Pojedynek Joela Embiida z Chrisem Paulem, kontuzja Trae Younga, Knicks po raz ósmy
Skończyła się szalona seria Stepha Curry’ego, który w dzisiejszym meczu już ochłonął (18 pkt i 2/14 zza łuku). Mimo to Warriors byli bardzo blisko pokonania Wizards, niestety Andrew Wiggins fatalnie spudłował w samej końcówce:
I choć stratę w tej akcji popełnił Russell Westbrook, to w całym meczu zagrał jak przystało na specjalistę od triple-double (14/20/10):
Ani double-double Clinta Capeli (25/22), ani double-double Trae Younga (20/14) nie wystarczyło, aby pokonać New York Knicks. Nowojorczycy wygrywają po dogrywce 137-127, a autorem 8 z rzędu zwycięstwa był Julius Randle (40/11/6):
Niestety, kontuzji w tym meczu doznał Trae Young, który obecnie czeka na wyniki badań:
Dallas Mavericks przełamali wreszcie serię porażek, która zatrzymała się na 4. Dzisiaj do tego potrzebnego zwycięstwa 127-117 nad Detroit Pistons poprowadził ich Luka Doncic ocierając się o triple-double (30/10/9):
Gdy spotyka się pierwsza i ostatnia drużyna konferencji, nie jest to zwykle najbardziej zacięte starcie. Tak było i tym razem, a Utah Jazz rozbili Houston Rockets 112-89:
OKC Thunder przegrywają 116-122, nie potrafiąc odpowiedzieć dzisiaj na świetną grę duetu Caris LeVert (28/5/6) i Malcolm Brogdon (29/15/7):
Warto zaznaczyć tutaj także świetną grę Oshae Brissetta, który wczoraj rano podpisał standardowy kontrakt (wcześniej grał na 10-dniowych), a wieczorem zrobił linijkę 23/12:
Źle wyglądała dzisiaj gra Chicago Bulls, którzy ulegli Cleveland Cavaliers 105-121, nie mogąc sobie poradzić ani z Dariusem Garlandem (25 pkt), ani tym bardziej z Collinem Sextonem (30 pkt i 7 ast):
28 pkt 11 zb i 8 ast Kyriego Irvinga w tym wypadku okazało się niewystarczające, nawet dodając do tego imponujące zagrania w obronie:
Toronto Raptors odnieśli zwycięstwo 114-103, między innymi dzięki takiej grze po obu stronach parkietu OG Anunoby’ego (25 pkt):
Do gry wrócił wreszcie Jaren Jackson Jr (15/8), a Grizzlies początkowo wyglądali bardzo pewnie. Niestety z czasem coraz lepiej grali LA Clippers i wygrali ostatecznie 117-105 odrabiając w międzyczasie 18 pkt straty, walcząc o każdą piłkę:
Najlepszy mecz w sezonie zagrał Luke Kennard (28/7):
Po jednym meczu odpoczynku Bam Adebayo wrócił i zdominował San Antonio Spurs. Jego 23 pkt i 8 zb do spółki z 22 pkt Tylera Herro przyniosły największe zwycięstwo, jakie Heat odnieśli w San Antonio, 107-87:
Po tym jak wczoraj Minnesota cieszyła się ze zwycięstwa, dzisiaj Sacramento Kings zrobili serię 12-0 w czwartej kwarcie i wyrównali rachunki. Zwycięstwo 128-125 przyniósł im tym razem Buddy Hield (29/6/5) trafiając kluczową trójkę w samej końcówce:
Damian Lillard (22 pkt) wrócił do gry, lecz nie był w stanie przesądzić losów tego meczu. Po szalonej ostatniej akcji, Denver wygrali 106-105:
Na koniec spotkanie, które przyniosło najwięcej emocji, szczególnie jego zakończenie. Dzięki Chrisowi Paulowi (28 pkt i 8 ast), Phoenix Suns pokonali Philadelphię 76ers 116-113.
Wynik spotkania mógłby być jednak całkiem inny, gdyby Joel Embiid (38 pkt i 17 zb) minimalnie nie spudłował tego rzutu przez całe boisko:
Warto podkreślić także kolejny znakomity mecz w obronie Matisse’a Thybulle’a: