O (nie)legalnych pobytach cudzoziemców

O (nie)legalnych pobytach cudzoziemców

O (nie)legalnych pobytach cudzoziemców
fot. Tomasz Fijałkowski, Fiołek Art

Kiedy w lutym tego roku podczas Pucharu Polski w Sosnowcu z inicjatywy Prezesa Łukasza Koszarka Polska Liga Koszykówki zorganizowała szkolenie dotyczące legalnego zatrudniania obcokrajowców wydawało się, że ktoś dostrzegł problem, z którym co roku boryka się wiele klubów, jakim jest zapewnienie legalnego pobytu zawodnikom zagranicznym grającym w naszym kraju. Frekwencja była niska (sześciu przedstawicieli klubów), co sugeruje, że wiele z nich wciąż bagatelizuje ten temat. Informacje docierające z koszykarskiego środowiska sugerują, że nadal często dochodzi do pewnych zaniedbań, nie tylko w tej dyscyplinie sportu.

Dlaczego to takie ważne?

  1. Zgodność z prawem: Szkolenie miało pomóc klubom przestrzegać polskie prawo dotyczące zatrudnienia cudzoziemców, zapobiegając problemom prawnych i konsekwencjom ich naruszeń.
  2. Odpowiedzialność klubu: Kluby ponoszą odpowiedzialność za legalność zatrudnienia cudzoziemców, dlatego szkolenie miało pomóc im zrozumieć i wdrożyć odpowiednie procedury, aby uniknąć nielegalnych działań.
  3. Wsparcie administracyjne: Posiadanie wiedzy na temat przepisów ułatwia klubom procesy administracyjne związane z zatrudnianiem cudzoziemców, przyspieszając formalności i ograniczając biurokrację.
  4. Zabezpieczenie interesów klubu: Znając zasady legalnego pobytu, kluby mogą uniknąć sytuacji, w których cudzoziemiec pracuje „na czarno” lub przebywa w Polsce nielegalnie, co zabezpiecza interesy klubu.

Zatrudnianie obcokrajowców bez odpowiednich zezwoleń to poważne wykroczenie. Kluby, które do tego dopuszczają, narażają się na wysokie kary finansowe i mogą mieć problemy z pozyskaniem nowych zawodników. Dla samych graczy konsekwencje mogą być jeszcze poważniejsze – grozi im deportacja i zakaz wjazdu do strefy Schengen.

A co mówi prawo?

Aby legalnie zatrudnić cudzoziemca, klub musi uzyskać dla niego zezwolenie na pracę, jak i on sam musi złożyć wniosek o pobyt czasowy na terytorium RP, a klub najczęściej zobowiązuje się mu w tym pomóc. Procedury są dość skomplikowane i czasochłonne, co często zniechęca kluby do ich przestrzegania, a urzędy ze względu na duży nakład spraw nie zawsze dotrzymują terminów.

Dlaczego tak się dzieje? – Główne przyczyny to po pierwsze: brak wiedzy, bowiem nie wszyscy działacze klubów są świadomi obowiązujących przepisów. Po drugie: ciśnienie na wyniki niezależnie od tego, czy wszystkie procedury pobytu są spełnione. Po trzecie: oszczędność. Uzyskanie wszystkich wymaganych dokumentów wiąże się z kosztami, choć to raczej najmniej istotny problem – zauważa osoba ze środowiska zaznajomiona z tematem.

Po czym dodaje: – I tak na przykład były sytuacje, kiedy rodzina zawodnika przebywająca wraz z nim w Polsce nie spełniła warunków pobytowych i problemy zaczęły się podczas powrotu do domu (zawodnik już nie gra w Polsce). Był przypadek, kiedy gracz wyleciał z kraju, ponieważ urodziło mu się dziecko. Ale już nie mógł przekroczyć granicy, przez co nie zagrał w ostatnich meczach sezonu. Zdarzało się nawet, że były przeprowadzane kontrole przez funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy po prostu przychodzili na treningi danej drużyny. W jednym przypadku dwóch graczy zostało zabranych z treningu i przewiezionych do placówki celem wszczęcia procedury deportacji.

W trakcie jednego Pucharu Polski, zagraniczny trener i zawodnik nie uczestniczący w tym wydarzeniu chcieli skorzystać z wolnego i wyjechali na dwa dni do swojego kraju, ale pomimo złożenia wniosku o pozwolenie na pracę i pobyt czasowy, otrzymali odmowę wjazdu, ponieważ decyzja administracyjna nie została jeszcze wydana i zgodnie z przepisami nie mogli wjechać do Polski. Spędzili na lotnisku całą noc i tylko za sprawą decyzji komendanta Straży Granicznej jednego z lotnisk została im wystawiona wiza i wpuszczono ich do Polski.

Innym razem koszykarz opuszczający nasz kraj dostał zakaz wjazdu na terytorium strefy Schengen na okres sześciu miesięcy i nakaz opuszczenia terytorium RP, bo okazało się, że jego pobyt nie był legalny. Niekiedy kłopoty są do tego stopnia, że niektórzy decydują się na skrajny krok, jakim jest wysłanie zawodnika samochodem przez Niemcy, zwiększając szanse na przekroczenie granicy. Spraw takich jest dużo więcej, a konsekwencje bywają poważne, zaczynając od kar finansowych, deportacji zawodników, a nawet utraty możliwości gry w Europie, nie mówiąc już o złej reputacji klubu.

Aby to zmienić, kluby muszą zrozumieć, że pomimo biurokracji tylko przestrzeganie przepisów może zapewnić uczciwą konkurencję i ochronę interesów wszystkich zaangażowanych stron. Polska Liga Koszykówki ma świadomość, że kluby borykają się problemami związanymi z uzyskaniem pozwoleń i ma nadzieję, że takich problemów będzie coraz mniej – słyszymy.