Porażka z Belgią i koniec Igrzysk dla Reprezentacji Polski
Dziś ostatni dzień zmagań fazy grupowej koszykówki 3×3 w Turnieju Olimpijskim. W ten ostatni dzień weszliśmy w bardzo trudnym położeniu. O naszym awansie do baraży zadecydować miał nie tylko nasz mecz z Belgią, ale i spotkanie Japonii z Chinami. Niestety, my ze swojego meczu się nie wywiązaliśmy – po rzucie oddanym na niecałą sekundę przed końcem, Belgowie wygrali z nami 16:14.
Źle weszli Biało-czerwoni w spotkanie z Belgią. Po kilku minutach nasi koszykarze przegrywali już 2:8 i sytuacja wydawała się w tym momencie skomplikowana. Zaczęło się jednak odrabianie strat – trafiony rzut wolny, penetracja Przemka Zamojskiego, dwójka Hicksa po zbiórce ofensywnej i krok po kroku udało się dojść w połowie regulaminowego czasu na jedno posiadanie.
Druga połowa meczu to była wojna nerwów. Pojawiło się sporo błędów po obu stronach. Był moment, w którym udało się nawet wyjść na prowadzenie 14:11 po dwóch z rzędu trafieniach Hicksa. Mike zagrał chyba swój najlepszy mecz w tym turnieju – jako jedyny trafiał z dystansu (3/7, reszta zespołu 0/6) i zdobył 8 punktów.
Na 11 sekund przed końcem jeden z Belgów trafił rzut na remis. Zrobiło się 14:14 i znów zadecydować musiała końcówka meczu. Michale Hicks oddał rzut z dystansu na 2 sekundy przed końcem. Trafienie dałoby zwycięstwo. Piłka nie wpadła do kosza, Belgowie zebrali ją i na 0,7 sekundy przed końcem zdążyli jeszcze oddać rzut rozpaczy. Sędziowie musieli sprawdzić, czy został on oddany przed końcową syreną. Niestety tak – a że wpadł on do kosza, mecz zakończył się porażką 14:16.
Po porażce wciąż były jeszcze matematyczne szanse na awans do baraży. Wszystko zależało od kolejnego meczu, czyli starcia Japończyków z Chinami. Gdyby reprezentanci Kraju Kwitnącej Wiśni wygrali, jednocześnie nie zdobywając tylu punktów, by wyprzedzić nas w średniej punktowej, zajęlibyśmy 6. miejsce. Japończycy owszem, wygrali, ale 21:16 i to oni, a nie my, cieszą się z dalszej gry w turnieju.
Tak wygląda tabela po dwóch wspomnianych meczach, a przed trzema ostatnimi:
Straszne to były Igrzyska dla Biało-czerwonych. Pojechali na ten turniej jako brązowi medaliści ostatnich mistrzostw świata, zespół, który pokonywał w ostatnich starciach faworytów, takich jak Łotwa czy Serbia. To doświadczona ekipa, która wiele osiągnęła w świecie koszykówki 3×3 i choć wiadomo, że o złoto byłoby ciężko, tak zakończenie turnieju na fazie grupowej jest ogromnym rozczarowaniem. Powiedzmy sobie wprost – wiedząc z wcześniejszych turniejów na co stać chłopaków, mieliśmy apetyty na medal. Ba, zawodnicy sami mieli te apetyty największe.
Smutne jest to, że była pierwsza i ostatnia olimpijska szansa tej grupy. Obecny zespół jest bardzo doświadczony i składa się głównie z zawodników starszych. Michael Hicks ma 38 lat, Paweł Pawłowski 39 lat. Zamojski i Rduch są nieco młodsi, bo mają oni kolejno 34 i 31 lat. Oni za trzy lata mogą jeszcze dla naszej kadry zagrać. Koszykówka 3×3 – co łatwo przewidzieć – pójdzie przez ten czas jednak do przodu. Kiedy stała się sportem olimpijskim, to już kwestia czasu, zanim USA, a później pozostałe reprezentacje, zaczną wysyłać na mistrzowskie imprezy koszykarzy, którzy osiągali znacznie więcej w klasycznej koszykówce. Miejmy nadzieję, że nadążymy za światem i nasza kadra także będzie stawać się coraz lepsza.
Mimo porażki, życzymy chłopakom z kadry wszystkiego dobrego i będziemy trzymać kciuki przy kolejnych turniejach z ich udziałem.