NBA: Karl-Anthony Towns, czyli geniusz w ataku i problem w obronie
Nowy sezon NBA przyniósł wielkie nadzieje fanom New York Knicks, którzy po letnich transferach oczekiwali przełomu. Jedną z głównych gwiazd, na której opiera się ofensywa drużyny, jest Karl-Anthony Towns.
Rozbieżność między obroną i atakiem
Towns zachwyca w ataku, ale rozczarowuje w obronie, co uwidacznia, jak trudne jest zbalansowanie jego gry. Knicks, z bilansem 7-6, notują ofensywną ocenę na poziomie 125,1, gdy Towns jest na parkiecie – wynik ten plasuje go w czołówce ligi. Jednak defensywnie drużyna traci aż 5,3 punktu na 100 posiadań. Dla porównania: Towns zajmuje 15. miejsce w lidze pod względem ofensywnego plus/minus, ale aż 270. w defensywnym.
Takie rozbieżności to znak rozpoznawczy KAT-a. Jego precyzyjne rzuty za trzy, dominacja w grze podkoszowej i współpraca z Jalenem Brunsonem w ofensywie to prawdziwa uczta dla oka. Z drugiej strony, słabe krycie, błędy w obronie pod koszem i frustrujące faule są zmorą Knicks.
Kapitalne statystki KAT-a
Nie można jednak zapominać o jego genialnych statystykach. Towns notuje średnio 26,4 punktu i 12,4 zbiórki na mecz. Jego wskaźnik efektywności rzutowej (True Shooting) jest najwyższy w karierze, a liczba strat – rekordowo niska. Wysoka efektywność w izolacjach oraz zabójczy rzut zza łuku sprawiają, że rywale mają ogromny problem z zatrzymaniem swojego przeciwnika.
Jak zauważył trener Nets, Jordi Fernández, po ostatnim spotkaniu z Knicks:
– „Towns świetnie rzuca. To prawdopodobnie najlepszy strzelec wśród centrów w NBA.”
Przyszłość pokaże, czy Knicks znajdą sposób na zrównoważenie gry Townsa i zniwelowanie jego deficytów w obronie. Na razie jednak jest on symbolem ofensywnej dominacji i defensywnych problemów drużyny. Czas i praca zespołu pod wodzą Toma Thibodeau zdecydują, czy ta współpraca przyniesie oczekiwane efekty.