PLK: Andrzej Urban o przyczynach porażek polskich drużyn w pucharach
Fragment wywiadu dla kanału Basket w Liczbach na YouTube (całość na samym dole):
Andrzej Urban o sytuacji polskich drużyn w europejskich pucharach i o przyczynach porażek:
Zawsze mocno kibicuję każdej polskiej drużynie, która gra w europejskich pucharach i też dużo nad tym się zastanawiam, jaka jest przyczyna porażek.
Po pierwsze, rozróżniłbym te puchary, bo do każdego trzeba się zupełnie inaczej przygotować. Załóżmy, że w FIBA Europe Cup wypadamy dobrze, bo Anwil dwa lata temu wygrał, Stal Ostrów kilka lat temu była druga, a Legia Warszawa docierała do ćwierćfinału. Często tam też wychodziliśmy z grupy, czyli generalnie w FEC rywalizujemy na dobrym poziomie.
Uważam, że to jest nasz problem, mówię za wszystkich, bo ja też nad tym ubolewam i też chciałbym żeby było to lepiej i też mnie się to tyczy – nie przygotowujemy się wystarczająco dobrze jako drużyny do występu w Europie, nie ustawiamy tego jako cel główny tylko gdzieś tam przy okazji.
W drużynach, które mają budżety podobne do naszych na tle europejskim, czyli wiele się mówi o czeskim Nymburku, czy nawet o Węgrach, Falco, oni myślą na początku sezonu, czy jeszcze przed sezonem, jak dobrze wypaść w europejskich pucharach. Myślę, że u nas jest inne podejście i nie mówię tutaj tylko o zatrudnieniu szóstego obcokrajowca, bo to najłatwiej byłoby spłaszczyć do tego, żeby zatrudnić sześciu obcokrajowców i że wtedy będzie sukces. Nie.
Żeby rywalizować w Eurocupie, to jest tylko moje zdanie, musisz mieć na pewno szeroką rotację, bo tam jest 20 drużyn, 18 spotkań w grupie. Do tego dochodzi liga i tego grania jest bardzo dużo i tutaj bez dwóch zdań ta szerokość rotacji jest mega ważna.
Zespół pod Ligę Mistrzów trzeba na pewno zbudować inaczej niż na EuroCup, bo tu rozmawiamy o sześciu dodatkowych spotkaniach. Chcielibyśmy, aby tych spotkań było więcej, ale w ostatnich latach polskie drużyny więcej nie grały i to też się tyczy także mnie, jak pracowałem jako asystent w Stali Ostrów to też to było tylko 6 spotkań. Przygotowujemy się więc de facto na sześć spotkań i tu kolejna rzecz, która jest bardzo ważna – aby w tych pucharach dobrze rozpocząć.
W pierwszych kolejkach jest dużo łatwiej wygrać z drużynami, niż w rundzie rewanżowej. Pamiętam to z doświadczenia. Pierwszy mecz w Manresie, drugi mecz z Pinar w Turcji – oba mecze przegrane małą różnicą i wydawało się, że w drugiej rundzie u siebie to wygramy, bo tutaj byliśmy tak blisko. W drugiej rundzie jednak te drużyny już były dużo lepsze.
Czyli przygotowanie się na pierwsze dwa mecze jest według mnie bardzo ważne i gdzieś tam to prawdopodobnie nie zostało ostatnio zrobione, bo w tym sezonie wiemy, że i King i Śląsk przegrywały. Wygrane pierwsze dwa spotkania już automatycznie ustawiają to, że będziesz grał do końca o coś i wtedy jest dużo łatwiej.
W tym sezonie polska liga ruszyła później i to też mógł być to trochę problem. Nie ruszyła wcześniej, tak jak miało to miejsce w latach poprzednich, żeby na tą pierwszą europejską kolejkę już być gotowym. Trochę to samo się tyczy Trefla. Popatrzmy na Trefl, jak był blisko wygrania tych pierwszych kilku spotkań. Teraz jest trochę dalej i widać że to jest trudniejsze.
Pierwsze co, to przygotowanie pod puchary jako w pierwszej części sezonu cel nadrzędny. Drugie, mocna koncentracja na tych pierwszych dwóch spotkaniach, które mogą ustawić dalsze granie i trzecie co mi się takie nasuwa, że nie mamy doświadczenia w tym jako organizacje. Oczywiście Śląsk grał ostatnie lata w Eurocup, teraz gra w BCL, ale powiedzieliśmy już że to jest co innego.