Troszkę optymizmu – wnioski po Śląsk – Reggiana 

Troszkę optymizmu – wnioski po Śląsk – Reggiana 

Troszkę optymizmu – wnioski po Śląsk – Reggiana 
WKS Śląsk Wrocław / foto: Andrzej Romański / PLK

D.J. Cooper 

Pierwsze minuty Coopera na parkiecie we Włoszech wywołały we mnie reakcje niezwykle entuzjastyczne. Przegląd pola elitarny, podania genialne, czucie tempa też bardzo dobre – Amerykanin wyglądał jak definicja rozgrywającego. Cooper w pierwszej fazie meczu z Reggianą pokazał, jak wiele może wnieść do gry Śląska. Powiało świeżością, składnym atakiem i wykorzystaniem podkoszowych oraz strzelców. Nowy nabytek Śląska w całym meczu rozdał 7 asyst. 

Cooper tak dobrze wypadł w trakcie swojego pierwszego pobytu na parkiecie, że stał się wielkim problemem dla trenera gospodarzy. Włosi w drugiej połowie robili absolutnie wszystko, by Amerykanin nie dostał piłki. Sztab Reggiany dobrze przeczytał, że masa dobrych rzeczy w ataku Śląska brała się właśnie z dyrygowania grą przez Coopera i tym samym zmiany w obronie zostały wprowadzone naprawdę szybko. W efekcie przydatność Coopera bardzo spadła i konieczne było znalezienie alternatywy po stornie Śląska. 

Niemniej jednak warto spojrzeć szerzej, niż tylko na ten mecz (Liga Mistrzów i tak już raczej do zakopania). Cooper to duży promyczek nadziei, że ofensywa Śląska będzie wreszcie zjadliwa i do tego efektywna. Obecność na parkiecie Amerykanina oprócz pozytywnych rzeczy oczywiście będzie generowała także problemy po drugiej stronie – Cooper nie jest dobrym obrońcą, może nawet czasem leniwym i pod tym względem będzie wymagał dobrego poprowadzenia, a czasem nawet schowania w systemie. 

Grzegorz Szybieniecki
Michał Żurawski
KUPON AKO
  • Start: 03:00 13/11
    vs
    TYP
    Devin Booker – powyżej 2.5 celnej „trójki”
    1.58
  • Start: 01:30 13/11
    vs
    TYP
    Karl-Anthony Towns – Powyżej 9.5 zbiórki
    1.73
Kurs całkowity
2,73
Stawka
50 PLN
ewentualna wygrana
120,27

Adam Waczyński 

2 punkty w debiucie ligowym, 5 punktów w debiucie pucharowym – to dorobek Adama Waczyńskiego z ostatniego tygodnia. Jedni powiedzą, że skromnie, drudzy powiedzą, że to wystarczająco, a ja powiem, że to wszystko kwestia tego, kto, jakie ma oczekiwania. Jeśli ktoś widząc grafikę z ogłoszeniem transferu Adama spodziewał się zobaczyć w koszulce Śląska tego samego zawodnika, który już dobre kilka lat temu był jednym z liderów kadry, to tak, taka osoba będzie mocno rozczarowana. 

Jeśli jednak ktoś wziął pod uwagę to, że do zespołu dołącza 35-letni strzelec (nie atleta, nie elitarny obrońca, nie ball handler) po bardzo ciężkiej kontuzji, to raczej rozczarowany być nie powinien. Waczyński musi dojść do siebie, musi złapać rytm meczowy i rzutowy, a to jest przecież najważniejsze dla strzelca. Dużo w jego grze jest jeszcze zwodów, pompek, zastanawiania się – to raczej normalne, że jeszcze się na boisku Adam nie czuje do końca komfortowo. To wszystko przyjdzie z czasem, z tym że nadal trzeba pamiętać, że ten gracz z ligi hiszpańskiej i reprezentacji może już nie wrócić. 

Problem z centrami 

Reggie Lynch we Włoszech zagrał 8 minut. Adrian Bogucki zagrał 11 minut. Ciężko o większy dowód braku zaufania do środkowych od trenera, niż właśnie ich czas gry. W meczu z Reggianą najlepszy centrem Śląska był Ajdin Penava, który przed sezonem raczej był planowany do roli silnego skrzydłowego, tylko czasem środkowego. W minutach z Lynchem czy Boguckim wrocławianie byli na gruby minus. Z Penavą, na plus, konkretnie +9 (Bośniak był najlepszym strzelcem Śląska z 14-oma punktami). 

Można powiedzieć – taki match up. Trochę na pewno tak, Włosi mają w składzie atletów, bardzo mobilnych do tego, ale to chyba jeszcze bardziej pogrąża proces budowy składu Śląska, skoro żaden ze środkowych nie jest przydatny w takich warunkach. Z drugiej strony Lynch i Bogucki są po prostu bez formy, nie pomagają w ataku, a przecież mogłoby się wydawać, że obaj mają warunki do tego, by stwarzać zagrożenie. W praktyce jednak faulują, nie trafiają spod kosza i po prostu irytują – chyba już także trenera, który z każdym kolejnym meczem coraz bardziej limituje ich minuty. 

Co dalej? W jakimś miejscu jest zapewne ta granica cierpliwości, przekroczenie której będzie oznaczało zmiany w składzie. Czy już jesteśmy w tym miejscu, że Śląsk powinien się rozglądać za środkowym? Ciężko powiedzieć, choć monitorowanie rynku wydaje się być obowiązkiem każdego klubu. Lynch na pewno jest na cenzurowanym – nie po to był ściągany do Wrocławia, by grać po 6 (tyle zagrał ostatnio w lidze) czy 8 minut w meczu. Oczekiwania wobec niego są zupełnie gdzie indziej i z każdym kolejnym meczem nabieram wątpliwości, czy on jest w ogóle w stanie im sprostać.