PLK: Debiuty marzenie, (nie)trafianie do kosza – wnioski po Anwil vs Zastal
Będzie życie po Walterze
We Włocławku po raz pierwszy w barwach Zastalu mieli okazję zagrać Ty Nichols i Veljko Brkić. Obaj wypadli naprawdę dobrze, zwłaszcza kiedy weźmiemy pod uwagę fakt, że zbyt wielu jednostek treningowych z zespołem nie odbyli (Nichols tylko jeden trening). Największe nadzieje rozbudziło 14 punktów i 7 asyst Amerykanina, który pokazał, że jest w stanie nie tylko poukładać grę w ataku drużyny z Zielonej Góry, ale także ma w sobie duszę nieustraszonego łowcy punktów, który nie boi się brać na siebie ciężkich rzutów. Walter Hodge może ze spokojem wyjeżdżać do Portoryko – w Zielonej Górze jest już gracz, który weźmie na siebie dużo odpowiedzialności.
Sindarius!
Po meczu Zastalu w Ostrowie pisałem, że cały zespół z Zielonej Góry jest jak jej lider, jak Sindarius Thornwell – na wyjazdach mocno bezbarwny. Mecz we Włocławku to więc miła odmiana od tego, co było wcześniej – nie dość, że Zastał zagrał bardzo dobrze, z energią i koncentracją, to jeszcze Thornwell wypadł znakomicie – 12 punktów, 9 zbiórek i 9 wymuszonych fauli. To był ta wersja Amerykanina, jaką fani z Zielonej Góry, a pewnie i także trener Jovanović, chcą oglądać zawsze – zawodnika, który na parkiecie robi wszystko, ale przede wszystkim jest spoiwem zespołu po bronionej stronie parkietu.
66 punktów
Włocławianie w tym sezonie jeszcze tak źle w ataku nie wyglądali. Rzuty nie chciały wpadać, a to, co zazwyczaj działało, tym razem nie przynosiło żadnych korzyści – na przykład gra przodem do kosza DJ-a Funderburka. Z jednej strony – bywa, po prostu. Czasem jest taki dzień jak w Lublinie, czasem taki jak w sobotę przeciwko Zastalowi. Z drugiej jednak na pewno był to jakiś sygnał ostrzegawczy – że liga przygotowuje się na Anwil, że liga zaczyna rozumieć, jak ograniczyć najlepszych graczy zespołu z Włocławka. Sztab Anwilu dostał w sobotę sporo materiału do analizy, który trzeba będzie przekuć być może w nowe rozwiązania w ataku.
Pod koszem braki
Anwil w rywalizacji z Zastalem zebrał aż 16 piłek w ataku, ale niestety dla gospodarzy, nie przełożyło się to na kolekcjonowanie punktów drugiej szansy. Podkoszowi z Włocławka wypadli słabo, choć przecież właśnie to od nich można było oczekiwać więcej zaangażowania po atakowanej stronie parkietu, kiedy na obwodzie zespół zmaga się z urazami. Słaby występ Funderburka, poniżej przeciętnej Petraska i także niemrawy Ongendy, który w ataku w ostatnich tygodniach nie błyszczy. Nick naprawdę rzadko kiedy wykańcza akcje dwójkowe, a przecież to miało być jego najmocniejszą stroną. Jeśli zrobimy porównanie, który ze środkowych robił lepsze wrażenie, czy Kalif Young, który był przed rokiem w Anwilu, czy Ongenda, raczej większość osób wskazałaby na Younga. Weszliśmy już w drugą część sezonu regularnego i tym samym oczekiwania idą trochę w górę – Ongedna jako podstawowy środkowy musi dawać drużynie trochę więcej.
Kiedy skończą się problemy?
Anwil od kilku tygodni musi sobie radzić bez kontuzjowanych Luke’a Nelsona i Justina Turnera. Ta sytuacja wepchnęła w potężne minuty Kamila Łączyńskiego, który regularnie, także w FIBA Europe Cup, grał przez minimum trzy kwarty. Kto wie, czy czasem właśnie nie to eksploatowanie sprawiło, że starcie z Zastalem kapitan gospodarzy dokończył już siedząc na ławce rezerwowych, po tym jak po jednym z wyskoków złapał się za łydkę. Oczywiście, że Kamil jest przeciążony. – przyznał po meczu trener Selcuk Ernak. Anwil pod względem zdrowotnym jest w coraz trudniejszej sytuacji i tak jak jeszcze jakiś czas temu można było cierpliwie czekać na powrót Nelsona czy Turnera, tak teraz dochodzimy do momentu, w którym musi coś się już wyjaśnić – czy oni wracają (Turner ma zagrać w środę), kiedy, a jeśli nie, to kiedy Anwil da radę tę lukę uzupełnić. Styczeń często jest miesiącem, który z punktu widzenia poobijanego faworyta do medali trzeba przetrwać – zaraz jednak będzie jego końcówka i luty, a więc Puchar Polski i decydujące mecze w FIBA Europe Cup. W obecnym składzie, bez kontuzjowanych, Anwil nie ma co liczyć na kolejne zwycięstwa przeciwko tak mocnym rywalom (a w środę kluczowy wyjazd do Belgii).