych zawodników, ciekawych zmienników,  jest niemal wszystko. Po wielokroć słychać głosy, optujące za zwolnieniem Bretta Browna z funkcji głównego szkoleniowca Phily. Że słabym jest taktykiem, brak mu charyzmy, że odpadli z Toronto, i inne tego typu argumenty. Osobiście stoję na stanowisku, że należy mu się jeszcze co najmniej ten sezon, a tak naprawdę jeszcze dwa. Przetrwał w Philly wszystko co najgorsze, zaliczył sezon z 10 wygranymi i 72 porażkami.  Przez cztery lata musiał znosić proces ordynarnego tankowania, i oczekiwania na wyzdrowienie wybieranych w drafcie dzieciaków. Ma za sobą dwa sezony, gdzie mógł grać o zwycięstwa, i miał skład nadający się do tego. Pierwszy sezon skończył wynikiem 52-30 i porażką w drugiej rundzie playoffs. Kolejny miał być lepszy. Jednak w zeszłym sezonie, bilans 51-31, na samym początku dodano mu Butlera, który jest tak samo świetnym zawodnikiem, jak trudnym człowiekiem. Jego obecność to dość skomplikowany temat. Na boisku czyni drużynę lepszą, ale poza boiskiem, chyba jednak nie, więc w sumie wychodzi na remis. Jakby tego było mało w połowie sezonu Elton Brand ściągnął mu Tobiasa Harrisa z LAC. Sezon i PO, mimo mega składu, nie ułożyły się tak jak się spodziewano. Z drugiej strony przegrali z mistrzami NBA, po siedmiomeczowej batalii, rzutem oddanym w ostatnich sekundach, ostatniego meczu, przez MVP finałów, i jednocześnie najlepszego zawodnika ligi. Nie mogą się czuć przegrani jakoś okrutnie. To jest sport, ktoś musi przegrać, ale zabrakło niewiele. Ten sezon Philly zaczyna  kolejny raz z przemeblowanym składem,  wiec trener Brown na nowo musi wszystko poukładać. Jest Al Horford, Josh Richardson, kilku zawodników odeszło, w tym głównie Redick i McConnell. Ten sezon będzie może nie decydujący dla Bretta Browna, ale pokaże czy ma on plan i wizje tego jak mają grać 76-ers. Czy ma pomysł na ten swój zastęp wielkoludów. Postęp powinien nastąpić, wiadomo, że nie kosmiczny, bo to już nie ten pułap. Zobaczymy czy krytycy będą mieli używanie po sezonie, że nie ma refleksu, nie reaguje szybko na potrzeby drużyny, że ma siwe włosy, i zarabia za dużo, a oni z kanapy w 100% poprowadziliby tę drużynę lepiej, czy jednak trener nie dostarczy im argumentów.  Jest jeszcze kwestia, zarządzania charakterami. Dużo gwiazdorów, dużo problemów. Z tym też trener Brown będzie musiał sobie poradzić. Czy przekona ich, aby podążali w jednym kierunku, rezygnując po części z indywidualnej chwały? To będzie dla niego ciekawy i pełen wyzwań sezon.

