2 dogrywki Bulls z Sixers, 57 punktów Randle’a w porażce Knicks, comeback w 4. kwarcie Grizzlies
To była noc Juliusa Randle… Prawie. Lider Knicks został pierwszym zawodnikiem nowojorskiego zespołu, który zdobył przynajmniej 50 punktów, od 2014 roku, kiedy to dokonał tego, oczywiście, Carmelo Anthony. Randle trafił tej nocy 19/29 rzutów z gry, w tym aż 8/14 za trzy, zdobywając 57 punktów i byłoby pięknie, gdyby tylko Knicks wygrali ten mecz przeciwko Timberwolves. Tak się jednak nie stało:
IND – CHA – 109:115
CHI – PHI – 109:105 (2OT)
MIN – NYK – 140:134
GSW – HOU – 121:108
DAL – MEM – 108:112
SAC – UTA – 124:128
Jak to często bywa w tego typu przypadkach, Wolves zagrali nieco bardziej zespołowo. Dobry mecz rozegrał Mike Conley, ktory uzbierał 24 punkty i 12 asyst, swoje szanse dostawał Rudy Gobert, skrzętnie je wykorzystując i trafiając 7/9 z gry (podczas gdy po drugiej stronie Mitchell Robinson przez 28 minut oddał 1 rzut), ale najlepszym strzelcem okazał się Taurean Prince. Skrzydłowy trafił wszystkie 8 prób za 3, co dało mu ostatecznie aż 35 punktów:
Ogromu emocji przyniosło starcie Bulls z Sixers, które zakończyło się dwoma dogrywkami (dobry start w Lidze Typerów NBA dla wszystkich wariatów grających na same remisy). Na koniec czwartej kwarty rzutu z dystansu na potencjalne zwycięstwo nie trafił Tyrese Maxey – nie jest to dziwne, biorąc pod uwagę, że oba zespoły trafiły w sumie poniżej 30% rzutów za trzy w tym meczu. W pierwszej dogrywce rzutu na zwycięstwo nie trafił z kolei DeMar DeRozan. W drugiej dogrywce Sixers walczyli już w sumie o remis i kolejną dogrywkę, ale próbę Jamesa Hardena po dwutakcie zablokował efektownie Derrick Jones Jr.. W ogóle nie był to udany mecz Jamesa Hardena – po serii dobrych występów tym razem zanotował 5 punktów trafiając 2/14 z gry (za to typ na over punktowy Embiida wszedł jak złoto). Całą tę szaloną końcówkę musicie zobaczyć:
To było niezłe, Coby. Kostki Embiida na szczęście to przetrwały:
Dallas Mavericks przed czwartą kwartą prowadzili z Memphis Grizzlies różnicą 13 punktów i musieli tylko utrzymać prowadzenie. Zadanie to zakończyło się niepowodzeniem. Grizzlies wygrali ostatnią odsłonę wynikiem 29:12, a aż 9 ze swoich 22 punktów zdobył w tym fragmencie Santi Aldama, Hiszpański koszykarz zanotował świetny występ z ławki, oprócz 22 punktów dostarczając też 12 zbiórek:
Dillon Brooks (kiepski występ, 9 punktów, 3/9 z gry) pomyślał, że wymienia się koszulkami z rywalem. Kyrie Irving pomyślał, że daje swój jersey fanowi. We are not the same:
Ja Morant jeszcze nie wrócił do gry, ale wrócił do drużyny:
Splah Bros nie dali większych szans Houston Rockets. Steph Curry i Klay Thompson, zdobywając kolejno 30 i 29 punktów, dali Warriors cenne zwycięstwo nad słabszym rywalem:
Utah Jazz trochę nieoczekiwanie ograli będących ostatnio w gazie Sacramento Kings, a ich najlepszym graczem okazał się Ochai Agbaji – zdobywca 27 punktów, 4 zbiórek i 3 asyst, przy skuteczności 6/10 za trzy:
Street smart:
Charlotte Hornets okazali się lepsi od Pacers wciąż bez Tyrese Haliburtona, a ich najlepszym strzelcem był Kelly Oubre z linijką 28 punktów, 3 zbiórek i 4 przechwytów: