Wielki Davis to za mało na Nets, Paul George katem Lakers
Anthony Davis i jego rekord kariery w zbiórkach nie wystarczył nawet na Brooklyn Nets. Paul George natomiast kontynuuje swój wspaniały sezon.
Charlotte Hornets – Dallas Mavericks: 84:122
Fatalny? Tragiczny? Poniżej krytyki? Ciężko określić jaki był to występ ze strony Hornets. Dallas praktycznie nie wygrywa na wyjeździe, a dzisiaj mimo gry poza swoją halą wyglądali jak królowie ligi. Prowadzenie 42-26 już po pierwszej kwarcie, w której to rzucili 10 trójek i trafiali lepiej zza łuku niż z ogólnie z gry. Od tamtej pory Charlotte nie zbliżyło się na mniej niż 18 punktów.
Ten zespół żyje i umiera wraz z Kembą. Dzisiaj Walker wpasował się w formę kolegów i miał 11 punktów na skuteczności 4/14. I tak był najlepszym strzelcem. To trzeba zaorać panie Jordan i zacząć całkowicie od nowa.
Od czasu wypłynięcia plotek o potencjalnym transferze Smitha Jr, jego współpraca z Doncicem wygląda jakby lepiej. Chociaż może to tylko myślenie życzeniowe.
Mavericks: L. Doncic – 18 (3×3, 10 zb.), D. Smith Jr. – 18 (3×3, 7 as., 3 prz.), H. Barnes – 17, D. Powell – 15 (8 zb.), W. Matthews – 11, D. Jordan – 8 (13 zb.), M. Kleber – 8, D. Finney-Smith – 7 (7 zb.), D. Nowitzki – 6, D. Harris – 5, J.J. Barea – 5 (6 as.), S. Mejri – 2, J. Brunson – 2
Hornets: K. Walker – 11 (5 as.), M. Williams – 10, D. Graham – 10, B. Biyombo – 10 (7 zb.), N. Batum – 8, M. Bridges – 8, W. Hernangomez – 6 (10 zb.), M. Kidd-Gilchrist – 6, F. Kaminsky – 5, J.P. Macura – 4, D. Bacon – 4, T. Parker – 2, M. Monk – 0
Źródło: Youtube.com/MLG Highlights
Cleveland Cavaliers – Miami Heat: 92:117
Miami wraca do gry. Wygrali 7 z ostatnich 9 spotkań i znów są na poziomie 50% zwycięstw. Dzisiaj, osłabieni brakiem D-Wade’a, rozłożyli zdobycze punktowe na cały zespół i przejechali się po Cavs.
Cleveland gościnne niemal równie bardzo, co Charlotte. 16/31 zza łuku? Bardzo proszę. Cały zespół Kawalerii miał w pierwszej połowie tyle zbiórek, co sam Hassan Whiteside. Szkoda gadać.
Było za to kilka debiutów. Patrick McCaw w pierwszym meczu w nowych barwach i w tym sezonie zagrał mniej więcej zgodnie ze swoimi dotychczasowymi zdobyczami – 2 punkty w 18 minut. Zadebiutował także Dion Waiters – 7 punktów w 6 minut już wygląda znacznie lepiej.
Heat: J. Richardson – 24 (4×3, 5 as.), T. Johnson – 16 (3 prz.), D. Jones Jr. – 13 (3×3, 7 zb.), J. Johnson – 11 (3×3), J. Winslow – 10 (7 as.), R. McGruder – 10, K. Olynyk – 10, H. Whiteside – 8 (12 zb.), B. Adebayo – 8 (5 as.), D. Waiters – 7
Cavaliers: T. Thompson – 14, R. Hood – 13 (3×3), C. Sexton – 12, J. Clarkson – 11 (3×3, 5 as.), C. Osman – 9, A. Burks – 9, J. Jones – 9, M. Dellavedova – 7, L. Nance Jr. – 6 (6 as., 3 prz.), P. McCaw – 2, C. Frye – 0, J. Blossomgame – 0
Źródło: Youtube.com/MLG Highlights
Washington Wizards – Atlanta Hawks: 114:98
Proszę bardzo – John Wall opuścił ostatnie dwa mecze i Wizards wygrali oba spotkania. Przypadek? Nie sądzę. Już w zeszłym sezonie Czarodzieje wyglądali lepiej bez Jaśka i w tym kiedy to Beal jest głównym motorniczym, idzie im jakoś lepiej.
