Potencjalnie najwięksi 'tankowce’ NBA sezonu 2022/23

Potencjalnie najwięksi 'tankowce’ NBA sezonu 2022/23

Potencjalnie najwięksi 'tankowce’ NBA sezonu 2022/23
Photo by Michael J. LeBrecht II/NBAE via Getty Images

Przed sezonem zawsze zastanawiamy się, jacy są najwięksi faworyci do końcowego triumfu, tworzymy rankingi, snujemy wizje. Na tym etapie Offseason byłoby to jednak niezwykle trudne – przed nami potencjalne wymiany Kevina Duranta, Donovana Mitchella, czy chociażby Kyrie Irvinga. Sceneria na szczycie ligi może się jeszcze pozmieniać – w przeciwieństwie do scenerii na dnie, która raczej solidnie się już ukształtowała. Spójrzmy zatem na cztery zespoły, które wydają się murowanymi faworytami do tankowania w przyszłym sezonie i jeden, który nim nie jest, ale…

Sacramento Kings (?!?!)

Muszę od tego zacząć – przede wszystkim ze względu na moje zdziwienie, ale też dla kilku osób w moim otoczeniu, które bardzo Kings kibicują (bezskutecznie). Kiedy spojrzymy na kursy bukmacherskie dotyczące potencjalnego zwycięzcy sezonu NBA 2022/23, na samej górze zobaczymy Celtics, Suns, czy Warriors z najniższymi kursami. Logiczne. Na samym dole zobaczymy zespoły, które zdaniem bukmachera mają najmniejsze szanse na zwycięstwo – tu znajdują się choćby Thunder, Rockets, czy Spurs. To zespoły, które nie będą myślały o wygrywaniu, a raczej o tankowaniu. Moje pytanie brzmi… Co w tym gronie robi Sacramento Kings?

Ja wiem, że Kings to nie będzie żaden czarny koń rozgrywek, a ich celem będzie raczej wejście do Playoffów, niż wygrywanie ligi. Rozumiem wysoki kurs na ich zwycięstwo, ale co sprawia, że stawiani są w jednym rzędzie (dosłownie, mają takie same kursy) z Rockets, Spurs, czy Thunder? Stawia się tu Kings w jednym szeregu z zespołami, które będą celowo przegrywać mecze, żeby wyłapać wysoki wybór w drafcie 2023, gdzie do wybrania jest ekscytujący Victor Wembanyama. Kings tymczasem mają duet Fox-Sabonis, mają przyzwoitych zadaniowców w osobach Harrisona Barnesa, Daviona Mitchella, Kevina Huertera czy młodego Keegana Murray’a i choć nie wróżę im więcej, niż sam udział w turnieju Play In (o który będzie bardzo ciężko, bo konferencja zachodnia się wyrównała), to stawianie ich na równi z Thunder i Rockets… Nie wiem, nie rozumiem.

No chyba, że to bardzo przyszłościowe myślenie bukmacherów. Kiedy spojrzymy na układ sił w konferencji zachodniej, okaże się, że za Warriors i Suns, czyli głównymi kandydatami do wygrywania, jest 8-9 zespołów aspirujących, które mogą pokazać się nieźle. Jak zwykle Nuggets i Mavericks, Grizzlies z Morantem, wzmocnieni Blazers i Wolves, Clippers z powracającymi liderami, rosnący w siłę młodzi Pelicans, a nawet zawsze groźni LeBron z Davisem w Lakers. Jeśli żadna z tych ekip się nie wysypie, Może się okazać, że na miesiąc przed końcem sezonu regularnego Kings zostaną już bez większych szans na Play-In. Wtedy tankowanie może kazać się sensowne – choć strata w liczbie przegranych do Thunder i i m podobnych powinna być już za duża. Dobra, próbowałem, ale wciąż nie rozumiem tych kursów.

A skoro jesteśmy już przy kursach – wciąż nie polecam stawiania na Mistrzostwo Kings, nawet po takim kursie, ale są inne zespoły, na które postawić warto:

Mistrz NBA 2022/23: kurs: bukmacher:
Celtics6.50 Betcris Logo GRAJ
Suns6.50 Betcris Logo GRAJ
Warriors7.00 Betcris Logo GRAJ
Clippers7.00 Betcris Logo GRAJ
Bucks8.50 Betcris Logo GRAJ
Celtics5.50 superbet logo GRAJ
Warriors7.00 superbet logo GRAJ
Bucks7.50 superbet logo GRAJ
Clippers8.00 superbet logo GRAJ
Suns8.00 superbet logo GRAJ

San Antonio Spurs

Dobra – przejdźmy do tych, którzy tankować będą i będzie to logiczne. Ten przykład jest szczerze mówiąc całkiem ekscytujący. Ostatni raz tankujących Spurs widzieliśmy w sezonie 1996/97 – rodziłem się w trakcie tych rozgrywek. Wtedy udało się wybrać w drafcie Tima Duncana, a już dwa sezony później wygrać pierwsze w historii klubu Mistrzostwo NBA. Co musi się wydarzyć, żeby taki scenariusz się powtórzył? Wtedy potrzebna była kontuzja Davida Robinsona – dziś nie ma żadnego Davida Robinsona, a o nieobecność dotychczasowego lidera zadbano, oddając go do Hawks za bezcen.