Starterzy: Simmons, Richardson, Harris, Horford, Embiid. Mocno jak nigdzie w lidze. Każda pozycja to albo All Star, w sumie jest trzech, lub ktoś bliski tego statusu jak Harris i Josh. Największą niewiadomą jest Richardson. 40 numer draftu przez cztery lata gry w Heat doszedł do poziomu 16,6 pkt., 3,6 zb., 4,1 ast., 41% z gry, 36% za trzy i 86% z linii. Wejdzie w buty Butlera. Z pewnością nie jest graczem na tym samym poziomie, jeśli mówimy o umiejętnościach stricte koszykarskich. Jest gorszym obrońcą, gorszy w ataku, nie ma takich jaj jak Jimmy, w końcówkach gier i nie ma takiej wypasionej, lanserskiej fryzury. Ale nie ma też pieprzniętego charakteru, ego jak Saturn, mniemania o sobie jak primadonna. A ponieważ drużyna to organizm złożony, okazać się może, że ten gorszy jest lepszy. Gorszy koszykarsko, lepszy drużynowo. Josh to  bardzo dobry 3-and-D gracz, który pewnie będzie grał pick-and-rolle z Embiidem. Na jedynce Ben Simmons. Wielkolud, o kocich ruchach i podobno wytrenowanym rzutem dystansowym, ma być jeszcze groźniejszy niż wcześniej. Jeśli naprawdę dołoży trójkę, pozamiata wszystkimi. Będzie lepszy niż Giannis, bo więcej widzi, lepiej podaje i ma większe koszykarskie IQ. Na skrzydłach Harris, który przesiedział w cieniu Butlera czas spędzony w 76-tkach. Teraz powinien zacząć grać więcej, lepiej i wejść na poziom All Stara. Na wschodzie nie jest o to trudno, więc trzeba korzystać. Jeśli Philly będą nr 1 w lutym, ma to gwarantowane. W LAC sypał za trzy na poziomie 43%, w Philly 33%, z gry 50% i 47%. Poza tym Tobiasz to bardzo elastyczny zawodnik, który umie dopasować się do każdej ekipy.  Zostają Horford i Embiid. Dzięki Alowi Joel będzie mógł grać tam gdzie lubi najbardziej. Będzie mógł zostać władcą low post i spędzić tam zdecydowanie więcej czasu, niż rok temu. Będzie mógł wykorzystać swoje naturalne warunki, w sposób do którego został stworzony. Jedyne czego się obawiam, to niestety jego zdrowia. Ten gość nie wygląda na gracza, którego kariera potrwa zbyt długo. Obym się mylił.  Horford to Horford. Zapewnia spokój, pewność, obronę, IQ, podania, bloki. Generalnie zapewnia wszystko na elitarnym poziomie. Horford, pozwoli też na więcej odpoczynku dla Embiida i utrzymanie go w zdrowiu na playoffs.

źródło:YouTube/DefenseWinsChampionships

Rezerwy: Może nie najwyższych lotów, ale jest młodzież: Zhaire Smith, Thybulle, John Bolden, Korkmaz, są zaprawieni w bojach Burke, Ennis, Scott, O’Quinn. Ławka Sixers zdaje się być zarówno głębsza, jak i bardziej doświadczona, niż w latach wcześniejszych. Duże nadzieje pokładane są w Zhaire oraz Thybulle. Obaj po świetnej lidze letniej, będąc zdrowymi powinni wnieść wiele dobrego do gry Sixers, łącznie z rzutami dystansowymi. Mike Scott trafia 41% z dystansu wiec on też będzie odpowiadał za rozciąganie gry w rezerwowych ustawieniach, będąc jednocześnie zmiennikiem dla Horforda, lub grając na PF, gdy Joel będzie odpoczywał. Ogólnie nie jest źle, nieco słabo wygląda obwód i tu na pewno Elton Brand powinien pomyśleć nad usprawnieniami. Zwłaszcza jeśli Philly ma być groźne w walce o tytuł. W sezonie zasadniczym Raul Neto i Trey Burke powinni spokojnie ogarnąć temat. Burke w poprzednich rozgrywkach w średnio 19 minut notował 10,9 pkt., 41% z gry, 35% za trzy, 2,8 ast., 1,9 zb., 0,6 prz. Wygląda to porządnie. Per36 20,2 pkt., 5,1 ast., 1,1 prz., 3,2 zb. Jednak jego doświadczenie w playoffs jest niemal zerowe. 3 mecze w sezonie 2016-17, łącznie 20 minut. Gość o grach posezonowych nie wie nic. Neto w 13 minut 5,3 pkt., 46% z gry, 33% za trzy, 1,7 zb., 2,5 ast., 0,4 prz. Per36 14,9 pkt., 4,7 zb., 7,1 ast., 1,1 prz. W playoffs doświadczenie ma zdecydowanie większe niż Burke. 20 gier, po około 7-8 minut. Grał w Jazz więc w ostatnim czasie, nasiąkał zdecydowanie lepszą kultura klubowa, niż grający w ostatnich sezonach w Wizards i Knicks Burke. W kwestii rezerw ciekawe jest też kto będzie szóstym zawodnikiem w 76-tkach ? Tym najważniejszym rezerwowym. Scott? Burke? Może ktoś z gówniarzy? Zobaczymy.

