Westbrook: Nie ma w tej lidze takiego zawodnika jak ja
Niewielu jest zawodników tak polaryzujących środowisko NBA, jak Russell Westbrook. Rozgrywającego Wizards można kochać lub nienawidzić, ale będąc fanem koszykówki z pewnością nie można przejść wobec niego obojętnie. Szczególnie, kiedy pisze historię tej ligi.
Nasza uwaga w kwietniu w dużej mierze skupiała się na kolejnych genialnych występach Stephena Curry’ego, nie tylko on jednak pobił w tym miesiącu rekord NBA. Nieco w cieniu dokonał tego także Russell Westbrook notując aż 13 triple-double w jednym miesiącu kalendarzowym. Poprzedni rekord wynosił 11 TD i należał jeszcze do Wilta Chamberlaina. Jeśli bijesz w NBA rekord należący do Wilta, to jest naprawdę coś.
Przy tej okazji po raz kolejny powróciły dyskusje na temat tego jakim graczem jest Russ i ile warte tak właściwie są jego występy tak statystycznie imponujące. Sam zawodnik ma w tej kwestii swoje zdanie:
„Szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby był drugi gracz taki jak ja. Jeśli ludzie chcą moją grę uważać za coś oczywistego i normalnego, trudno. Staram się wpływać na wydarzenia na boisku na wiele sposobów. Obroną, zbiórkami, podaniami, asystami, czegokolwiek od mnie potrzebują do zwycięstwa, ja staram się to dostarczyć. Powiem Wam tylko, że gdyby wszyscy potrafili robić to, co ja, to by to po prostu robili.”
Russell Westbrook
„Nie obchodzi mnie co ktokolwiek o tym sądzi. Nie interesuje mnie, czy dla kogoś jest to nabijanie statystyk, niepotrzebne dla zespołu. Z drugiej strony ciekawe jest to, że od kiedy ja to robię, to przestało być przydatne dla drużyny. Kiedy robił to Magic, albo Oscar, wtedy to było użyteczne dla zespołu. Kiedy zdobywam triple-double, dla ludzi wygląda to na coś prostego. To nie jest proste, uwierzcie mi.”
Russell Westbrook
Cokolwiek by nie powiedzieć, zrobienie 176 triple-double w najlepszej lidze świata nie może być czymś prostym i łatwym do wykonania. Do końca sezonu zostało 10 meczów, zatem Russ ma jeszcze szansę, aby w tym sezonie wyprzedzić Oscara Robertsona (181) i zostać liderem klasyfikacji wszechczasów. Sam Westbrook jest również na prostej linii do 4 sezonu ze średnimi na poziomie triple-double. Nikt inny poza Robertsonem tego nie dokonał, a i Big O udało się to zaledwie raz. Niezależnie od tego, co sądzimy o samym zawodniku, trzeba przyznać mu rację – nie ma drugiego takiego jak on.
A czy przynosi to jakieś pozytywne skutki dla drużyny? Cóż, w kwietniu Wizards mają bilans 11-5, zanotowali serię 8 zwycięstw z rzędu, której w stolicy nie widziano od czasów Michaela Jordana, wracając dzięki temu do walki o playoffy. Nie jest przypadkiem, że Czarodzieje zaczęli wygrywać, kiedy dobrą formę złapał Russell Westbrook. Jak dotąd zatem nie można tego uznać za puste statystyki, przynajmniej w Waszyngtonie.
W obronie kolegi postanowił stanąć Bradley Beal, który stwierdził wprost:
„To jeden z najlepszych kolegów z drużyny, jakiego kiedykolwiek miałem. Dla niego koledzy z drużyny są dosłownie wszystkim. Skupia się tylko na zespole i na wygrywaniu. Na parkiecie walczy niesamowicie o każdą piłkę i w każdym momencie gry stara się, aby wszyscy wokół niego stawali się lepszymi zawodnikami.”
Bradley Beal
Zobaczymy, czy podobną dyspozycję Westbrook zaprezentuje w playoffach, ponieważ to właśnie w postseason rozgrywający zwykle najbardziej zawodzi.