PLK: Polskie Moneyball – Analityka kocha MKS
Oglądaliście film Moneyball z Bradem Pittem? Główny bohater, Billy Beane, odszedł od tradycyjnego sposobu prowadzenia zespołu baseballowego i bardzo mocno całą strategię oparł na analityce i liczbach. W tym sezonie PLK także możemy obserwować drużynę, która liczbom zawierzyła wiele. To MKS Dąbrowa Górnicza z trenerem Borisem Balibreą na czele (te same inicjały, co w filmie). Analogie znajdziemy nawet w tym, że zespół Beane’a, Oakland Athletics, także postawili na niekonwencjonalne metody z uwagi na braki w kasie (MKS ma jeden z najniższych budżetów w całej PLK).
Co jest więc takiego niezwykłego w grze MKS-u? Trójki! Dąbrowianie oddają najwięcej trójek na mecz w historii koszykówki w Polsce – prawie 35 rzutów za 3 na mecz, trafianych z 34% skutecznością! 54% wszystkich rzutów z gry MKS-u to rzuty z dystansu. Druga najlepsza w tym rankingu jest Stal Ostrów Wlkp., której wynik w tej kategorii jest gorszy o 10 punktów procentowych (czyli 44% rzutów to trójki). Od 2003 tylko Asseco Gdynia 2018/19 przekroczyło poziom 50% rzutów z dystansu w stosunku do wszystkich rzutów.
Trener Balibrea na konferencji prasowej po meczu w Sopocie otwarcie przyznał, że współpracował z trenerem od analityki, zanim trafił do Dąbrowy Górniczej, a wręcz razem z nim układał pomysł na wygrywanie w PLK. Na podstawie ostatnich 10 sezonów doszli do wniosku, że wygrywanie w PLK jest skorelowane z liczbą oddawanych rzutów z dystansów. Zapewne takie podejście do układania planu gry (oparte na analityce) nie jest niczym niezwykłym i innowacyjnym, ale jednak w skali naszej ligi nie zawsze słyszy się o takim podejściu. Trzeba pamiętać, że w naszej lidze są także trenerzy, którzy preferują zupełnie alternatywny styl gry do obecnych trendów (chociażby trener Andrej Urlep w Spójni).
Kiedy podpisałem kontrakt z MKS-em, to współpracowałem z trenerem od analityki, znaliśmy się wcześniej. Rozmawialiśmy o lidze polskiej i analizowaliśmy ostatnie 10 sezonów. Jedną z rzeczy w ataku, które miały wygrywające zespoły, była liczba oddawanych rzutów za trzy. Procent trafionych rzutów jest oczywiście ważny, ale ważniejsze jest samo oddawanie tych rzutów. To ma związek ze spacingiem, z ustawianiem się na parkiecie, z graniem w koszykówkę. Kiedy budowaliśmy nasze rostery, chcieliśmy mieć dużą liczbę rzutów za trzy. Przy ograniczonym budżecie to pozwoli nam wygrywać mecze. – mówił po meczu z Treflem Boris Balibrea
-
Start: 17:30 28/11STAGLITYPSpójnia -2,51.87
Analityka kocha MKS nie tylko za trójki. Jaki jest najlepszy rzut w koszykówce? Albo otwarta trójka, albo rzut spod kosza – te rzuty są najbardziej efektywne i mówią o tym liczby. Jakie są najgorsze? Te warte 2 punkty, ale jednocześnie trudne do trafienia – innymi słowy, rzuty z półdystansu (czwarty, piąty, szósty metr). MKS wymusza na swoich rywalach w PLK najwięcej właśnie takich rzutów. Przeciwnicy MKS-u oddają 2 razy więcej rzutów z półdystansu niż chociażby rywale Stali, która w tej kategorii jest ostatnia.
Rywale MKS trafiają dodatkowo tylko 44% rzutów z półdystansu, co daje ledwie 0.88 punktu na rzut. Wystarczyłoby, żeby rywale zamienili te rzuty na trójki i trafiali je z 29-cio procentową skutecznością i mielibyśmy taki sam efekt – o takim poziomie efektywności mówimy. Obrona stosowana przez MKS, którą fachowo nazwalibyśmy wariacjami defensywy typu „drop” i „side”, a potocznie nazwałem ją „zaparkowaniem mamuta w pomalowanym” forsuje takie rzuty. Markusson i Łapeta, którzy w ogóle nie wychodzą spod kosza, właśnie taki efekt wywołują.
To, że MKS wymusza tak wiele prób z półdystansu u swoich rywali jednocześnie przekłada się na najmniejszą liczbę oddanych trójek w całej lidze przez przeciwników zespołu z Dąbrowy. Oglądamy mecze MKS-u i mamy wrażenie, że widzimy jakąś koszykarską strzelaninę, kiedy jednak rywale MKS-u oddają tylko 21 rzutów za 3 i na dodatek trafiają tylko 32% z nich (czwarty najlepszy wynik w PLK). Rywale grają za 2, a nie za 3 i o to sztabowi MKS-u chodzi.
Skoro rywale dąbrowian oddają najmniej trójek w lidze, a nie zawsze uda się zmusić przeciwników do gry na półdystansie, to musi także oznaczać, że pomalowane, a dokładnie strefa pod samym koszem, musi być także mocno oblegana przez przeciwników. Tylko dwa zespoły w całej PLK pozwalają swoim rywalom na większą liczbę prób z pomalowanego niż MKS. Trener Balibrea zapewne zdawał sobie sprawę, że tak to będzie wyglądać przy takich a nie innych schematach obronnych i właśnie dlatego na pozycji numer 5 zdecydował się zakontraktować gigantów. 220 i 217 centymetrów wzrostu, tyle mają centrzy MKS-u i ominięcie ich bloku jest na pewno w jakimś stopniu wyzwaniem.
Obrona MKS-u jest ryzykowana – to swego rodzaju wymiana – my pozwolimy rywalowi na to i tamtoo, ale za to sami postaramy się zdobyć więcej punktów. Z tym zdobywaniem oczywiście nie zawsze jest kolorowo, bo nie wystarczy tylko dużo trójek oddawać, trzeba je jeszcze trafiać i do tego jest potrzebny określony personel. Braki kadrowe, braki w talencie, Balibrea próbuje tuszować podkręcaniem tempa, które zawsze generuje trochę więcej otwartych pozycji i nawet wprost, punktów z kontrataku. W grze statycznej, 5 na 5, MKS nie miałbym szans ze znakomitą większością drużyn z PLK, bo po prostu kadrowo i finansowo możliwości tego klubu są na zbyt niskim poziomie.
Jeszcze jedna rzecz, ostatnia, warta podkreślenia. MKS wygrał 3 z 7 spotkań i nie byłoby nawet tego, gdyby nie konsekwencja. Taką cechę często możemy dopisać zespołom z topu, a nie z dołu tabeli, także tego finansowego dołu. Dąbrowianie jednak trzymają się swojego stylu i to naprawdę warto docenić, bo po jednej czy drugiej porażce nie jeden trener, a może i nawet sam zespół, przestałby wierzyć w tak odważną strategię.
W poprzednim sezonie myślenie spoza podręcznika zaprowadziła Balibreę i MKS do ćwierćfinału. Jestem bardzo ciekaw, jak skończy się to tym razem.