https://www.youtube.com/watch?v=EHQCZyxUfPs

źródło:YouTube/FreeDawkins

Mocne strony: Al. Horford. Wreszcie w Phily jest ktoś, kto będzie wartościowym zmiennikiem dla Embiida. Bez Embiida Sixers tracili połowę wartości. Teraz gdy on usiądzie, na boisku zostanie ktoś, kto naprawdę umie grać na środku. Oczywiście najbardziej kocha pozycję nr 4, ale pogra na środku bez narzekania. Resztę minut zapełni O’Quinn i reszta. Drugim pozytywem jest dodanie  Ime Udoka, Johna Bryanta oraz Josepha Blaira do sztabu szkoleniowego. Z pewnością cieszy też fakt, że Embiid schudł. Fantastyczna wiadomość, zwłaszcza dla jego kolan, oraz reszty stawów. Ich pierwsza piątka olbrzymów mogąca rzucać z całego boiska, mająca w składzie cztery wieże, całkowicie w opozycji do smallballu jest ciekawostką samą w sobie. Powinni niszczyć jak armia rzymska leśnych barbarzyńców. Ponownie będą świetnie zbierać i podawać, pewnie lepiej niż w poprzednim sezonie, gdzie z wynikiem 47,8 zb., i 26,9 asyst byli czwarci w lidze. Tym samym byli jedną z najlepiej ograniczających na desce drużyn, tylko 43,5 zb. przeciwników.  Bloki również powinny sypać się częściej niż 5,3 razy w meczu. Sądzę, że obrona będzie stała na podobnie wysokim poziomie, jeśli nie wyższym  niż w zeszłym sezonie. Ograniczali przeciwników do 34,2% za trzy.

Słabe strony: Brak dobrego zmiennika dla Bena Simmonsa po RS. Ani Neto, ani Burke nie są w stanie przestraszyć przeciwników i dać mu godną zmianę. Tu widzę słabość Phily. Strata JJ Redicka i jego trójek. Był dziura w obronie, jednak to co potrafił wyczyniać w ataku, po wielokroć ratowało skórę 76-tkom. No cóż, teraz będą musieli sobie radzić bez niego. Być może zastąpią go Harris lub Richardson, Albo Ben Simmons, już wali za trzy, także on to ogarnie. Z drugiej strony, to jak JJ objeżdżali szybsi i zwrotniejsi rywale wołało o pomstę do nieba. J-Rich z pewnością, da w tym miejscu wile dobrej obrony, a trójki trafia na poziomie 36%. JJ 40%. Brak TJ McConnella, dobrego ducha drużyny. Na poziomie sportowym jego miejsce spokojnie zajmą Raul Neto, który za trzy trafia 38% rzutów, TJ 33,5%. Burke również pomoże zastąpić sympatycznego białasa  Brakować może McConnella bardziej w szatni, niż na boisku. Generalnie Sixers mają mega mocne strefy podkoszowe i bardzo słaby, adekwatnie do tego obwód. Philly muszą popracować na ilością strat. W zeszłym sezonie generowali 14,9 straty w meczu. Szóste miejsce w lidze, to zdecydowanie za dużo jak na ekipę z aspiracjami mistrzowskimi. Prawie połowę zgubionych piłek generowali Simmons i Embiid, po 3,5 w meczu. Te wskaźniki nie mogą u nich wzrosnąć, zwłaszcza u Simmonsa, który jeśli ma być topowym rozgrywającym musi szanować pikę. Problemem może być również gracza, k nim być właśnie skoncentrowanie talentu pod koszem, kosztem słabiej rzucającego obwodu. Simmonsa na dziś nie rzuca wcale, a Richardson, i jego 35,7% za trzy też nie czyni z niego snajpera wysokiej klasy. Zobaczymy jak to się ułoży w praniu. Jeśli wypali, moda na tallball może powrócić. Kwestia dużej ilości dobrych graczy, zawsze budzi niepokój o zaspokojenie ich statystyk. Czy kosztem tego nie padnie, dobro drużyny ? Czy niesnaski wewnątrz drużyny, nie zaburzą dążeniu do najważniejszego celu, jakim jest tytuł ?

Przewidywany wynik: Pierwsze miejsce na wschodzie, w okolicach 60-65 wygranych. Finały NBA.