Sixers ogrywają Lakers, ale to Davis ogrywa Embiida! Splash Bros wrócili!
LAL – PHI – 87:105
MIN – GSW – 115:124
Kiedy okazało się, że LeBron James nie wyjdzie na parkiet w spotkaniu z Sixers z powodu bólu kolana, wydawało się, że to nie będzie dobry wieczór dla Lakers. Rzeczywiście – zabrakło trochę siły rażenia, żeby ograć rywali. Trzeba jednak przyznać, że sam Anthony Davis, w swoim dopiero drugim meczu po powrocie, dał kapitalny pojedynek z Joelem Embiidem i można spokojnie stwierdzić, że w indywidualnym starciu z JoJo był lepszy:
Joel Embiid oczywiście był najlepszym zawodnikiem Sixers i jego 26 punktów, 9 zbiórek i 7 asyst dało zespołowi zwycięstwo:
Trzeba jednak docenić pracę, którą wykonał naprzeciwko Anthony Davis. Nie tylko zdobył on 31 punktów, 12 zbiórek i 4 bloki, ale przede wszystkim w obronie przeciwko Embiidowi był nad wyraz skuteczny. Biorąc pod uwagę, że to dopiero jego drugi mecz po dłuższej przerwie, a Joel jest od miesiąca w najlepszej formie w karierze… Nieźle:
Lakers oczywiście zabrakło zawodników na odpowiednim poziomie, by postawić się Sixers. Oprócz Davisa i Westbrooka (20 punktów, 9/15 z gry), reszta zespołu trafiła łącznie 13/52 rzuty z gry – to 25% skuteczności i 36 punktów. Przynajmniej Austin Reaves dał ładne podanie:
No i Melo udało się wyrzucić z hali kibica, który krzyczał do niego jakieś złośliwe komentarze:
Drugim i zarazem ostatnim meczem tej nocy było starcie Warriors z Wolves, z którego górą wyszli GSW, dla których w końcu Splash Bros zagrali tak, jak miewali kiedyś w zwyczaju. Steph Curry uregulował celownik, zdobywając 29 punktów, 8 zbiórek i 6 asyst, trafiając 6/10 za trzy. Obok niego – co jeszcze bardziej cieszy – Klay Thompson zdobył najlepsze w sezonie 23 punkty, trafiając 5/9 z dystansu. Splash!:
Przeciwko niskim Warriors nieźle poczynał sobie Karl-Anthony Towns, zdobywając 31 punktów, 12 zbiórek i 6 asyst. To oczywiście nie wystarczyło, ale i tak było całkiem imponujące:
Po meczu Towns pogratulował koledze wyboru do pierwszej piątki All-Star Game: