Pelicans ostrożni – nowa umowa Ziona jest pełna kruczków
Zion Williamson jest w NBA od trzech sezonów. Sumarycznie zagrał 85 spotkań. To zaledwie o 4 mecze więcej, niż w swoich pierwszych trzech latach rozegrał Greg Oden – wybrany z jedynką w drafcie 2007 center, który swojego wielkiego talentu nigdy nie zrealizował przez kontuzje. Naprawdę trzymamy kciuki za to, by Williamsona nie spotkał podobny scenariusz. Zwłaszcza, że podpisał w te wakacje maksymalne przedłużenie, które da mu prawie 193 miliony dolarów za 5 lat gry, licząc od sezonu 2023/24. Czy Pelicans naprawdę tak bardzo wierzą w kolana Ziona, że skłonni byli wyłożyć już teraz blisko 200 milionów? Cóż – okazuje się, że nie do końca.
Według doniesień Keitha Smitha z portalu Spotrac, który zajmuje się akumulowaniem informacji o kontraktach zawodników, umowa Ziona Williamsona obarczona jest kilkoma kruczkami. Podstawowym i absolutnie najważniejszym z nich, o którym nie wiedzieliśmy od początku (ale mogliśmy się go domyślać), jest klauzula rozegranych meczów. Jest to zapis, który sprawia, że pełna kwota 193 milionów dolarów nie jest gwarantowana. Żeby dostać całość, Zion musi rozegrać określoną liczbę meczów w danym czasie. To podobna umowa do tej, którą po swoim debiutanckim kontrakcie dostał Joel Embid. Niestety, nie wiemy jaki jest limit meczów do wypełnienia przez Ziona i jaka kwota jest gwarantowana. Tego najpewniej dowiemy się dopiero wtedy, kiedy limit zostanie/nie zostanie wypełniony.
To jednak nie koniec zabezpieczeń, jakie nałożyli sobie Pelicans. W przypadku maksymalnych umów, regułą jest, że ostatni rok jest opcją zawodnika – to zawsze działanie na rzecz zawodnika, który będzie w stanie szybciej zrezygnować i podpisać nową, jeszcze wyższą umowę. W kontrakcie Ziona opcji gracza nie ma, o czym mówi sam David Griffin, generalny manager Pelicans. Nie ma też bonusu od wymiany, który często w maksymalnych umowach się znajduje – czasem razem z klauzulą, dzięki której racz musi wyrazić zgodę na transfer. Wszystko to sprawia, że gdyby coś w karierze Williamsona poszło nie tak, zdecydowanie łatwiej będzie jego umowę wymienić.
Są też jednak w kontrakcie Ziona zapisy działające na korzyść zawodnika. Jeśli uda mu się w przyszłym sezonie dostać do piątki All-NBA team, zdobyć nagrodę DPOY albo MVP, wysokość tego przedłużenia urośnie z 25% salary cap w pierwszym roku, do 30% salary cap w pierwszym roku.
Wygląda więc na to, że Pilicans byli bardzo ostrożni negocjując z Zionem przedłużenie. Nie można było dać odejść zawodnikowi tak medialnemu jak Zion – zwłaszcza z rynku tak słabego jak Nowy Orlean. Wciąż powraca jednak kwestia jego zdrowia. Wspomniany Greg Oden, który przez pierwsze trzy lata rozegrał prawie tyle meczów co Zion, przez całą karierę zdołał zagrać tylko 105 razy. Z drugiej jednak strony, Joel Embiid barierę 80 meczów przebił dopiero pod koniec czwartego sezonu w NBA, a teraz jest zawodnikiem liczącym się w walce o nagrodę MVP. Kariera Williamsona ma więcej niż jeden możliwy scenariusz.