Rozczarowujący start i problemy Tyrese’a Haliburtona
Indiana Pacers rozpoczęli sezon 2024/25 od zwycięstwa z Detroit, lecz szybko napotkali trudności, przegrywając trzy kolejne mecze z powodu słabej skuteczności i problemów na deskach. Mimo chwili euforii po emocjonującej wygranej z mistrzami NBA, zespół popadł w nowe tarapaty, przegrywając z New Orleans Pelicans oraz tracąc dwóch kluczowych zawodników; Aarona Nesmitha i Isaiaha Jacksona.
Z bilansem 2-4, Pacers znajdują się na granicy udziału w Play-In. Najbardziej niepokojący jest jednak słaby początek sezonu Tyrese’a Haliburtona, który po imponującym poprzednim sezonie, obecnie nie gra na poziomie All-Star ani MVP. Średnia 14 punktów i 7,3 asysty na mecz to wynik poniżej oczekiwań, ponadto spadła skuteczność rzutowa Haliburtona do 37,7%. Co gorsza, jego rzut z dystansu wynosi zaledwie 24%, przy średnio 8,3 próbach na mecz.
Z oficjalnych statystyk NBA wynika, że Haliburton rzadziej wchodzi pod kosz – jedynie 7% jego rzutów pochodzi z bliskiej odległości, w porównaniu do 15,5% rok temu. Choć jego podania nadal otwierają okazje dla kolegów z drużyny, brakuje mu agresji na własnym koncie punktowym, co negatywnie wpływa na drużynę, zwłaszcza w kluczowych momentach. W czwartej kwarcie notuje średnio jedynie 3,4 punktu przy 33,3% skuteczności – znacznie mniej niż w poprzednim sezonie.
Mimo słabego początku sezonu, Pacers wciąż mają czas, by wrócić na właściwe tory, a Haliburton – by znów stanowić realne zagrożenie dla przeciwników. Przy łatwiejszym terminarzu i nadchodzących meczach przeciwko osłabionym rywalom, dla Pacers i Haliburtona nadchodzi idealny moment na poprawę wyników i przywrócenie nadziei na sukces.