164 mecze w NBA. Nowy gracz Zastalu uwielbia LeBrona, wspomina słowa Riversa

164 mecze w NBA. Nowy gracz Zastalu uwielbia LeBrona, wspomina słowa Riversa

164 mecze w NBA. Nowy gracz Zastalu uwielbia LeBrona, wspomina słowa Riversa
Sindarius Thornwell

Dawno w Polsce nie było gracza, który ma za sobą tyle rozegranych meczów w NBA. 29-letni Sindarius Thornwell może pochwalić się 164 występami w najlepszej lidze świata. – Było kilka magicznych momentów, które zapamiętam do końca życia. Chciałbym jeszcze kiedyś zagrać w jednym meczu z LeBronem Jamesem. To mój idol – mówi zawodnik Zastalu Zielona Góra.

Sindarius Thornwell (196 cm – rzucający obrońca) jest absolwentem uczelni South Carolina. Na ostatnim roku studiów dotarł z tą drużyną do Final Four NCAA, przegrywając w półfinale z Gonzagą 73:77. W 2017 roku został wybrany w drafcie przez Milwaukee Bucks (48. numer).

Draft Night – to był jeden z tych momentów, które zapamiętam do końca życia. Kiedy zdajesz sobie sprawę, że twoje marzenie stało się rzeczywistością – mówi nowy gracz Zastalu w rozmowie z serwisem vtb-league.com.

Błyskawicznie – na zasadzie wymiany – prawa do tego zawodnika przejęli szefowie Los Angeles Clippers. Pod koniec lipca Amerykanin podpisał umowę, rozgrywając łącznie w tym klubie aż 141 meczów w NBA (lata 2017-2019). Ciekawostką jest fakt, że w składzie Clippers w sezonie 2017/2018 byli także C.J. Williams (podpisał umowę z Polskim Cukrem Start Lublin) i Jawun Evans (ma kontrakt w Legii Warszawa).

Pierwszy mecz, pokonanie Lakers w wyprzedanej hali Staples Center. Pierwsze pojawienie się w pierwszej piątce było niespodzianką. Doc Rivers podszedł do mnie przed meczem z Oklahomą i powiedział: „Gallinari wypadł, jesteś dziś w wyjściowym składzie”. Nie potrafię opisać emocji, jakie wtedy czułem – dodaje Thornwell.

Nie ukrywam, że każdy mecz przeciwko LeBronowi był wielkim przeżyciem. On był moim idolem odkąd byłem dzieckiem i trudno opisać uczucia, jakie się ma, gdy wychodzi się na parkiet, gdy on tam jest. Coś wspaniałego – zaznacza nowy gracz Zastalu Zielona Góra.

Thornwell w 2019 roku trafił do G-League, by po roku znów podpisać umowę w NBA. Tym razem z New Orleans Pelicans (łącznie 16 meczów). Później był także graczem Orlando Magic (7 spotkań).

Jestem z południowej części USA, z Karoliny Południowej. Łatwo znajdujemy wspólny język z innymi ludźmi, jesteśmy bardziej towarzyscy. W Clippers szybko zaprzyjaźniłem się z Montrezem Harrellem, dużo czasu spędzałem razem z Lou Williamsem, a Shaya Gilgeousa-Alexandra w jego debiutanckim sezonie regularnie podwoziłem samochodem na treningi, bo nie miał prawa jazdy. W Nowym Orleanie miałem dobre relacje z Zionem Williamsonem, Brandonem Ingramem i Lonzo Ballem – podkreśla koszykarz.

W lipcu 2021 roku rozpoczął swoją przygodę na Starym Kontynencie. Podpisał umowę z niemieckim zespołem Ratiopharm Ulm, notując w Bundeslidze średnio 13.3 punktu i 5.7 zbiórki na mecz. Z tą ekipą rywalizował także w EuroCupie (10.5 pkt). W październiku 2022 roku związał się umową z tureckim Frutti Extra Bursaspor (też uczestnik EuroCup), ale zagrał tam tylko w kilku spotkaniach. Nabawił się bowiem poważnej kontuzji, która wyłączyła go z gry na wiele miesięcy.

Ostatni sezon spędził w Rosji, podpisując umowę z Avtodorem Saratow. Wystąpił w 38 meczach ligi VTB, notując średnio 10.9 punktu i 5.4 zbiórki.

Koszykówka to przede wszystkim biznes. Kiedy w grę wchodzą pieniądze i kontrakty, to jest to biznes. Nie ma innego wyjścia. Szkoda, że nie wszyscy to rozumieją, potępiając zawodników za przejście do innej drużyny lub przeprowadzkę do innego kraju. Ale ja traktuję koszykówkę jak pracę – wyraźnie podkreśla.

W Ameryce kładzie się duży nacisk na indywidualny talent. Jeśli jesteś gwiazdą, wolno ci wiele, bierzesz piłkę i decydujesz o wyniku meczu w ważnych momentach. Nie zapominajmy, że NBA to liga zawodników, to oni mają ogromny wpływ na ligę. W Europie jest inaczej, tutaj nawet najbardziej gwiazdorski gracz nie będzie miał takich przywilejów, jakie mają gwiazdy NBA. Musisz być częścią zespołu i podążać za planem gry trenera – zaznacza 29-letni koszykarz.

Amerykanin nie ukrywa, że chciałby jeszcze wrócić do grania w NBA. Jego marzeniem jest ponowny udział w meczu ze swoim idolem, LeBronem Jamesem. Teraz Sindarius Thornwell zaprezentuje swoje umiejętności przed kibicami w ORLEN Basket Lidze. Ma być jedną z ważniejszych postaci w Zastalu Zielona Góra.