Niemcy odpadają, Grecja w tarapatach, USA wygląda cienko

Niemcy odpadają, Grecja w tarapatach, USA wygląda cienko

Wczorajszy mecz Polski z Chinami był szalony, ale ledwo zdążyliśmy ochłonąć, a dzisiejszy dzień przyniósł kolejne emocjonujące mecze i równie emocjonujące rozstrzygnięcia.

Niespodzianki teoretycznie są nieoczekiwanym rozwojem wypadków. Paradoksalnie jednak zawsze oczekujemy jakiejś niespodzianki i to brak zaskoczeń okazałby się w szerszej perspektywie niespodzianką. W świecie zmagań sportowych niespodzianką są przegrane faworytów, ale przecież gdyby wszystkie mecze wygrali faworyci, bylibyśmy tym zaskoczeni, prawda? Na szczęście faworyci też przegrywają. Dziś dosyć nieoczekiwanie Niemcy przegrali już drugi mecz w swojej grupie, co sprawia że już teraz żegnają się oni z turniejem, a trzecie spotkanie będzie dla nich przysłowiowym „meczem o honor”.

Niemcy grają w ramach grupy G, razem z Francją, Jordanią i Dominikaną. Teoretycznych faworytów do wyjścia z tej grupy łatwo było wskazać. O ile porażka w pierwszym meczu przeciwko Francji była tym, czego Niemcy mogli się spodziewać (a przegrali po zaciętej walce tylko czterema punktami), o tyle dzisiejsza porażka w drugim meczu przeciwko Dominikanie była już sporym zaskoczeniem. Naszych zachodnich sąsiadów nie uratował nawet dobry występ Dennisa Schroedera (20 punktów, 7 asyst) – po wyrównanej końcówce i niecelnym rzucie wspomnianego Schroedera, Niemcy musieli uznać wyższość teoretycznie słabszego rywala. Dominikana tym samym z dwoma zwycięstwami na koncie razem z Francją wychodzi z grupy G do drugiej rundy.

źródło:YouTube/FIBA

Dosyć niespodziewaną porażkę zaliczyli dziś także Grecy. Jedni z faworytów do końcowego triumfu przegrali z paczką weteranów z Brazyli, komplikując swoją sytuację w grupie F. Brazylijczycy z dwoma zwycięstwami na koncie są już pewni awansu, natomiast Grecja  i Nowa Zelandia z jedną wygraną powalczą o wyjście z grupy. Kolejny mecz Grecy rozegrają właśnie z Nową Zelandią, przeciwko której będą zdecydowanymi faworytami. Żadnego rywala nie należy jednak lekceważyć – zwłaszcza w obliczu meczu o tak dużą stawkę.

Grecy przegrali z Brazylią jednym punktem po zaciętej końcówce – jeszcze na minutę przed końcem tracili pięć oczek do rywali, ale zdołali doprowadzić do sytuacji, w której trzy rzuty wolne Kostasa Sloukasa na 2 sekundy przed końcem mogły doprowadzić do remisu. Sloukas niestety spudłował ostatni rzut wolny. Giannis tym razem nie zdominował meczu – zdobył 13 punktów (3/7 z gry), 4 zbiórki i po 28 minutach gry opuścił parkiet z pięcioma faulami na koncie. Mecz zdominował za to stary dobry Anderson Varejao. Pamiętacie tego wielkoluda? Ten niespełna 37-letni były center Cavaliers zdobył 22 punkty i 9 zbiórek, przejmując mecz. Razem z nim 15 punktów zdobył 35-letni Marquinhos Sousa, a kolejne 13 dołożył 36-letni Leonardo Barbosa. Patrzcie i się uczcie młodziki.

