Odbiór na wagę zwycięstwa, Li11ard bawi się za trzy
Co za blok Keldona Johnsona! Zdecydowanie była to akcja meczu, w którym SAS pokonali Cleveland Cavaliers w ostatnich sekundach. Przerwanie serii 11 porażek z rzędu odbyło się przy całkiem emocjonującym scenariuszu.
Prawda jest jednak taka, że Spurs równie dobrze mogli to spotkanie przegrać. Na przerwę schodzili z 16-punktowym prowadzeniem, by potem musieć drżeć o wynik do ostatnich sekund. Keldon oprócz efektownego bloku dodał też 21 punktów dla San Antonio, a Sochan po powrocie na parkiet po przerwie zanotował 2 punkty, 3 asysty i 3 zbiórki. Reprezentant Polski dostał od trenera w tym meczu zaledwie 18 minut.
MIA – IND – 87:82
BKN – WAS – 112:100
ATL – MEM – 103:128
OKC – DAL – 114:121
CLE – SAS – 111:112
MIN – POR – 112:133
BOS – LAC – 93:113
Boston Celtics utrzymują pozycję lidera na Wschodzie, ale głównie dzięki potknięciom Bucks. Porażka z Los Angeles Clippers była już drugą w ostatnich pięciu spotkaniach. Celtics przegrali głównie przez dyspozycję Kawhi Leonarda – sympatyczny skrzydłowy zanotował w tym meczu 25 punktów oraz 9 zbiórek i 6 asyst. Jeszcze lepszą zdobycz punktową zaliczył Paul George, którzy rzucił 26 punktów. Taka forma dwójki liderów LAC pozwoliła na zwycięstwo z bezpieczną przewagą 20 punktów.
Równie dużą przewagę wypracowali sobie koszykarze z Portland, którzy nie przegrywali w żadnej kwarcie i spokojnie kontrolowali boiskowe wydarzenia od początku do końca. Godnym odnotowania wydarzeniem jest dorobek Damiana Lillarda, który na 17 prób trafił aż 11 trójek. Łącznie Lillard uzbierał 38 punktów, co było oczywiście najlepszym wynikiem Portland tej nocy.
Luka Doncić wrócił po zaledwie jednomeczowej przerwie i różnica była zauważalna gołym okiem. Trudno, żeby było inaczej skoro Słoweniec rzucił 38 punktów i dołożył do tego 11 zbiórek. W drugiej kwarcie Dallas załatwiło sprawę, a do odwrócenia losów pojedynku nie wystarczył nawet osobisty rekord 42 punktów zdobytych przez Shaia Gilgeousa-Alexandra.
Memphis Grizzlies zaaplikowali srogie lanie Atlancie, która wystąpiła tego wieczoru bez Trae Younga, Bogdana Bogdanovica i Dejounte’a Murraya. Grizzlies nawet na moment nie dopuścili do tego, aby gracze z Atlanty pomyśleli o jakimkolwiek pozytywnym rozstrzygnięciu. To czwarta porażka w piątym meczu Atlanty Hawks. Następny mecz z Orlando, które jest na fali wznoszącej.
Brooklyn Nets chcą w tym sezonie czegoś więcej i coraz śmielej po to zmierzają. Po średnim początku sezonu nie ma już śladu, bo ekipa Jacque’a Vaughna notuje czwarte zwycięstwo z rzędu, a przy okazji 8 w ostatnich 10 spotkaniach. Duża w tym zasługa Kevina Duranta (30 punktów) i Kyrie Irvinga (24 punkty), czyli liderów, którzy w końcu mogli pokazać pełnię swych umiejętności przy braku absencji kadrowych.
Indiana Pacers i Miami Heat nie stworzyli, delikatnie mówiąc, porywającego widowiska. Oba zespoły rzuciły łącznie zaledwie 169 punktów, co było najgorszym wynikiem poniedziałkowej serii gier. Najlepszym podsumowaniem tego meczu i dokonań Pacers będzie występ Tyrese’a Haliburtona, który w trochę ponad 30 minut na parkiecie rzucił… 1 punkt. Rozgrywający ekipy z Indianapolis spudłował wszystkie dziewięć ze swoich rzutów, jego sześć prób rzutu za trzy również spaliły na panewce. To typowa koszykówka na Wschodzie. Fizyczna – przyznał po meczu trener Pacers, Rick Carlisle.