Simmons nie chce grać z Embiidem, Sixers wstrzymują mu wypłatę pensji
Im bliżej sezonu regularnego tym bardziej dynamiczna robi się sytuacja Bena Simmonsa i Philadelphii 76ers. W ostatnich dniach pojawiło się sporo nowych informacji. W tym tekście zebraliśmy je wszystkie w jednym miejscu.
Duet Simmons/Embiid nie ma już sensu
Najciekawsze doniesienia w ostatnim czasie przedstawili dziennikarze The Athletic, a konkretnie Sam Amick. Według jego źródeł Simmons uważa, że formuła w Sixers się wyczerpała i jego wspólna gra z Joelem Embiidem nie ma już sensu. Ben ma aspiracje do bycia centralnym punktem ofensywy zespołu, tymczasem w Philly wszystko przechodzi przez środkowego. Rozgrywający jest przekonany, że dominujący piłkę center, operujący w dodatku głównie pod koszem, nie jest dla niego najlepszym partnerem.
Oczywiście JoJo nie mógł zostawić tych rewelacji bez żadnej odpowiedzi. Środkowy 76ers nie stwierdził, że nie widzi przeciwwskazań do ich wspólnej gry:
„Uważam, że jestem w stanie występować obok każdego typu zawodnika.”
Joel Embiid
Dodał jednak, że nie rozumie takich komentarzy, ponieważ do tej pory Sixers robili wszystko, aby zadowolić Bena:
„Nasze drużyny zawsze były budowane wokół jego potrzeb, dlatego dziwią mnie te doniesienia. Patrząc wstecz – podpisaliśmy Ala i zrezygnowaliśmy z Jimmy’ego, co swoją drogą po dziś dzień uważam za błąd, tylko po to, żeby to Ben miał piłkę w rękach.”
Joel Embiid
Embiid dodał na końcu, że Sixers są lepszym zespołem, kiedy Ben jest na boisku i liczy, że rozgrywający zmieni jeszcze zdanie. Sprawy jednak zaszły wyraźnie za daleko i tego związku już uratować się nie da. Zarówno Joel, jak i wszyscy w Philadelphii doskonale zdają sobie z tego sprawę.
Sixers nie zapłacą Benowi
Obozy przedsezonowe wystartowały 28 września i zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, Simmons nie pojawił się w Filadelfii. To zmusiło władze Sixers do zdecydowanych ruchów. Szóstki postanowiły zablokować przelew 25% jego rocznego wynagrodzenia, które zgodnie z kontraktem zawodnik miał otrzymać 1 października. Obóz rozgrywającego zdawał sobie sprawę z takich konsekwencji i jest przekonany, że Ben odzyska te pieniądze, kiedy dojdzie już do transferu. O ile cokolwiek z tych 8 milionów i 250 tysięcy dolarów pozostanie. Sixers bowiem potrącą z tej sumy dokładnie 227, 613 dolarów za każdy opuszczony przez Simmonsa mecz w tym sezonie.
Sam zawodnik podobno jest gotowy przesiedzieć nawet pełny sezon regularny tracąc przy tym praktycznie całą wypłatę, lecz do drużyny nie dołączy.
Rośnie zainteresowanie
Pomimo całej tej dramy, która trwa już przecież od 20 czerwca, wciąż nie brak nowych chętnych do negocjacji. Według najnowszych informacji prosto z Filadelfii o Bena pytali w ostatnim czasie nie tylko starzy znajomi z Minnesoty Timberwolves, czy Cleveland Cavaliers, ale także władze Detroit Pistons i Indiany Pacers. Wyścig uzupełniają obecnie San Antonio Spurs i Toronto Raptors. Warto pamiętać jednak o tym, że negocjacje z żadnym zespołem nie wyszły jak dotąd poza wstępne wysłuchanie oferty.
Opcję z pogranicza NBA 2k przedstawił niedawno Jake Fischer. Dziennikarz Bleacher Report twierdzi, iż pewną możliwością jest wymiana Bena Simmonsa na Kyriego Irvinga, którego niechęć do przyjęcia szczepionki może być bardzo kosztowna dla Nets w tym sezonie. Taki transfer należy raczej włożyć między bajki na ten moment. Sytuację transferową Sixers dobrze podsumował w ostatnim czasie dziennikarz HoopsHype i USA Today Sports, Michael Scotto:
„Najlepszym dostępnym zawodnikiem, który mógłby pomóc Philly wygrywać już teraz jest CJ McCollum. Daryl Morey jednak chce Damiana Lillarda, lub gracza jego klasy i nie zamierza obniżać swoich oczekiwań.”
Michael Scotto
Jeśli faktycznie tak jest (a żadne dotychczasowe doniesienia nie wskazują na cokolwiek innego), to jeszcze długo przyjdzie nam czekać na zakończenie tej melodramy.