NBA. Kapitalna seria Knicks. Karl-Anthony Towns w wyśmienitej formie

2 stycznia 2025 | 11:26

NBA. Kapitalna seria Knicks. Karl-Anthony Towns w wyśmienitej formie

Karl-Anthony Towns poprowadził New York Knicks do dziewiątego zwycięstwa z rzędu, pokazując swoje dominujące oblicze w wygranej nad Utah Jazz (119-103) w Madison Square Garden. Dzięki 31 punktom i 21 zbiórkom, Towns wpisał się w annały klubowej historii, dołączając do elitarnego grona Knicks.

Towns został drugim zawodnikiem w ciągu ostatnich 34 lat, który zanotował w jednym sezonie NBA więcej niż jeden mecz z dorobkiem co najmniej 30 punktów i 20 zbiórek. Jedynym innym graczem Knicks, który tego dokonał, jest ikona klubu i członek Hall of Fame – Patrick Ewing.

W trakcie 37 minut na parkiecie czterokrotny uczestnik All-Star nie tylko zdobywał punkty i zbierał piłki, ale także dołożył cztery asysty, blok, przechwyt oraz trzy celne rzuty za trzy punkty. Jego imponujący występ był kluczowy w utrzymaniu serii zwycięstw Knicks.

Dzięki wygranej Knicks poprawili swój bilans sezonowy na 24-10, co pozwoliło im zmniejszyć dystans do broniących tytułu Boston Celtics. Teraz New York traci do drugiego miejsca w Konferencji Wschodniej zaledwie pół meczu.

Obecny sezon Towns rozgrywa na wysokim poziomie, notując średnio 24,9 punktu i 13,7 zbiórki na mecz. Ten występ jedynie podkreśla, jak ważnym elementem drużyny stał się dla Knicks w ich walce o czołowe miejsca w tabeli. Knicks, rozpoczynając nowy rok w wielkim stylu, wysyłają jasny sygnał reszcie ligi – Jesteśmy gotowi do walki o mistrzostwo NBA!

Komentarze: 2

Szikager 2 stycznia 2025 o 12:46
Jeśli KAT będzie zdrowy i reszta drużyny również, powiedzmy – najważniejsza ósemka – mają szansę wyjść ze Wschodu do gry o tytuł.
Po prawdzie, mimo głosów przeciwników, mnie się tak właśnie wydawało: że dołączenie KAT-a wzmocni NYK i uczyni z niego zespół zdolny wygrać Wschód.

Odpowiedz
- ZixZixZix 2 stycznia 2025 o 23:43
  Od początku traktowałem ten transfer w innych kategoriach, więc inaczej na niego patrzę. Kończący się kontrakt Randle’a, z opcją gracza po tym sezonie. Randle, czujący się jako gwiazda Knicks do obudowania go pomocnikami, i Brunson, który z miejsca stał się naturalnym liderem, kreującym grę i pokazującym, że ciężka praca drużyny zaczyna się od niego.
  Kontuzja Randle’a dała więcej minut Anunoby’emu, a ten wszedł z futryną, dając kosmiczne + z nim na parkiecie.
  Knicks zaczęli grać szybciej i agresywniej obronie. Co przy Juliusie nie byłoby wykonalne. A Brunson mógł w pełni pokazać swoją wizję (lub Thibodeau) nowych Knicks bez kolejnej pary rąk do przetrzymywania piłki w izolacji.
  Fani Knicks, którzy w normalnej sytuacji mogliby kręcić nosem, że oddają takiego gracza, łatwiej przyjęli stratę przez niepewność co do jego zdrowia. A jak się połączy kontuzję z kontraktem, który zależał od widzimisię zawodnika, to wyglądałoby to podobnie jak w Sacramento z Foxem.
  Knicks pozbyli się jednym ruchem fermentu z szatni, spowalniacza na parkiecie i obawy przed szukaniem zastępstwa na rynku wolnych agentów w to lato.
  Oczywiście, szkoda mi DiVincenzo, ale w zamian zgarnęli cielsko pod kosz, które zapewnia 20 pkt i 15 zbiórek oraz rażenie z dystansu. Bez wybujałego ego.
  Nawet gdyby KAT nie odpalił w Nowym Jorku, to nadal byłby to zawodnik z dużym potencjałem transferowy.
  Teraz Towns wygląda na docenionego, bo dostaje od trenera i kolegów przestrzeń do swojej gry, ale gra nieporównywalnie bardziej kombinacyjnie od Randle’a.
  W poprzednim sezonie Timberwolves wydawali mi się na równi z Thunder, na podobnej fali wznoszącej. Drużyna wymagała korekty.
  Jak DiVincenzo nie wyjdzie z przybicia po spakowaniu mu walizek przez Knicks, to drużynę będą musieli budować od nowa.
  A Knicks zawodników w prime time, coraz mniej mankamentów, mają zabezpieczone kontrakty na długie lata, zawodników, którzy zarabiają mniej, niż role, które odgrywają. I ekipę, nadających na tych samych falach ludzi.
  A czy Knicks stać jest na finał? Na pewno o niego powalczą, jak w zeszłym roku – do ostatnich sił i granic swoich możliwości.