Wyniki NBA: Wielki Dean Wade! Choke Bostonu! Dogrywka Suns z Nuggets
Pamiętacie genialny game-winner Maxa Strusa sprzed kilku meczów? oczywiście, że pamiętacie. Strus był nieoczekiwanym bohaterem Cavaliers w meczu przeciwko Dallas Mavericks. Dziś Cavaliers znów mieli nieoczekiwanego bohatera – tym razem został nim Dean Wade.
Rezerwowy skrzydłowy nie trafił jednak tego jednego, szczęśliwego rzutu, który odmienił losy mecz. Nie – Dean Wade trafił tych rzutów całą masę.
Na początku czwartej kwarty wydawało się, że można rozchodzić się powoli do domów, bo przewaga Celtics wynosiła już 22 punkty. Nie do odrobienia w kilka minut.
Dean Wade mówi: potrzymaj mi piwo.
Boston Celtics zagrali kiepską czwartą kwartę – trafili 0/8 za trzy, zaledwie 30% z gry i zdobyli 17 punktów. Dean Wade sam wygrał czwartą kwartę z Celtics, zdobywając od nich więcej punktów, bo aż 20. Trafił on 7/7 z gry, w tym 5/5 za trzy, zbierając przy okazji 6 piłek i – co tu dużo mówić – wygrywając dla Cavs ten niewygrywalny już mecz:
ORL – CHA – 101:89
NOP – TOR – 139:98
ATL – NYK – 116:100
DET – MIA – 110:118
PHI – BKN – 107:112
BOS – CLE – 104:105
SAS – HOU – 101:114
IND – DAL – 137:120
PHX – DEN – 117:107 [OT]
Na końcu mieliśmy jeszcze trochę kontrowersji. Po ostatnim trafieniu Wade’a z dobitki na zegarze widniał wynik 105:104 dla Cavaliers. Pozostało jeszcze trochę czasu i Jayson Tatum podjął próbę trafienia game winnera po odchyleniu.
Nie trafił go, ale sędziowie odgwizdali faul kryjącego go Dariusa Garlanda. Tatum miał już rzucać wolne i wygrywać ten mecz…
Trener JB Bickerstaff miał jednak do dyspozycji challange sędziowski i świetnie go wykorzystał. Żadnego faulu nie było. To Tatum wyrzucił nogę w przód jak karateka:
Sędziowie zadecydowali więc, że grę wznowi rzut sędziowski. Kristaps Porzingis strącił piłkę dla Bostonu, ale do końca meczu pozostała sekunda, więc nic nie dało się zrobić.
Świetny mecz, a w zasadzie czwarta kwarta – choć na pewno trudno dla kibiców Celtics, którzy kompletnie pogubili się w ostatniej ćwiartce tego spotkania. Jest to przerwanie serii 11 kolejnych zwycięstw z rzędu dla Bostonu. Dla Cavs z kolei jest to imponująca wygrana bez Donovana Mitchella. Udało się wygrać to z Samem Merillem w pierwszej piątce, bez Maxa Strusa i bez Evana Mobley’a, który w połowie trzeciej kwarty skręcił kostkę. Był tylko Dean Wade:
Victor Wembanyama rozpoczął starcie z innym młodym, utalentowanym centrem – Alperenem Sengunem – całkiem udanie. Najpierw blok, chwilę później trója prosto w papę:
Jak to jednak mówią: Miłe złego początki. W całym meczu Wemby trafił 4/10 z gdy na 10 punktów i 11 zbiórek. Imponuje oczywiście 7 bloków Victora, ale… Sengun go zjadł. Pożarł, jak pożerał za dzieciaka turecką chałwę.
To był najlepszy mecz w sezonie i w karierze Alperena Senguna i mam nadzieję, że musimy zacząć się do takich występów przyzwyczajać. Sengun zdobył 45 punktów, 16 zbiórek, 3 asysty i 5 przechwytów, a jego sposób na Victora był dość prosty. Odwrócić się, pchnąć bioderkiem, spin move pod pachą i do obręczy. Praca nóg Senguna to jedna z ładniejszych w obecnej NBA, zwłaszcza na pozycji centra:
Houston Rockets wyraźnie wygrali więc ze Spurs pomimo niezłego występu Jeremy’ago Sochana na 15 punktów, 8 zbiórek i 3 asysty (chociaż tylko 1/6 za trzy). Doszło też do drobnego starcia Pana Debiutanta z Panem Drugoroczniakiem:
Nieprawdopodobny buzzer beater Nikoli Jokicia. Na pełnym opanowaniu, jakby miał w głowie sekundnik i trafiał to już tysiąc razy. Szkoda, że było to na koniec pierwszej kwarty a nie całego meczu, bo takie coś byłoby highlightem sezonu.
