Zach LaVine w Portland? Donovan Mitchell w Atlancie?
Playoffy to zdecydowanie najciekawszy i najważniejszy okres sezonu NBA. Dotyczy on jednak zaledwie połowy drużyn, a grono to z każdą rundą staje się coraz węższe. I tak obecnie już 26 drużyn spośród 30 rozpoczęło offseason. To z kolei oznacza poszukiwanie wzmocnień na kolejne rozgrywki. W tym tekście zebraliśmy plotki transferowe, które w ostatnim czasie słychać było na ligowych korytarzach.
Utah Jazz
Jeśli ktoś dokona poważnych zmian w składzie tego lata, będą to Utah Jazz. To, kogo powinni poświęcić, a kogo zostawić to osobny temat. Faktem jest, że nie mogą wrócić na kolejny sezon w tym samym składzie i według źródeł nie zamierzają tego robić. W pierwszej kolejności chcieliby wymienić swoich zadaniowców jak Bojan Bogdanovic, Royce O’Neale czy Mike Conley. O ile na spadający kontrakt takiego strzelca jak Bogdanovic powinni znaleźć się chętni, o tyle transfer Conleya będzie ekstremalnie trudny. Niewiele jest zespołów potrzebujących rozgrywającego, a umowa Conleya (47 mln przez kolejne dwa sezony) wygląda fatalnie, szczególnie po tegorocznych playoffach. Tym samym wracamy do tematu dwóch największych gwiazd Utah – Donovana Mitchella i Rudy’ego Goberta.
Większe szanse na transfer daje się Gobertowi. Francuski środkowy trafił podobno na celownik Toronto Raptors. Trochę trudno uwierzyć w taki scenariusz. W Kanadzie poszukują wzmocnień na środku od jakiegoś czasu, lecz raczej nie za taką cenę. Tym bardziej, że największą siłą tego zespołu są ich ustawienia bez tradycyjnego centra, złożone z zawodników zdolnych do przejmowania każdego krycia. Przyjście Goberta oznaczałoby zmianę tej taktyki i w dodatku wymagałoby pożegnania się z kilkoma graczami z powodu ogromnej wypłaty dla Francuza.
Innym zespołem zainteresowaym Rudym są Atlanta Hawks i ta opcja wydaje się mieć znacznie więcej sensu. Defensywa była głównym problemem Jastrzębi w tym sezonie, a obecność Rudy’ego z miejsca mogłaby to odmienić. W ataku, przy takim kreatorze jak Trae Young, Gobert mógłby znakomicie spełniać się w podobnej roli, co Clint Capela. Ponadto władzom Utah bardzo podoba się podobno DeAndre Hunter.
Co ciekawe, Hawks znaleźli się także na krótkiej liście drugiej gwiazdy Jazz, Donovana Mitchella. Według większości raportów w ostatnich miesiącach, Utah wymieni Mitchella jedynie na jego wyraźne żądanie. Na razie jeszcze do tego nie doszło, ale niektórzy dziennikarze już spekulują, gdzie obrońca chciałby się przenieść. Podobno najbardziej przemawiają do niego dwa kierunki – Atlanta i Miami. Obwodowy duet Mitchell/Young rzucałby wiele punktów, lecz oddawał drugie tyle w obronie. Osobiście uważam, że transfer Goberta miałby dla Hawks znacznie więcej sensu. Miami brzmi już znacznie bardziej intrygująco, aczkolwiek tutaj wszystko rozbija się o to, jak wysoko Pat Riley ceni Tylera Herro, który musiałby w tym wypadku powędrować do Utah.
Innym kandydatem, pojawiającym się w plotkach od wielu miesięcy są New York Knicks. Przedstawiciele Knicks pojawili się nawet na pierwszym meczu serii z Dallas. Szanse Nowojorczyków jak zwykle są niewielkie, ale mimo to pozostają oni bardzo zdeterminowani. Może tym razem sie uda?
Portland Trail Blazers
Utah to nie jedyny zespół, który niemal na pewno poczyni jakieś zmiany w składzie. W składzie Portland Trail Blazers wciąż obecny jest Damian Lillard, a to znaczy, że ekipa z Oregonu spróbuje dokonać realnych wzmocnień. Do bardzo ciekawych informacji dotarł Brian Windhorst z ESPN. Jego zdaniem, Blazers jawią się na horyzoncie jako potencjalny kandydat do przejęcia Zacha LaVine’a z Chicago Bulls. Chociaż Zach wciąż spodziewany jest do pozostania w Chicago, nie jest to już tak pewne, jak niegdyś. W Portland musieliby się mocno nagimnastykować, aby znaleźć na to potrzebne finanse, lecz prawdopodobnie podejmą taką próbę. Szczególnie jeśli nie wypali ich plan A, jakim wciąż jest Jerami Grant. Blazers od dawna próbują pozyskać skrzydłowego, właśnie w Grancie upatrując upragnionego wsparcia na skrzydle i to po obu stronach parkietu.
Jalen Brunson
Świetne playoffy sprawiają, że Dallas Mavericks mogą mieć naprawdę duży problem z zatrzymaniem w składzie Jalena Brunsona. Filigranowy rozgrywający będzie tego lata niezastrzeżonym wolnym agentem, a zęby ostrzy sobie na niego co najmniej kilka zespołów. Największe szanse daje się obecnie Detroit Pistons. Tłoki chcą sparować Brunsona z Cadem Cunninghanem w podobny sposób, w jaki Mavs czynią to w przypadku Doncica. Podobno w Michigan będą skłonni zapłacić nawet ponad 20 milionów rocznie. Jeśli Detroit nie przekona Brunsona, być może uda się to New York Knicks, którzy próbowali pozyskać go już przy okazji trade deadline. Na korzyść Knicks przemawiają także bliskie powiązania z organizacją Ricka Brunsona, ojca Jalena. W wyścigu biorą podobno udział także Indiana Pacers, gdzie trenerem jest były szkoleniowiec Mavs, Rick Carlisle. W Indianie bowiem już jakiś czas temu podjęli decyzję o transferze Malcolma Brogdona.