Zion gwiazdą He Got Game 2?
Zion Williamson od młodości musi stawiać czoła olbrzymiej presji na boisku koszykarskim. Niewykluczone, że wkrótce będzie musiał zmierzyć się z legendą także na planie filmowym.
He Got Game (pol. Gra o honor) to film, który status kultowego w świecie koszykarskim zyskał niemal z chwilą premiery. Legendarna kreacja Jesusa Shuttleswortha w wykonaniu Raya Allena jest doskonale pamiętana po dziś dzień.
Teraz, ponad 20 lat od momentu wejścia do kin, Spike Lee poważnie rozważa możliwość nakręcenia kontynuacji. Reżyser ma już nawet kandydata do głównej roli i jest nim nikt inny, tylko Zion Williamson:
„Próbowaliśmy umówić z nim spotkanie, jeszcze przed pandemią. Ray i ja chcieliśmy zobaczyć się z nim w Nowym Orleanie i mam nadzieję, że w końcu do tego dojdzie.”
O czym miałby opowiadać sequel i jaką rolę przewidziano dla Ziona? Tego Lee oczywiście zdradzić nie chciał, chociaż zapewnia, że pomysłów mu nie brakuje.
„W mojej głowie ta historia jest mroczna, ale bogata w treść.”
Ray Allen również pozostaje zaangażowany w plany Lee i bardzo chętnie zobaczy dalsze losy Jesusa:
„Pewnie, że chcielibyśmy nakręcić dwójkę. Jest tyle możliwości, tyle kierunków w których może pójść ta historia, szczególnie patrząc na to, ile dzieje się obecnie w świecie sportu. Rozmawialiśmy już o tym i jest kilka osób zainteresowanych.”
Niestety jednak, Lee potwierdził w wywiadzie, że jeśli do kontynuacji dojdzie, to bez udziału Denzela Washingtona, który w pierwszej części grał ojca Jesusa Shuttleswortha. Spike nie wykluczył natomiast powrotu Rosario Dawson do roli Lali Bonilli.
Na razie jednak to jedynie koncepcja, a droga do jej realizacji może być bardzo długa, dlatego trzeba się uzbroić w cierpliwość, co podkreśla sam reżyser:
„Wszystko dzieje się w swoim tempie i nie można niczego forsować.”
A Wy chcielibyście zobaczyć dwójkę? Czy po takim czasie nic dobrego z tego już nie wyjdzie?
Źródło: Youtube.com/Filmy Youtube