Właściciel GSW twierdzi, że system jest niesprawiedliwy – został ukarany grzywną
Z perspektywy kibica, w NBA trwa w najlepsze sezon ogórkowy. Za kulisami dzieje się jednak sporo – głównie ze względu na trwające negocjacje pomiędzy ligą a związkiem graczy, dotyczące nowej umowy zbiorowej. Mowa o porozumieniu, które określa dokładnie zasady dotyczące kontraktów koszykarzy, ich wynagrodzeń i wszystkich z tym związanych elementów NBA. Najczęściej nowa umowa zbiorowa, czyli tzw. CBA, wchodzi w życie mniej więcej wtedy, kiedy podpisywana jest nowa umowa telewizyjna. Wiąże się to z wzrostem zarobków ligi, a więc poszczególnych klubów, co musi wiązać się z nowymi ustaleniami dotyczącymi wysokości umów graczy. Obecna CBA kończy się po sezonie 2023/24, z opcją obustronnego wypowiedzenia po sezonie 2022/23. Nic więc dziwnego, że negocjacje już trwają – mowa o podziale ogromnej kasy.
Na sam fakt trwania negocjacji może nie zwrócilibyśmy nawet uwagi, gdyby nie podcast Point Forward, prowadzony przez Evana Turnera i Andre Iguodalę. Ich gościem w ostatnim odcinku był Joe Lacob, czyli właściciel Golden State Warriors. Wspomniał on o negocjacjach, oraz wyraził swoją opinię dotyczącą obecnego systemu podatkowego wewnątrz NBA:
„Niestety, najtrudniejszą rzeczą jest nawigowanie tym całym podatkiem od luksusu. Wróciłem w tym tygodniu do Nowego Jorku na spotkanie służbowe, jestem członkiem zarządu. No i wiesz, oczywiście liga chce, żeby wszyscy mieli szanse, a jest jeden element, który uważa się za gwarant zwycięstwa… Wygraliśmy tytuł, bo płaciliśmy najwięcej pieniędzy w salary cap.”
„Prawda jest taka, że jesteśmy tylko 40 milionów dolarów ponad progiem luxury tax. Oczywiście, to nie jest mało, ale nie jest to masywna liczba. W rzeczywistości jednak jesteśmy 200 milionów dolarów ponad, bo większość z tego wynika z niewiarygodnie karcącego podatku. Uważam to za niesprawiedliwe i zamierzam to teraz powiedzieć i mam nadzieję, że dotrze to do kogokolwiek, kto tego słucha. Oczywiście, mówiąc to trochę sobie schlebiam, ale myślę, że to bardzo niesprawiedliwy system, bo nasza drużyna jest zbudowana… Ośmiu najlepszych naszych graczy zostało przez nas wydraftowanych.”
– Joe Lacob, właściciel GSW
Za swoja wypowiedź Lacob został ukarany przez NBA grzywną wysokości 500 tysięcy dolarów. Jak podaje na Twitterze Adrian Wojnarowski z ESPN, liga zabrania właścicielom i przedstawicielom klubów nieautoryzowanych wypowiedzi dotyczących umowy zbiorowej. Nic dziwnego, że Adam Silver i jego ekipa dmuchają na zimne – mowa o negocjacjach nad podziałem kasy z nowej umowy telewizyjnej, która według doniesień ma opiewać na około 75 miliardów dolarów, czyli ponad 8 miliardów dolarów rocznie. Dla porównania, dotychczasowa umowa telewizyjna, podpisana przed sezonem 2016/17, warta była w sumie 'tylko’ 24 miliardy dolarów.
Wracając jednak do wypowiedzi Lacoba dotyczącej podatku od luksusu – czy ten system rzeczywiście jest niesprawiedliwy? Jego brak oznaczałby, że najbogatsze i najatrakcyjniejsze rynki, jak Los Angeles, Nowy Jork, czy Miami, skupiałyby największe gwiazdy, nie pozostawiając zbyt wiele talentu dla klubów z takich miejsc jak Salt Lake City, Indianapolis, czy Oklahoma. Istnieją też w ramach tego systemu mechanizmy, które premiują budowanie zespołu poprzez draft, jak dość długie umowy dla debiutantów, prawa Birda, czy sama możliwość podpisania przedłużenia umowy z własnym graczem powyżej progu salary cap. O tego rodzaju zapisach więcej przeczytasz tutaj:
Jak sądzicie, czy nowa umowa zbiorowa będzie wiązać się z rewolucją i system podatku od luksusu jaki znamy zostanie gruntownie przebudowany? Jeśli tak, to jakie są możliwości usprawnienia systemu tak, by każdy z klubów miał szansę na godziwy zarobek i walkę o najlepszych graczy? Przypomnijmy, że to, co nazywamy NBA, to firma złożona z zarządu w postaci komisarza i jego ludzi, ale także z 30 właścicieli grających w lidze klubów. Koniec końców więc w interesie ligi jest to, by każdy z tych 30 klubów miał stosunkowo równe szanse.