NBA. Przejście Thomasa Bryanta do Indiany Pacers zapowiedzią większego transferu?
Sezon transferowy w NBA wystartował pełną parą, a data 15 grudnia to coroczny punkt zwrotny dla fanów koszykówki. Od tego dnia zawodnicy, którzy podpisali kontrakty latem, mogą zostać włączeni do wymian, co rozpala wyobraźnię kibiców i uruchamia lawinę spekulacji. Wbrew temu entuzjazmowi, transfer Thomasa Bryanta z Miami Heat do Indiana Pacers to pierwszy tego rodzaju ruch wykonany dokładnie tego dnia od dziesięciu lat.
Thomas Bryant – choć należy do elity koszykarskiej – raczej nie jest zawodnikiem, który wzbudza ekscytację mas. Kibice raczej nie analizują gorączkowo, jak jego gra w pick-and-rollach wpłynie na współpracę z Tyrese’em Haliburtonem czy TJ McConnellem. Główna uwaga skupia się na tym, czy ten transfer to element większego planu. Czyżby Miami Heat przygotowywali się do spektakularnego ruchu, który może obejmować transfer samego Jimmy’ego Butlera?
Plotki o potencjalnym odejściu Butlera z Miami nie cichną. Jednak jego wysoki kontrakt, opiewający na niemal 49 milionów dolarów rocznie, w połączeniu z rygorystycznymi zasadami NBA dotyczącymi dopasowania wynagrodzeń, sprawia, że każda wymiana będzie skomplikowana. Do tego dochodzą ograniczenia w liczbie zawodników – zespoły mogą mieć maksymalnie 15 graczy na standardowych kontraktach podczas sezonu, z wyłączeniem zawodników na umowach dwukierunkowych. Po transferze Bryanta skład Miami liczy jedynie 13 graczy, co jest poniżej ligowego minimum. Drużyna będzie musiała szybko uzupełnić braki.
Chociaż analizowanie potencjalnych, widowiskowych ruchów transferowych to ulubiona rozrywka fanów, czasem rzeczywistość jest dużo prostsza. Indiana Pacers od jakiegoś czasu desperacko potrzebowali solidnego zmiennika na pozycji środkowego po tym, jak James Wiseman i Isaiah Jackson wypadli z gry z powodu zerwania ścięgna Achillesa. Thomas Bryant, mimo że od czasu poważnej kontuzji kolana w 2021 roku nie mógł na stałe zagrzać miejsca w żadnym zespole, ma umiejętności, które mogą przydać się Pacers. Jego pozyskanie za stosunkowo niewielką cenę to dla Indiany pragmatyczny krok.
Z kolei dla Miami Heat ten transfer wydaje się być bardziej strategią optymalizacji składu i budżetu niż zapowiedzią większych zmian. Drużyna prawdopodobnie przygotowuje się do włączenia do składu 26-letniego Dru Smitha, który obecnie gra na kontrakcie dwukierunkowym. Smith zdobył uznanie dzięki swojej twardej obronie i niewidocznym na pierwszy rzut oka, ale kluczowym wkładom w sukces zespołu. Już teraz był wybierany do zamykania ważnych spotkań, a teraz zasłużył na miejsce w głównym składzie.
Odbierz pakiet powitalny do 2115zł w LV BET, gdzie mecze NBA można oglądać za darmo! Wystarczy założyć darmowe konto
Dzięki pozbyciu się kontraktu Bryanta, Heat zyskali przestrzeń finansową pod drugim progiem podatkowym, co pozwoli im podpisać standardową umowę z Smithem i zachować elastyczność budżetową. Na boisku jego miejsce może zająć debiutant Kel’el Ware, co dla gracza będzie ważnym doświadczeniem
Choć spekulacje o wielkich transferach zawsze rozpalają emocje, czasami to właśnie małe kroki, takie jak ten, mają największe znaczenie dla aktualnych potrzeb i przyszłości zespołu.
źródło: fansided.com