NBA czeka wielka podwyżka
Nie ma wątpliwości, iż w ostatnich latach NBA radzi sobie bardzo dobrze. Zawsze jednak może być jeszcze lepiej i według dobrze poinformowanych ligowych źródeł hossa w najlepszej lidze świata dopiero nadchodzi.
NBA niezmiennie rośnie w siłę. Oczywiście pandemia koronawirusa odbiła się także na ratingach, lecz już w tym sezonie oglądalność koszykówki znów zaczyna rosnąć. To z kolei napawa optymizmem w kontekście nowych umów do praw telewizyjnych.
Aktualnie najbardziej lukratywną umowę do transmisji posiada liga NFL, która zaledwie kilka dni temu dograła szczegóły kosmicznego wręcz kontraktu, wynoszącego ponad 100 miliardów dolarów za 11 lat.
Nie jest tajemnicą, że jedną z ambicji Adama Silvera jest nie tyle dogonienie, co detronizacja NFL. Jak informuje Jabari Young na łamach portalu CNBC, w NBA także zaczynają powoli myśleć nad nową umową do praw telewizyjnych. Obecny deal o wartości 24 miliardów dolarów wygasa bowiem z końcem sezonu 2024/25. Nowy kontrakt, jaki spróbuje wynegocjować NBA ma opiewać na około 75 miliardów dolarów za mniej więcej 10 lat, co daje 213% podwyżkę. Wyniosłoby to zatem około 7,5 mld dolarów rocznie, w stosunku do 2,6 mld, które liga zarabia obecnie. Absolutny kosmos.
Jak to się odbije na samej lidze? Wszyscy pamiętamy, jakie szaleństwo rozpętało się przy wejściu w życie ostatniej umowy telewizyjnej. Wtedy to wielu zawodników dostało kontrakty, które z perspektywy czasu były katastrofalnie wręcz wysokie (Timofey Mozgov, czy Luol Deng). Dzięki temu także możliwe stało się dołączenie Kevina Duranta do Golden State Warriors.
Nie brakuje głosów, że już teraz poza kilkoma wyjątkami z samego topu, przeciętni zawodnicy NBA zarabiają za dużo pieniędzy. Tymczasem wiele wskazuje na to, że już za kilka lat gotówki będzie jeszcze więcej. I to o wiele. Nawet bowiem, jeśli nowa umowa nie będzie aż tak wysoka jak zapowiadają, to na pewno poziom płac mocno wzrośnie. Co o tym sądzicie?