Szczególnie, kiedy obok niego gra Tomas Satoransky. Rozgrywający otarł się o triple-double w dzisiejszym meczu i sposób w jaki kontroluje tempo gry i poczynania na boisku muszą robić wrażenie. Szczególnie, kiedy naprzeciwko gra podobno czołowy debiutant na pozycji numer 1 i wygląda o dwie klasy gorzej.
Oba zespoły skupiły się na pomalowanym. Thomas Bryant wyglądał dzisiaj jak dominator zbierając 15 piłek. Toczył prawdziwy bój pod koszem z Alexem Lenem – doprawdy ciężko ogląda się takie starcia.
Hawks: A. Len – 24 (11 zb., 3 bl.), J. Collins – 21 (4×3, 8 zb.), K. Huerter – 12 (5 as.), D. Bembry – 11 (7 zb.), D. Hamilton – 8 (7 zb.), J. Lin – 8 (5 as., 3 prz.), D. Dedmon – 6 (9 zb.), T. Young – 5 (9 as.), V. Carter – 3, T. Dorsey – 0, J. Anderson – 0
Wizards: B. Beal – 24 (3×3, 6 as.), J. Green – 22 (4×3, 6 as.), T. Bryant – 16 (15 zb.), T. Satoransky – 14 (11 zb., 7 as.), T. Ariza – 12, O. Porter Jr. – 9, S. Dekker – 8, C. Randle – 7 (3 prz.), T. Brown Jr. – 2
https://www.youtube.com/watch?v=YC2qBtDRlSM
Źródło: Youtube.com/LeBron James TV
Brooklyn Nets – New Orleans Pelicans: 126:121
Mam nadzieję, że jest w zarządzie Pelicans ktoś inteligentny, kto rozgląda się już za największymi talentami draftu 2020, czy 2021. Nikt bowiem nie będzie w stanie przekonać Davisa, że ma ekipę zdolną do walki o cokolwiek. Człowiek o jednej brwi zaliczył rekord kariery w zbiórkach i absolutny monster-game na poziomie 34/26 (sic!), a jego drużyna i tak przegrała z Brooklyn Nets.
Oczywiście, czapki z głów dla Brooklynu. Pisałem już wcześniej przy jakiejś okazji, że Nets ogląda się najlepiej spośród tych słabych drużyn i tak naprawdę oni nie mają w planach tankowania. Tym bardziej, że są na 9 miejscu w konferencji.
W drugiej kwarcie prowadzili już 24 punktami, zdobywając aż 73 punkty do przerwy, najwięcej w domu od ponad 17 lat. To w ogóle nie był mecz obrony, bo Pelikany miały czterech zawodników na poziomie 20 punktów. Szkoda, że poza tą czwórką, reszta drużyny zdobyła tych punktów 21.
Aha, Jarrett Allen ma jakiś ukryty talent do blokowania gwiazd. Robił to Jamesowi, Giannisowi, AD:
Pelicans: A. Davis – 34 (26 zb., 3 bl.), E. Payton – 25 (7 as.), J. Randle – 21, J. Holiday – 20 (3×3), E. Moore – 16, D. Miller – 3, T. Frazier – 2, S. Hill – 0, F. Jackson – 0, I. Clark – 0
Nets: D. Russell – 22 (13 as.), J. Harris – 21 (3×3), D. Carroll – 19 (3×3), S. Dinwiddie – 18, S. Napier – 12, R. Kurucs – 10, J. Allen – 10 (11 zb.), J. Dudley – 8, E. Davis – 6 (12 zb.)
https://www.youtube.com/watch?v=FU2uLC6psWc
Źródło: Youtube.com/LeBron James TV
Boston Celtics – Minnesota Timberwolves: 115:102
A już się zacząłem zastanawiać po ostatnim meczu, czy Gordon wróci jeszcze kiedykolwiek do normalnego grania. Minęło już sporo czasu, a Hayward wciąż zazwyczaj wygląda najwyżej średnio. Dzisiaj jednak znów miał dzień w którym wchodziło mu wszystko i wygrał Celtom mecz.
Gordon zaliczył swój rekord po kontuzji i nic nie było w stanie go zatrzymać. 35 pkt i 14/18 z gry, w tym 4 trójki i 5 asyst. Oby tylko to nie był kolejny wybuch formy i teraz nie wrócił do poziomu 8 punktów w meczu. A może to po prostu Timberwolves tak mu siedzą? To im wcześniej wklepał 30 punktów.
Minnesota miała zryw w trzeciej kwarcie prowadzony przez Karla-Anthony’ego Townsa, ale na nic się to nie zdało. Na ich usprawiedliwienie można i należy dodać, że grali bez liderów – defensywy (Covington) i ławki (Rose). Z drugiej strony, w Celtics nie grał Kyrie.