źródło:YouTube/FIBA

Mało brakowało, a do sensacji doszłoby także w meczu USA z Turcją. Amerykanie na przestrzeni całego meczu nie potrafili uciec rywalom, a ci w czwartej kwarcie zdołali doprowadzić do remisu, a w konsekwencji dogrywki. Niestety, Turkom zabrakło zimnej krwi – gdyby nie dwa spudłowane rzuty wolne Cedi Osmana, najpewniej udałoby się ograć rywali zza Oceanu. team USA uniknął jednak blamażu i psim swędem, pomimo niezbyt przekonującej gry, udało im się urwać drugie zwycięstwo i zapewnić sobie awans z grupy. Turcja o awans z grupy powalczy w bezpośrednim starciu z Czechami – będzie ciekawie.

W samej końcówce dogrywki groźnie wyglądającej kontuzji doznał Jayson Tatum, który z pomocą sztabu opuścił parkiet kuśtykając. Pojawiły się już wstępne informacje, że na szczęście doszło jedynie do skręcenia kostki. Nie ma jednak szczegółów dotyczących powrotu do gry – informacja na ten temat dopiero się pojawi, ale można zakładać, że trener Popovich nie będzie potrzebował go w meczu z Japonią, w której nie potrzebuje już zwycięstwa.

źródło:YouTube/FIBA

Oprócz Amerykanów jeszcze kilka zespołów może się pochwalić kompletem zwycięstw po dwóch meczach. W tym gronie znajduje się m. in. reprezentacja Polski, ale nie stawia to nas od razu w gronie faworytów do Mistrzostwa. W tym gronie znajduje się natomiast Serbia, pod wodzą Nikoli Jokicia. Średnio notuje on 12,5 punktu, 6 zbiórek, 6,5 asysty i robi co mu się podoba na parkiecie. Może sobie na to pozwolić, kiedy po 20 punktów rzucają w jego zespole Bogdanovic i Bjelica, więc sam nie musi oddawac wielu rzutów. Serbia wygrała dwa mecze – co prawda z bardzo słabymi rywalami w postaci Angoli i Filipin, ale bilans punktowy +105 po dwóch meczach robi wrażenie bez względu na klasę rywali. Druga w klasyfikacji małych punktów jest Litwa z bilansem +77.

Litwa razem z Australią zapewniły sobie już awans z 'grupy śmierci’, eliminując Senegal i osłabioną brakiem najważniejszych graczy Kanadę. O pierwsze miejsce Australia i Litwa zagrają między sobą w czwartek o 13:30, więc warto rzucić okiem, bo może być to jeden z najlepszych meczów fazy grupowej. Takich meczów o pierwsze miejsce będzie jeszcze kilka – jutro o 13:30 zmierzą się ze sobą niepokonane Serbia i Włochy, a godzinę później zacznie się starcie niepokonanych Rosjan i Argentyńczyków. Niestety, żaden z tych meczów nie zostanie pokazany na antenach TVP, ale zawsze można poratować się serwisem livebasketball.tv, na którym za opłatą kilku euro można obejrzeć wszystkie mecze.

Kto wygra rywalizację grupową? Postaw na PZBUK!

źródło:YouTube/SRBasketball Highlights

Spośród 32 ekip w stawce, aż 12 zdobyło po dwóch meczach komplet zwycięstw, a co za tym idzie pewny awans do drugiej rundy. W tym gronie znajdują się: Polska, Argentyna, Rosja, Hiszpania, Serbia, Włochy, USA, Brazylia, Francja, Dominikana, Litwa i Australia. O awans powalczą jeszcze Chiny z Wenezuelą w bezpośrednim starciu w grupie A, Portoryko z Tunezją w bezpośrednim starciu w grupie C, Czechy z Turcją w bezpośrednim starciu w grupie E, oraz Grecja z Nową Zelandią w bezpośrednim starciu w grupie F. Terminarz ułożył się więc w taki sposób, że w dwa ostatnie dni obejrzymy aż cztery mecze decydujące o być albo nie być obu grających zespołów. Niestety, żaden z tych meczów również nie pojawi się na antenach TVP. Jeśli macie jednak możliwość obejrzenia ich za pomocą innego medium, zróbcie to – emocje będą stały najpewniej na najwyższym poziomie.