NBA. Kristaps Porzingis o radości czerpanej z gry dla Celtics
Śledząc poczynania Kristapsa Porzingisa w Celtics, ciężko nie zauważyć, że nawet pomimo braku minut dla środkowego, Łotysz w ekipie mistrzów NBA czuje się znakomicie. Podczas kontuzji motywował kolegów z drużyny, był tzw. dobrych duchem w szatni.
Jednak ta radość nie ogranicza się wyłącznie do czasu spędzonego w Bostonie. Po czwartkowym zwycięstwie Celtics nad Pistons 123-99, Porzingis został zapytany, czy gra w Bostonie to najbardziej satysfakcjonujący okres w jego karierze. Zawodnik przyznał, że cieszył się grą w różnych momentach swojej kariery, z jednym znaczącym wyjątkiem: czasem spędzonym w Mavericks.
„Oczywiście mój czas w Dallas był trochę jak zaciskanie zębów i próba odnalezienia tej radości” – powiedział Porzingis. „Ale w Nowym Jorku, szczerze mówiąc, zawsze cieszyłem się koszykówką. Może trochę straciłem to w Dallas” – mówi środkowy Celtics.
Porzingis wielokrotnie mówił o trudnym czasie w Dallas, gdzie grał w latach 2019-2022, zanim został wymieniony do Wizards. Miał być gwiazdą u boku Luki Dončicia, jednak ta współpraca nigdy do końca się nie układała. Ich relacja miała być jednym z głównych wątków finałów NBA w 2024 roku, jednak Porzingis nie zagrał w meczach 3 i 4 w Dallas z powodu kontuzji, której doznał.
Aktualnie Porzingis doskonale odnajduje się w Bostonie. W meczu z Pistons zanotował 19 punktów, do których dorzucił 8 zbiórek.. Przyznał, że nie jest jeszcze w pełni gotowy kondycyjnie po operacji, ale z każdym dniem czuje się coraz lepiej. Tymczasem czerpie radość z gry dla Celtics.
„Ale muszę przyznać, że świetnie się bawiłem także w Waszyngtonie, mimo że nie wygrywaliśmy. Naprawdę miło wspominam ten czas. Zawsze cieszę się z gry w reprezentacji narodowej, jest tam dużo radości, bo nie jesteś do tego zmuszany, jesteś tam, bo chcesz. To jest zupełnie inna atmosfera. Dobrze wspominam także czas spędzony w Hiszpanii” – przyznał koszykarz.