No więc powtórzenie scenariusza sprzed ćwierć wieku wymaga tego, by Spurs zagrali na tyle słabo, by dać sobie szanse na 1. wybór w drafcie, oraz tego, by Victor Wembanyama okazał się takim kozakiem, jak go malują. Chłopak mierzy 220 centymetrów, ma około 236 cm zasięgu ramion, jest świetnym obrońca – zarówno blokującym, jak i zmieniającym krycie – kończy wysoko nad obręczą, rzuca za trzy, kozłuje, wali step-backi… No pełen pakiet. Jest chudy, ale nie 'Chet-Holmgren-chudy’. Ma dopiero 18 lat, więc nic dziwnego, że jest chudy. Ma jednak tzw. 'motor’, a jego rama wygląda obiecująco – jakby dało się na nią wrzucić mięśnia. Wygląda na to, że jest po co tankować w tym roku. Tu highlighty z Euroligi – zawodowej ligi, najlepszej po tej stronie Oceanu:

YT/EUROLEAGUE BASKETBALL

Oklahoma City Thunder

No tym to już chyba wystarczy talentu – pomyśleć mógł każdy, tylko nie Sam Presti. Obok Shai Gilgeous-Alexandra (jego transfer poniekąd rozpoczął erę tankowania) jest już Lu Dort, jest wspaniały Josh Giddey, w końcu jest świeżo pozyskany Chet Holmgren. Jest na czym budować – teraz można by porzucić pryzmat wygrywania i myśleć przede wszystkim o ogrywaniu tych młodzianów. Sęk w tym, że ogrywanie młodzianów i tak nie przyniesie wielu zwycięstw, a Thunder dysponują dwoma pierwszorundowymi pickami w przyszłym roku. Nawet jeśli nie wybiorą z nimi już żadnego talentu, tylko na przykład je przehandlują (mało realne znając Prestiego), to wartość jednego z tych picków będzie tym wyższa, im mniej meczów Thunder wygrają. Choć talentu w ostatnich draftach nabrali już co nie miara, wciąz opłaca im się tankować.

Orlando Magic

Tu sytuacja jest nieco trudniejsza. Franz Wagner, czy Jalen Suggs, owszem – są młodymi chłopakami, którzy mają jeszcze sporo czasu na rozwój. Ale reszta talentów, zdobywanych przez lata słabych wyników? Cole Anthony ma już 22 lata, Wendell Carter Jr. 23 lata, Chuma Okeke, Markell Fultz i Mo Bamba po 24 lata, a Jonathan Isaac 25 lat. To już jest spora grupa zawodników, kolekcjonowanych przez lata jako utalentowani goście – teraz są w wieku, w którym należałoby od nich czegoś oczekiwać. Po latach nie wygląda to jednak jak skład, który jest w stanie jakkolwiek namieszać. No więc cóż – tankowanie po raz kolejny? Pozbycie się co starszych z tej grupy i szukanie talentów dalej? Chyba tyle im pozostaje, bo zebranie kilku z nich do kupy i znalezienie transferu po jakąś gwiazdę nie wygląda najbardziej prawdopodobnie. Może kogoś przekonałyby picki w drafcie, ale to znów stawia Magic w ślepym zaułku. No nic – trzeba liczyć na to, że Paolo Banchero okaże się prawdziwym kozakiem. To jednak jeszcze nie w tym sezonie.

Houston Rockets

Sporo trafiło tu przez ostatnie lata 'talentów drugiego szeregu’ – młodych, zdolnych, jednak nie takich z czołówki draftowych naborów. Tari Eason, Usman Garuba, Kenyon Martin Jr., Kevin Porter Jr…. Do tego wszystkiego dochodzą talenty z wyższej półki – wybrany rok temu Jalen Green, oraz świeżo dodany Jabari Smith Jr.. Wiek żadnego z tej bandy nie przekracza 22 lat. To już solidna baza, na której można coś budować. Nie ma jednak takiej możliwości, żeby wyniki przyszły już w kolejnym sezonie. Jalen Green w debiutanckim sezonie pokazał, że daleko mu jeszcze do lidera, który poprowadzi wygrywający zespół – nawet jeśli drugą część sezonu miał już dużo lepszą. W bardzo równej i silnej konferencji zachodniej, Rockets choćby nie wiem jak chcieli, skazani są na miejsce w dolnej trójce. No a skoro posiadają aż trzy pierwszorundowe picki w 2023 roku (swój, oraz wybory Bucks i Nets), to dlaczego by nie przytankować?