Sfrustrowany Kawhi: Brakuje nam regularności
Minionej nocy Los Angeles Clippers wygrali z Mavericks 109:99. Luka Doncic został ograniczony do skuteczności poniżej 40%, zmuszony do aż 7 strat i 5 fauli, a Kawhi Leonard zagrał dobre spotkanie na 22 punkty, 8 zbiórek, 7 asyst i 4 przechwyty. W dwóch słowach: świetny występ. Mecz, w którym Clippers wyglądają jak czołowy zespół swojej konferencji, walczący o mistrzostwo. To jednak tylko jedna strona medalu – nie wszystkie mecze Clippers wyglądają w ten sposób. Dzień wcześniej zespół z LA został wysoko ograny przez znacznie słabszych New Orleans Pelicans 115:135. Wtedy pozwolili rywalom na trafienie ponad 65% rzutów z gry, w tym 46,2% za trzy. Te dwa oblicza Clippers mocno niepokoją ich lidera, Kawhi Leonarda:
„To jest bardzo niepokojące. Jeśli chcemy mieć szansę na cokolwiek, musimy być regularni. Wiesz, że takie są najlepsze zespoły – są regularne. Mają swoje wieczory, kiedy nie ma optymalnej energii. Wszystko sprowadza się jednak do regularności – tyczy się to zawodników jak i trenerów. To czyni zespoły, zawodników, czy trenerów świetnymi. Trwałość, chęć wygrywania, powtarzanie wciąż tych samych zachowań dających zwycięstwa.”
Sam Kawhi może chyba czuć, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Trzeba przyznać, że lider LAC gra świetny sezon – zdobywa średnio 26,4 punktu, 6,4 zbiórki i 4,8 asysty; notuje najlepsze w karierze 51,5% skuteczności z gry i popełnia mniej niż rok temu, bo tylko 1,9 straty na mecz. Jedyną jego winą może być fakt, że co jakiś czas opuszcza poszczególne mecze. W ostatecznym rozrachunku opuścił do tej pory 8 meczów. Z jednej strony 8 meczów to nie tak wiele – z drugiej jednak, jest to prawie 20% wszystkich rozegranych przez Clippers spotkań. Bez swojego lidera zespół notuje bilans 4-4, z kolei z nim 22-11.
Trener Tyronn Lue nie tłumaczy się częstymi nieobecnościami swoich najlepszych zawodników (Paul George też opuścił 11 spotkań). Wskazuje za to na często pojawiający się brak zdecydowania i zaangażowania:
„Drużyny wychodzą na nas [agresywnie], a my musimy stawić większy opór. Nie czuję się zniechęcony, ponieważ pokazywaliśmy już, że potrafimy to zrobić i grać na wysokim poziomie. Musimy jednak robić to każdej nocy. Nie możemy tylko o tym mówić. Musimy to k****… Przepraszam. Musimy to zrobić.”
Clippers zajmują 4. miejsce w konferencji zachodniej, utrzymując stosunkowo wysoką przewagę 2 meczów nad zajmującymi 5. miejsce Denver Nuggets. Sami jednak tracą do pierwszego miejsca 3,5 meczu, a przez kibiców i ekspertów nie są zbyt często wymieniani w gronie faworytów do końcowego sukcesu. Jest to na pewno po części efekt bardzo rozczarowujących ostatnich Playoffów w ich wykonaniu. Nie wypadają też bardzo przekonująco przeciwko najlepszym ekipom ligi. Oto ich bilanse z ekipami mającymi na ten moment przynajmniej 50% zwycięstw:
Rywal | Bilans |
---|---|
vs. Jazz | 1-2 |
vs. Sixers | 0-0 |
vs. Suns | 1-0 |
vs. Nets | 0-2 |
vs. Lakers | 1-0 |
vs. Bucks | 0-1 |
W nocy z środy na czwartek Clippers znów grają z Mavericks – znów na wyjeździe. Bukmacherzy widzą ekipę z Los Angeles w roli faworytów z kursem 1.88. Wygrana mogłaby być dużym krokiem w kierunku złapania odpowiedniego rytmu. Clippers nie wygrali dwóch meczów z rzędu już od 16 lutego. Możliwe, że do składu Mavs przed drugim meczem wróci Dwight Powell, który ostatniej nocy nie zagrał z powodu choroby (która nie jest COVIDem).
Przed Clippers w ogóle ciekawy i podstępnie trudny terminarz. Po dwumeczu z Dallas czekają ich Charotte Hornets, którzy dzięki serii 4 zwycięstw nieoczekiwanie wskoczyli na 6. miejsce konferencji wschodniej. Następnie Atlanta Hawks, którzy mają właśnie najdłuższą w lidze serię 5 zwycięstw (ex aequo z Sixers i Nets). Dalej back-to-back dwumecz na wyjeździe z San Antonio Spurs i mecze kolejno z bardzo silnymi (pomimo braku Embiida) Philadelphia 76ers oraz Milwaukee Bucks. Trudno spodziewać się, że taki zespół jak Clippers wpadnie teraz w serię porażek – nie pogubienie po drodze kilku meczów może jednak nie być proste.