Timberwolves: A. Wiggins – 31, K. Towns – 28 (12 zb., 7 as.), T. Jones – 14 (9 as., 4 prz.), A. Tolliver – 9 (3×3), T. Gibson – 8, D. Saric – 7, J. Okogie – 3, G. Dieng – 2, J. Nunnally – 0, J. Bayless – 0, J. Terrell – 0
Celtics: G. Hayward – 35 (4×3, 5 as.), T. Rozier – 16 (5 as., 5 prz.), A. Horford – 15, M. Morris – 12, J. Brown – 10 (5 st.), J. Tatum – 8, D. Theis – 8, S. Ojeleye – 5, G. Yabusele – 4, M. Smart – 2 (8 as.), P. Dozier – 0, B. Wanamaker – 0
Źródło: Youtube.com/MLG Highlights
Chicago Bulls – Orlando Magic: 84:112
Zaskakująco dobry sezon grają Magicy. To miała być ekipa walcząca z Hawks o miano najgorszej po umownej wschodniej stronie kraju, a tutaj proszę – 3 zwycięstwa w 4 ostatnich meczach i realna szansa na wślizgnięcie się do playoffs. Jasne, to tylko Chicago, ale dobrą grę zawsze warto docenić.
A taką nam zaprezentowali Magicy. 58% z gry i 31 asyst przy 44 celnych rzutach. Niezależnie jak żałośnie słabego przeciwnika masz, takie cyferki nie zdarzają się codziennie. Dobry, zespołowy basket i mecz zakończony szybciutko – nawet Zachowi LaVine’owi było głupio z tego powodu.
Brak jakiejkolwiek pozytywnej historii w Bulls. Obrony nie było, ataku także skoro najlepszy strzelec ma 16 punktów. Wendell Carter Jr jako defensywny center pozwolił Vucevicowi zaliczyć spokojne 22/12 w trzy kwarty. Quo Vadis Chicago?
Magic: N. Vucevic – 22 (12 zb., 3 bl.), A. Gordon – 18 (7 zb., 9 as.), T. Ross – 15 (3×3), E. Fournier – 13 (3×3, 7 as.), D.J. Augustin – 10 (6 as.), M. Bamba – 10 (3 bl.), J. Isaac – 7, W. Iwundu – 6, J. Grant – 6, J. Martin – 3, I. Briscoe – 2, T. Caupain – 0
Bulls: Z. LaVine – 16, L. Markkanen – 14, K. Dunn – 14 (3 prz.), S. Harrison – 11 (3 prz.), A. Blakeney – 11, C. Hutchison – 6, R. Arcidiacono – 5, C. Felicio – 4, J. Holiday – 3, W. Carter Jr. – 0, R. Lopez – 0, C. Payne – 0
https://www.youtube.com/watch?v=phd97sM_D8o
Źródło: Youtube.com/LeBron James TV
Memphis Grizzlies – Detroit Pistons: 94:101
Detroit Pistons przerwali serię trzech porażek, głównie za sprawą bardzo dobrej gry w czwartej kwarcie. Prowadzeni przez Blake’a Griffina zawodnicy Tłoków zaliczyli serię 13-0, po której Memphis nie miało już nic do powiedzenia.
W sumie to cała druga połowa to jeden wielki problem w ekipie Grizz. W trzeciej kwarcie zdobyli ledwie 12 punktów, mieli 4 straty i skuteczność 3/17 z gry. Zawiódł szczególnie jeden z liderów Miśków – Mike Conley mimo średniej 20 punktów na mecz, dzisiaj nie trafił żadnego rzutu z gry, z linii również i skończył z zerowym dorobkiem.
Memphis przegrało 10 z ostatnich 13 spotkań i niebezpiecznie zaczęli się zbliżać do strefy tankowania na Zachodzie, zamiast playoffów. Po meczu zorganizowali ponad półgodzinne spotkanie wewnętrzne, zobaczymy czy to w czymś pomoże.
