Norman Powell wyjaśnia powód swojego świetnego startu sezonu
Norman Powell imponuje na początku sezonu dla LA Clippers, notując średnio 25,5 punktu na mecz. Obrońca wyjaśnia, skąd u niego tak wysoka forma.
Kiedy Paul George odszedł w wolnej agenturze, wielu sądziło, że Clippers mocno ucierpią w ofensywie. Jednak tak się nie stało, ponieważ Norman Powell wziął na siebie większą odpowiedzialność.
Powell zaliczył znakomity początek sezonu, zdobywając średnio 25,5 punktu na mecz, trafiając 52% rzutów z gry i 50% z dystansu. Obrońca Clippers przyznał, że odejście George’a było „zyskiem przez stratę” i że jego wczesny sukces jest dowodem na ciężką pracę, którą włożył.
„To coś, czego się po sobie spodziewałem” – powiedział Powell. „Jak mówiłem, praca, którą włożyłem, oraz moja wiara zawsze prowadziły mnie w tym kierunku. Ten poziom nie jest dla mnie nowością. Wiem, że wiele osób z zewnątrz jest zaskoczonych, ale to było w mojej głowie od dawna, tak wyobrażałem sobie swoją grę w lidze. W końcu dostałem szansę i mogłem pokazać efekty mojej pracy.”
Powell zauważył również, jak zmieniło się podejście obrony przeciwników, teraz kiedy jest zagrożeniem punktowym.
„Po prostu całkowite odcinanie. Nie pomagają, trzymają się blisko mnie. Słyszę ich rozmowy, zwłaszcza gdy jesteśmy przed ławką przeciwnika: nie opuszczaj narożnika, nie pomagaj, zostań przy nim” – opisał.
„Jeśli podwajają rozgrywającego, szybko się pozbywam piłki, ufając kolegom z zespołu. Nie próbuję forsować niczego na siłę. Gram zgodnie z zasadami. Więc jeśli próbują mi coś zabrać, zawsze coś innego zostawiają, i to staram się wykorzystywać” – dodał Powell.
Clippers, nawet bez Kawhiego Leonarda, mają bilans 6-5 na Zachodzie, głównie dzięki świetnej formie Powella.