NBA Cup – Czy naprawdę jest ważny?

NBA Cup – Czy naprawdę jest ważny?

Utah Jazz przegrali we wtorkowy wieczór z Phoenix Suns 112:120, co obniżyło ich bilans sezonu do 2-8. Ale, co „najważniejsze”, przegrali też swój pierwszy mecz o NBA Cup! No właśnie… jak to jest z tymi rozgrywkami o Puchar najlepszej ligi na świecie? To dopiero drugi rok trwania turnieju w trakcie sezonu, ale wydaje się, że format już się wyczerpał.

Z perspektywy fana NBA można by pomyśleć, że taki turniej śródsezonowy , mający urozmaicić pierwszą połowę sezonu, co wydaje się być dobrym pomysłem. I faktycznie, turnieje z dużymi nagrodami bywają emocjonujące, ale w NBA ewidentnie jest coś nie tak z pomysłem na NBA Cup. Ostatecznie, najważniejsze dla zawodników – poza pieniędzmi – są playoffy. To właśnie one, a nie mecze sezonu regularnego, skupiają największe zaangażowanie i emocje zarówno graczy, jak i trenerów.

Trenerzy trzymają w zanadrzu swoje najlepsze strategie właśnie na playoffy, by zyskać przewagę w decydujących starciach. Tymczasem NBA Cup, choć przyciąga uwagę, nie ma w sobie żadnych istotnych dla ligi konsekwencji. To dlatego gracze nie podchodzą do niego inaczej niż do typowego meczu sezonu regularnego – można wręcz odnieść wrażenie, że odpowiadając na pytania o NBA Cup, zawodnicy próbują jedynie zachować się dyplomatycznie, aby nie wywołać konfliktu z ligą.

Wielu graczy nie zna nawet zasad turnieju ani tego, jak przydzielane są grupy. Odróżniają mecz pucharowy jedynie po wyglądzie parkietu, który jest inny na spotkaniach NBA Cup. Także trenerzy nie zmieniają strategii ani nie przygotowują się szczególnie na te mecze. Zawodnicy często zostają odsunięci od gry z powodu drobnych urazów, które w playoffach by ich na pewno nie powstrzymały. Przykład? Środkowy Jazz, Walker Kessler, pauzował z powodu bólu biodra, co raczej nie zdarzyłoby się w kluczowym meczu.

Urozmaicenie NBA Cup

Co mogłoby sprawić, że NBA Cup nabrałby znaczenia? Jak dyskutowali po meczu reporterzy Jazz, jednym z rozwiązań mogłoby być gwarantowane miejsce w playoffach – na przykład 7. miejsce dla zwycięzcy NBA Cup. Taki zespół miałby zagwarantowany udział w turnieju play-in, niezależnie od wyników w pozostałych meczach. Dla drużyn, które inaczej byłyby poza playoffami, byłaby to szansa na większe emocje i możliwość rywalizacji na wyższym poziomie.

Dla drużyn z czołówki taki przywilej mógłby stanowić zabezpieczenie na wypadek kontuzji kluczowych graczy. Gdyby drużyna Oklahoma City Thunder na przykład straciła Cheta Holmgrena na kilka miesięcy z powodu kontuzji. Tytuł w NBA Cup mógłby im zapewnić miejsce w playoffach, co w normalnych okolicznościach mogłoby być trudne do osiągnięcia.

Czy NBA zdecyduje się wprowadzić taki pomysł? Wydaje się to mało prawdopodobne, a bez znaczących konsekwencji, takich jak wpływ na playoffy, NBA Cup pozostanie dodatkiem, który niewielu naprawdę obchodzi.