Szalny game-winner Jacksona, powrót Browna, Bulls dali się zlać
BKN – CLE – 117:112
CHA – WAS – 109:103
OKC – ATL – 101:113
HOU – BOS – 90:108
IND – CHI – 109:77
ORL – MIL – 92:123
MIN – NOP – 110:96
PHX – SAS – 115:111
MEM – UTA – 119:118
PHI – SAC – 102:94
Niesamowite emocje mieliśmy w Utah. Jeszcze na półtorej minuty przed końcem to Jazz prowadzili różnica 6 punktów, po dwóch szybkich trójkach Bogdanovica, które – wydawało się – zamykają temat:
Za chwile jednak Ja Morant i Jaren Jackson Jr. trafili kilka rzutów wolnych, które zbliżyły wynik na dwa punkty. Na 14 sekund przed końcem doszło do wznowienia gry rzutem sędziowski. Gdyby zebrali Jazz, zwycięstwo mieliby w kieszeni. Gdyby zebrali Grizzlies, mieliby jeszcze tę jedną, ostatnią szansę:
Ten mecz wygrali Memphis Grizzlies, których poprowadził do tego tercet Ja Morant (32 pkt, 4 zb, 7 ast), Desmond Bane (28 pkt, 4 zb, 4 ast) i Jaren Jackson Jr. (26 pkt, 8 zb, game-winner)
Jordan Clarkson ma mocnych fanów:
Bulls dali się kompletnie zdominować Pacers, zdobywając w całym meczu marne 77 punktów. Czy to kwestia nieobecności Alexa Caruso? Czy może fakt, ze grali back-to-back trzeci mecz w ciągu czterech dni, mając tylko dzień przerwy po powrocie z dalekiego Colorado? Trudno powiedzieć. Trafili jednak tylko 8/26 za trzy (26%), zaledwie 9/15 z linii rzutów wolnych (60%), a tylko dwóch zawodników zdobyło przynajmniej kilkanaście punktów. Po drugiej stronie kilkanaście punktów lub więcej zdobyła cała pierwsza piątka – na czele z Domantasem Sabonisem, który uzbierał 21 oczek, 11 zbiórek i 4 asysty:
Świetny mecz rozegrali Charlotte Hornets, pokonując na wyjeździe Washington Wizards. Najlepszym strzelcem okazał się Terry Rozier, który zdobył 32 punkty, trafiając 8/11 za trzy. Jedna z tych ośmiu trójek okazała się absolutnie kluczowa, podnosząc prowadzenie na kilkanaście sekund przed końcem de facto ustalając wynik spotkania:
Trudno powiedzieć jednak, że Terry Rozier był liderem Hornets, po takim spotkaniu LaMelo Balla. Młody zdobył 28 punktów, 13 zbiórek i 7 asyst:
Do gry po kilku meczach nieobecności wrócił Jaylen Brown. Zagrał skromne 22 minuty, w czasie których uzbierał 19 punktów. Aż 8 z nich uzbierał w minutę, w czasie runu, który obrócił ten mecz w blowout:
Najlepszym strzelcem okazał się oczywiście Jayson Tatum, który zdobył 30 punktów, mimo trafienia zaledwie 1/9 z dystansu:
Po stronie Rakiet 10 punktów przekroczył tylko wchodzący z ławki Armoni Brooks. Trudno jednak było oderwać wzrok od innego zawodnika – Alperena Senguna:
Sixers pokonali Kings i jest to zwycięstwo dość szczególne. Głównie dlatego, że był to debiut Alvina Gentry w roli szkoleniowca Sacramento. Również dlatego, że Sixers zagrali bez Embiida, Harrisa, Curry’ego, Greena, nie wspominając już o Benie Simmonsie. Ciekawostka z Reddita – najlepiej zarabiającym zawodnikiem w pierwszej piątce Philly z tego meczu, jest Furkan Korkmaz, który dostaje 4,7 miliona dolarów rocznie. Nie on był jednak najlepszy, a Tyrese Maxey, który zdobył 24 punkty i 4 asysty, umacniając się tylko na swojej pozycji w wyścigu po MIP:
Brooklyn Nets poradzili sobie z Cleveland Cavaliers, prowadzenie przez Kevina Duranta, który zdobył tym razem 27 punktów, 6 zbiórek i 9 asyst:
Wszystko to pomimo naprawdę dobrego występu Dariusa Garlanda na 24 punkty, 5 zbiórek i 11 asyst:
Bucks przejechali się po Magic w meczu, w którym aż 7 ich zawodników zdobyło po kilkanaście punktów. Najwięcej Jrue Holiday – 18 oczek, do których dorzucił 6 zbiórek i 4 asysty:
Suns poradzili sobie ze Spurs. Ich najlepszym strzelcem był Devin Booker z dorobkiem 23 oczek, ale bardzo cenne 20 punktów z ławki dostarczył też Cameron Payne, który w 20 minut trafił 6/12 rzutów:
Pomimo skuteczności 1/10 z dystansu D’Angelo Russella, Wolves udało się wyraźnie pokonać Pelicans. Duża w tym zasługa KArl-Anthony’ego Townsa, który zagrał bardzo dobry mecz na 28 punktów (23 w pierwszej połowie!) i 10 zbiórek:
Hawks nie mieli większych problemów z Thunder po świetnym meczu Trae Younga na 30 punktów, 4 zbiórki i 6 asyst: