1v1 Robert Reid: „Chodziło o bycie drużyną”.
Kiedy myśli się o Houston Rockets z lat 80., od razu nasuwa się Ralph Sampson. Jednak przed nim, w barwach Rockets numer „50” nosił ktoś zupełnie inny.
W drafcie 1977 roku znalazł się dopiero na 40. miejscu – daleko za Marquesem Johnsonem, Bernardem Kingiem czy Normem Nixonem. Jednak to właśnie Robert Reid, obchodzący dziś 64. urodziny, był jednym z tych zawodników, którzy najbardziej przyczynili się do osiągnięcia przez Rockets dwóch Finałów NBA (1981, 1986). Między innymi o finałowych starciach z Boston Celtics opowiedział mi sam zainteresowany.
Kiedy zacząłeś grać w koszykówkę?
Zacząłem grać w ósmej klasie, zapewne w wieku 14 lat.
Kto był Twoim największym idolem?
Nie miałem wtedy idoli. Dorastałem w wojskowej rodzinie i spędziłem dużo czasu na podróżowaniu.
Z tego powodu mogłem oglądać tylko te najbardziej znane drużyny. Lubiłem natomiast Walta Fraziera, Juliusa Ervinga i George’a Gervina.
Zostałeś wybrany z 40. numerem w drafcie przez Houston Rockets. Czy spodziewałeś się, że zostaniesz wybrany szybciej?
Grałem w taki sam sposób, jak na poziomie uniwersyteckim i się tym nie przejmowałem. W drafcie było 8 rund, 22 drużyny i 170 wyborów. Po prostu chciałem dostać swoją szansę.
źródło: youtube.com (LamarMatic)
W pierwszym sezonie w NBA miałeś okazję grać z Calvinem Murphy’m i Mosesem Malone. Jak wspominasz swój debiutancki rok?
Muszę tutaj wymienić Mike’a Newlina i Rudy’ego Tomjanovicha. To właśnie oni wzięli mnie pod swoje skrzydła i pomogli mi. Potem dołączyli do nich Murphy i Malone. Byliśmy naprawdę zgranym zespołem.
Podczas Finałów 1981 roku byłeś drugą najważniejszą postacią Rockets, za Mosesem Malone. Czy czułeś związaną z tym odpowiedzialność?
Nie odczuwałem jej. Po prostu chciałem grać. Dawałem z siebie wszystko w trakcie każdego meczu. Chodziło o bycie drużyną, a nie o indywidualne statystyki.
źródło: youtube.com (LamarMatic)
Czy uważasz, że Moses Malone był jednym z najbardziej niedocenianych zawodników w historii ligi?
Tylko na początku. Po roku 1981, gdy zdobył pierwszy tytuł MVP, Moses Malone zbudował swoje nazwisko. Środkowi z innych zespołów musieli naprawdę ciężko trenować, dokładnie tak, jak on. Nie mogli się doczekać, by w trakcie sezonu zbudować dobrą formę.
Czy możesz powiedzieć coś o przerwie w grze, na którą zdecydowałeś się w sezonie 1982-83?
Moses Malone zdecydował się na powrót do Philadelphii, a Rockets nie chcieli o niego walczyć. Byli zainteresowani tylko i wyłącznie pozyskaniem pierwszego wyboru w drafcie, Ralpha [Sampsona]. Nie chciałem grać po to, by przegrywać, więc odszedłem z zespołu. Myślę, że niczego nie straciłem.
Gdy powróciłeś do Rockets w sezonie 1983-84, Ralph Sampson już był w zespole, a wkrótce dołączył do niego Hakeem Olajuwon. Czy czułeś, że stworzą jeden z najlepszych duetów w historii NBA?
Oczywiście, że tak. Wiele osób nigdy się nie dowie, co potrafili robić na treningach.
Jak odnalazłeś się w systemie gry Billa Fitcha, który był trenerem Celtics w Finałach 1981, a później Twoim trenerem w latach 1983-88?
Bill był dobrym trenerem, ale czasami za bardzo chciał kontrolować naszych weteranów. Wiele razy doskonale widzieliśmy co działo się na parkiecie, ale on narzucał swoje rozwiązania.
Czy miałeś problem z zaakceptowaniem faktu, że zostałeś rezerwowym w Rockets?
Nie. Podobało mi się bycie rezerwowym. Dzięki temu nie musiałem grać cały czas przeciwko pierwszym piątkom. Mogłem także zmierzyć się z rezerwowymi innych zespołów.
źródło: youtube.com (Rocio Suastegui)
W 1986 roku Rockets dokonali tego samego, co w 1981 – wyeliminowali obrońcę tytułu, Los Angeles Lakers. Co czułeś grając w tak ważnych meczach przeciwko Kareemowi, Magicowi?
To była bardzo trudna seria, ale byliśmy w stanie się z nimi równać i to oni musieli się martwić. To było wielkie zwycięstwo dla nas, dla miasta.
Kiedy dowiedziałeś się, że zagrasz w Finałach przeciwko Celtics po raz kolejny, czułeś, że Rockets mają większe szanse na wygraną, niż w roku 1981?
Tak, uważałem, że mamy wielką szansę, ale Bird grał na jeszcze wyższym poziomie w 1986 roku, a do tego mieli w składzie nieżyjącego już Dennisa Johnsona. Mogli we dwóch doprowadzić swój zespół do mistrzostwa. My natomiast straciliśmy przed playoffami Johna Lucasa.
W piątym meczu Finałów zdobyłeś 13 punktów i 17 asyst, przyczyniając się do przedłużenia serii. Jak wspominasz grę pod tak dużą presją?
Powiedziałem kolegom z zespołu, że w 1981 roku przegraliśmy walkę o mistrzostwo na własnym parkiecie i nie mam zamiaru ponownie przegrać Finałów w Houston. Nawet gdy Ralph został wyrzucony z meczu, Jim Peterson stanął na wysokości zadania, dał z siebie wszystko i pomógł nam wygrać.
Czy przeszło Ci przez myśl, że Finały 1986 roku mogły być Twoją ostatnią szansą na mistrzostwo?
Nie, nigdy tak nie myślałem. Ale kiedy zaczęli wymieniać graczy do innych zespołów, nie mogłeś być niczego pewien.
https://www.youtube.com/watch?v=TsUkizqpZv4
źródło: youtube.com (Post Up)
Czy spodziewałeś się, że Hakeem Olajuwon zostanie w przyszłości jednym z najlepszych środkowych w historii NBA?
Od samego początku było widać w nim wielkość, kiedy Moses Malone trenował z nim w trakcie lata. Trenerzy pozwolili mu grać i już wtedy potrafił naprawdę dużo.
Przez kilka lat miałeś okazję gry z Rudym Tomjanovichem. Czy sądziłeś, że zostanie trenerem Rockets w latach 90.?
Przez pewien czas był skautem Rockets i miał okazję obserwować trenerów innych drużyn. Wykorzystał to i dzięki temu sam został świetnym trenerem.
Co według Ciebie jest najlepszym momentem Twojej kariery?
To, że po 14 latach gry w NBA nadal mam fanów, którzy myślą, że wciąż byłbym w stanie grać i jestem tym samym facetem, którego zapamiętali wiele lat temu.
Co sądzisz o Jamesie Hardenie i obecnym zespole Houston Rockets?
Byłem z dala od gry przez długi czas. Nie wiem, o czym mówią gracze w szatni ani czego uczą ich trenerzy. Mam tylko nadzieję, że uda im się zebrać zgrany zespół i zdobędą kolejne mistrzostwo NBA.