NBA. Kolejna kontuzja w Pels. Jaka przyszłość czeka ekipę z Nowego Orleanu?

NBA. Kolejna kontuzja w Pels. Jaka przyszłość czeka ekipę z Nowego Orleanu?

NBA. Kolejna kontuzja w Pels. Jaka przyszłość czeka ekipę z Nowego Orleanu?
Photo by Andrew D. Bernstein/NBAE via Getty Images

New Orleans Pelicans ogłosili, że Herb Jones doznał zerwania tylnej części obrąbka stawu barkowego w prawym ramieniu. Koszykarz jest wykluczony z gry na czas nieokreślony, a zespół nie podał jeszcze prognozy jego powrotu.

To kolejny cios w już mocno osłabioną kontuzjami drużynę, która z bilansem 7-31 zajmuje ostatnie miejsce w Konferencji Zachodniej. Jones rozegrał w tym sezonie 20 spotkań, ale nie imponował w ataku – osiągał najgorsze w karierze średnie 10,3 punktu przy 43,6% skuteczności z gry i 30,6% za trzy. Jego rekordowe 1,9 przechwytu na mecz to jednak jeden z niewielu pozytywów defensywnych w tym sezonie Pelicans.

Drużyna zmaga się z serią kontuzji kluczowych zawodników, takich jak Zion Williamson, Brandon Ingram, Dejounte Murray czy Trey Murphy III. Brak stabilnego składu oraz ograniczone opcje ofensywne to główne przyczyny fatalnych wyników. Kontuzja Jonesa wymaga zwykle 8-12 tygodni przerwy, co oznacza, że najbardziej optymistyczny scenariusz to jego powrót w połowie marca.

Kontuzje stały się niestety stałym elementem w Pelicans, a przyszłość zespołu, który jeszcze niedawno był uznawany za perspektywiczny, stoi pod znakiem zapytania. Klub miał walczyć o czołowe miejsca na Zachodzie, zwłaszcza po pozyskaniu Dejounte Murraya w przerwie między sezonami. Jednak przy obecnym kryzysie coraz głośniej mówi się o konieczności przebudowy składu.

Najlepsza i najprostsza oferta powitalna na rynku! Dołączasz do BETFAN, robisz pierwszą wpłatę na min. 50 zł i masz 3x więcej środków na grę. Nawet 400 zł ekstra!

Tankowanie po Coopera Flagga?

Chociaż do końca sezonu pozostało jeszcze wiele meczów, obecna sytuacja Pelicans sugeruje, że walka o miejsce w play-offach jest mało realistyczna. Zostały im jeszcze 44 spotkania, ale strata 12,5 meczu do 10. miejsca oraz czwarty najtrudniejszy terminarz w lidze sprawiają, że skupienie się na nadchodzącym drafcie NBA 2024 może być najlepszym wyjściem.

Na radarze wielu drużyn znajduje się Cooper Flagg – niezwykle utalentowany pierwszoroczniak z Duke University, który robi furorę w lidze akademickiej. Notuje średnio 17,5 punktu i 8,5 zbiórki przy 45,8% skuteczności z gry. Jego wartość na rynku draftowym rośnie, a drużyny myślące o przebudowie z pewnością będą chciały powalczyć o młodą gwiazdę. Dla Pelicans wybór numer jeden w drafcie mógłby być nowym otwarciem i symbolem nowej ery.

Należy jednak pamiętać, że ryzyko jest duże. System loterii draftowej nie gwarantuje najgorszej drużynie pierwszego wyboru. Tymczasem sytuacja w Pelicans się zaostrza – Williamson ma być niezadowolony z obecnego stanu rzeczy, a Ingram wciąż nie podpisał nowego kontraktu. W tej sytuacji New Orleans mogą nie mieć innego wyjścia niż zaryzykować i powierzyć przyszłość Cooperowi Flaggowi.

Na ten moment Pelicans muszą przetrwać resztę sezonu i przeanalizować skład, jaki mają. Bez względu na to, czy zdecydują się na gruntowną przebudowę, czy skupią na walce o wysoki wybór w drafcie, przed klubem stoją kluczowe decyzje, które zdecydują o jego dalszej karierze.