Oklahoma City Thunder próbują się pozbyć Stevena Adamsa

Według ostatnich doniesień, Oklahoma City Thunder aktywnie szukają partnera do wymiany, której częścią miałby zostać Steven Adams.

Sytuacja Thunder jest trudna. W obecnym kształcie, przy braku młodych graczy z potencjałem na duży rozwój oraz przy braku swobody w salary cap, zespół jest skazany na trwanie w obecnej sytuacji. Być może nie byłby to problem, gdyby obecny skład był w stanie powalczyć o najwyższe cele. Na ten moment wydaje się jednak, że tak nie jest – pomimo sprawnej defensywy, ten zestaw graczy nie jest w stanie zapewnić sprawnej produkcji punktowej na poziomie NBA. Brakuje strzelców z dystansu, zawodników, którzy wokół Russella Westbrooka będą mieli sens. Nie ma też jednak możliwości, by takich zawodników dodać w wolnej agenturze. Na sezon 2019/20 w salary cap OKC już teraz zajętych jest ponad 130 milionów dolarów. Nie ma gdzie szpilki wcisnąć, a co dopiero kontraktu dla zawodowego koszykarza.

Jest jednak wyjście z tej sytuacji – jest nim przeprowadzenie wymiany. Sęk w tym, że niewielu zawodników ze składu OKC wydaje się na tyle kuszących, że drużyny przeciwne chętne byłyby oddać coś wartościowego w zamian. Jednym z takich zawodników jest Steven Adams i od jakiegoś czasu w mediach pojawiają się plotki o jego ewentualnym transferze. Według Matta George’a z radia 1140 KHTK, zarząd Thunder porozumiewał się już z Sacramento Kings w sprawie transferu Stevena Adamsa. Cena, jaką wywołał Sam Presti miała być jednak nie do zaakceptowania przez zarząd z Sacramento. Kością niezgody miał być Bogdan Bogdanovic, którego Kings nie chcą oddawać.

Kolejnym zespołem łączonym z potencjalną wymianą Stevena Adamsa jest oczywiście Boston Celtics. Po niewykorzystaniu przez Ala Horforda opcji w kontrakcie Celtics wręcz szaleńczo poszukują zastępstwa – ich głównym celem na rynku ma być Nikola Vucevic, a kontrakt podpisano już z niewybranym w drafcie 230 centymetrowym Tacko Fallem. Z całej tej grupy Adams może zagwarantować najwyższy poziom po bronionej stronie parkietu. Za niego jednak trzeba coś oddać, a Boston ze swoim miejscem w salary cap może przecież znaleźć centra na rynku bez oddawania żadnej wartości. A za Adamsa trzeba trochę oddać – kontrakt nowozelandzkiego centra obowiązuje jeszcze dwa sezony – za przyszły zarobi na jego mocy blisko 26 milionów dolarów, natomiast za kolejny już 27,5 miliona dolarów.

https://www.youtube.com/watch?v=k3YHqQTmWRw

źródło:YouTube/FreeDawkins