No ale na koniec meczu nie oddawałby takiego rzutu, prawda?:
A szansa była! Mógł zrobić dokładnie to samo, tylko po drugiej stronie parkietu. Kiedy na szali było zwycięstwo, zabrakło już trochę zimnej krwi. I nie jest to złośliwość, ta sama akcja na koniec pierwszej kwarty a na koniec meczu przy remisie to dwie zupełnie inne sytuacje:
Chwilę wcześniej rzut na remis trafił Kevin Durant i całe szczęście dla niego, bo gdyby dali Nuggets wygrać w regulaminowym czasie, byłby to prawie taki sam choke, jaki zaliczyli tej nocy Celtics. Suns w trzeciej kwarcie prowadzili jeszcze różnicą 22 oczek, ale w drugiej połowie ich skuteczność poleciała na łeb na szyję. Doprowadzenie do dogrywki rozwiązało jednak problem:
W dogrywce Suns byli już wyraźnie lepsi, na czele z Kevinem Durantem, który trafił 3/3 z gry i zdobył 8 z 15 punktów Suns (Nuggets zdobyli 5). W całym meczu KD uzbierał 35 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst i niósł Suns na swoich barkach, nawet jeśli w drugiej połowie sam nie grzeszył skutecznością:
Ależ on jest zły, ale go to drażni – chłopak zdobywa triple-double z 39 punktami, a nie może wygrać meczu:
Nie ma co się dziwić. Trudno o lepszy mecz od lidera niż 39 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst na dobrej skuteczności 50% z gry. Mavericks okazali się jednak kolejnym zespołem zabieganym przez Indianę Pacers.
Tyrese Haliburton w końcu zagrał niezły mecz na 19 punktów, 6 zbiórek i 11 asyst, chociaż tylko 3/10 za trzy. Trafiali jednak inni. Klasyczni Pacers z początku tego sezonu: Aż 9 zawodników z dwucyfrową liczbą punktów. Najwięcej Myles Turner, bo 20 oczek. Biegali jednak wszyscy, a rzucał ten, kto akurat napatoczył się na piłkę. Bardzo radosna odsłona koszykówki:
Brandon Ingram zabrał Jordana Nworę do szkoły tańca. Kurs przyśpieszony dla początkujących:
Deklasacja. Inaczej nie można nazwać spotkania New Orleans Pelicans z powoli tankującymi już Raptors bez Barnesa, Poeltla, Browna, czy McDanielsa. Oprócz Trenta Jr. i Quickley’a, reszta zespołu trafiła kolektywnie 5/27 za trzy. 0/5 Gradey’ego Dicka. Auć.
Trafiał za to Trey Murphy III, który w rzutach za trzy uzbierał aż 10 trafień na 14 prób, zdobywając 34 punkty i plus/minus na poziomie – uwaga – aż +44. Kot:
Duncan Robinson z przymusu pograł trochę na rozegraniu i coraz lepiej wygląda w koźle. Coraz lepiej:
Miami Heat ograli Detroit Pistons, prowadzeni oczywiście przez Jimmiego Butlera, który to zapisał na swoje konto 26 punktów, 6 zbiórek i 8 asyst:
New York Knicks przetrzebieni kontuzjami nie podołali w starciu z Atlantą Hawks. Liderem był coraz częściej wychylający głowę Jalen Johnson, zdobywając 26 punktów, 9 zbiórek i 7 asyst:
Orlando Magic zatrzymali Charlotte Hornets poniżej 90 punktów, wygrywając na plecach Paolo Banchero – autora 22 punktów, 5 zbiórek i 3 asyst:
Sixers zagrali składem mocno rezerwowym. Oprócz Joela Embiida, zbrakło też Tyrese Maxey’a (wstrząśnienie mózgu) i De’Anthony’ego Meltona. Ciekawa to pierwsza piątka, w której po obwodzie biegają Kyle Lowry i Cam Payne. Na Nets okazała się to piątka niewystarczająca.
Najlepszym strzelcem Brooklynu był Dorian Finney-Smith, który do 20 punktów dorzucił 8 zbiórek:
–