PLK: Przebudowa Trefla – co mówią ostatnie ruchy mistrza?

PLK: Przebudowa Trefla – co mówią ostatnie ruchy mistrza?

PLK: Przebudowa Trefla – co mówią ostatnie ruchy mistrza?
Andy Van Vliet / foto: Krzysztof Polaczyk / Trefl Sopot

Defensywne problemy pod koszem

Trefl zaczął przebudowę składu od rozstania z Andym Van Vliet. Ten ruch zdefiniowałem jako delikatne przyznanie się do błędu, jeśli chodzi o obsadę pozycji numer 4 latem, bo choć Belg w ofensywie ciągle był w stanie dawać naprawdę wiele, tak przy obecnym zestawie środkowych (który jest z uwagi na przepis o Polaku nie do ruszenia), jego mankamenty obronne zbyt często wychodziły na światło dzienne. Trefl, trener Żan Tabak, doszli już do punktu granicznego jeśli chodzi o defensywę drużyny – punktu, w którym trzeba było podejmować decyzje kadrowe, by jakoś tę zespołową obronę odbudować.

Energia, wszechstronność

Darious Moten ma być lekarstwem na problemy Trefla w defensywie. Amerykanina zapamiętaliśmy jako koszykarza wnoszącego energię na parkiet, atletę, gracza mogącego bronić wielu pozycji na parkiecie. Niekoniecznie wirtuoza koszykówki, ale gracza wszechstronnego, który może na boisku spełniać wiele zadań, często niewidocznych w statystykach. Ruch z pozyskaniem Motena to w mojej ocenie próba zaszczepienia w drużynie z Sopotu właśnie tej pozytywnej energii i dodania sobie możliwości płynnych zmian krycia w obronie, bo Moten nie powinien mieć problemów z obroną zarówno przeciwko obwodowym, jak i podkoszowym rywala.  

Rezygnacja z opcji z rzucającym centrem

Pożegnanie z Van Vlietem oznacza jednocześnie pożegnanie się z grą koszykarzem z rzutem za 3 punkty na pozycji numer 5. Belg, ale i wcześniej Rolands Freimanis, w niektórych momentach meczów mogli przeskakiwać na piątkę i wtedy Trefl zyskiwał dodatkowe opcje w ataku (w obronie pewnie na tym ruchu tracił, ale koszykówka to zawsze coś za coś). Niejednokrotnie taki manewr dawał Treflowi pozytywny impuls, a może i nawet zwycięstwa. Przy obecnym składzie personalnym, już z Motenem w składzie, taka opcja raczej na stałe nie zagości w repertuarze zespołu z Sopotu.

Im więcej, tym lepiej

Ballhandlerzy są w cenie – inaczej, gracze kozłujący, potrafiący rozegrać choćby prostego pick and rolla z piłką w rękach, są w cenie. Z tego założenia wyszedł także Żan Tabak (który zresztą kilka razy na konferencjach prasowych wspominał, jak istotni są to gracze we współczesnej koszykówce) i Trefl do składu dołożył Terrella Harrisa, gracza z pozycji 2/1. Nie przejmie on obowiązków i minut od Schenka czy Johnsona (tak mniemam), ale to nie znaczy, że nie jest w stanie w kilku posiadaniach być dominującą postacią w ataku. Arsenał ofensywny Trefla na obwodzie na pewno urósł.

Alleyne do zadań specjalnych

Nahiem Alleyne w pierwszych tygodniach swojego pobytu w Sopocie dał się poznać jako gracz, który naprawdę solidnie prezentuje się w defensywie (potrafi chociażby agresywnie naciskać na rywala, co wpisuje się w założenia trenera Żana Tabaka), który nieźle rzuca ze statycznych pozycji i jednocześnie jako gracz, który z piłką wielkim zagrożeniem dla obrony rywala nie jest i szybko nie będzie. Alleyne nie jest kreatorem, nie gra jakoś świetnie 1 na 1 dlatego pozyskanie Harrisa może oznaczać, że zostanie on przesunięty tylko i wyłącznie do zadań, w których czuje się on dobrze – obrony i rzucania po sytuacjach typu spot up (trochę taki 3&D).