Pistons: B. Griffin – 26 (8 zb., 7 as.), R. Jackson – 16 (4×3, 7 zb., 5 as.), R. Bullock – 13 (3×3), L. Kennard – 13, A. Drummond – 11 (10 zb.), L. Galloway – 11 (3×3), B. Brown – 3, S. Johnson – 3, J. Calderon – 3, J. Leuer – 2
Grizzlies: J. Jackson Jr. – 26 (10 zb.), K. Anderson – 15, D. Brooks – 14, M. Gasol – 11 (7 zb.), J. Green – 8 (7 zb.), S. Mack – 8 (6 as.), G. Temple – 7, W. Selden – 5, M. Conley – 0, O. Casspi – 0, J. Noah – 0
https://www.youtube.com/watch?v=CA2Ndy17qvQ
Źródło: Youtube.com/LeBron James TV
Phoenix Suns – Philadelphia 76ers: 127:132
No Butler, no problem. No może nie do końca, bo Szóstki musiały się trochę pomęczyć z Suns i potrzebowały wybitnego występu Embiida (42/18) i nadzwyczaj wysokiego punktowania Simmonsa (29), a także pewnej ręki Redicka w końcówce.
Sixers niezmiennie mają problemy z zamykaniem spotkań. To była ich bolączka w zeszłym sezonie, w tym jest lepiej, ale wciąż daleko od spokoju. Philly prowadziła nawet 30 punktami w trzeciej kwarcie, by wygrywać zaledwie trzema końcówce czwartej. Na całe szczęście J.J. wie, co należy robić w takich chwilach.
Drugie w tym sezonie spotkanie Embiid vs Ayton i tym razem już bez medialnego zainteresowania. Obaj zagrali mniej więcej na swoim poziomie – Embiid gdzieś w okolicach MVP, Ayton solidnie. Kibiców Suns powinien cieszyć całkiem niezły (jak na niego) występ Josha Jacksona. Może chociaż sensowny role-player z niego wyjdzie.
76ers: J. Embiid – 42 (18 zb., 3 prz.), B. Simmons – 29 (6 as.), J. Redick – 27 (5×3), F. Korkmaz – 10, D. Jackson – 8, T.J. McConnell – 7 (6 as.), L. Shamet – 5, J. Bolden – 4, M. Muscala – 0
Suns: D. Booker – 37 (8 as.), D. Ayton – 18 (11 zb.), J. Jackson – 16, R. Holmes – 13, D. Melton – 10, K. Oubre Jr. – 9, E. Okobo – 9 (3×3), T.J. Warren – 7, T. Daniels – 6 (3 prz.), M. Bridges – 2, J. Crawford – 0
Źródło: Youtube.com/MLG Highlights
Los Angeles Lakers – Oklahoma City Thunder: 100:107
Paul George był niemiłosiernie wygwizdywany przez większość tego meczu. Zaczęło się już przy prezentacji zawodników. Jak myślicie, bardzo mu to przeszkadzało? Tak bardzo, że na spokojnie wklepał Jeziorowcom 37 punktów, w tym 9 w czwartej kwarcie kiedy przesądzał o wyniku spotkania przy akompaniamencie fanów Lakers, krzyczących „we don’t need you!”
Źródło: Youtube.com/MLG Highlights
LeBron wciąż poza grą – niby robi postępy, ale nikt nie wie tak naprawdę kiedy wróci. Ta kontuzja naprawdę musi być całkiem poważna. Lakers bez niego nie grają wcale źle. Na pewno wciąż wyglądają lepiej niż rok temu, ale za styl punktów nie ma.
Źródło: Youtube.com/MLG Highlights
Tak sobie myślę, że czas po powrocie LeBrona będzie decydujący dla Brandona Ingrama i w ogóle dla przyszłości Lakers. Ingram wyraźnie gra lepiej po kontuzji Jamesa. Jeśli po jego powrocie, znów przygaśnie, Magic raczej nie będzie miał najmniejszego problemu w wytransferowaniem go, niezależnie czy za Davisa, czy kogoś innego.
Russell Westbrook to mistrz triple-double i basta. Rzuca fatalnie, gra tak słabo, że sam to zauważa i się przyznaje (co u niego nie jest takie znowu oczywiste), a i tak mniej więcej co drugi mecz ostatnio wrzuci jakieś triple-double.
Thunder: P. George – 37 (4 prz.), S. Adams – 14 (15 zb.), R. Westbrook – 14 (16 zb., 10 as.), J. Grant – 13 (7 zb.), A. Nader – 10, D. Schroder – 10 (7 zb., 6 as.), N. Noel – 5, T. Ferguson – 2, P. Patterson – 2, H. Diallo – 0
Lakers: K. Caldwell-Pope – 25 (5×3), B. Ingram – 17 (11 zb., 5 as.), J. McGee – 15 (8 zb., 4 bl.), J. Hart – 13 (15 zb.), I. Zubac – 8, T. Chandler – 7, S. Mykhailiuk – 5, K. Kuzma – 4 (3 prz.), L. Ball – 3 (7 as.), L. Stephenson – 3
Źródło: Youtube.com/MLG Highlights