NBA. Co dalej z najniższym zawodnikiem w lidze?
Yuki Kawamura, najniższy gracz w NBA, budzi skrajne emocje. Jego dotychczasowe występy na parkietach ligi pozostają skromne, a ograniczenia fizyczne i niedojrzałość koszykarska w porównaniu z resztą ligi sprawiają, że trudno mu wywalczyć sobie więcej minut na boisku.
NBA to przede wszystkim biznes, w którym hype często bywa równie istotny, co faktyczne umiejętności. Niektórzy zawodnicy zyskują na popularności dzięki swoim wyczynom na parkiecie, inni — dzięki osobowości lub nazwisku. Przykładem może być Bronny James, syn LeBrona Jamesa. Czy Bronny trafiłby do ligi, gdyby nie sukcesy jego ojca? Trudno to jednoznacznie ocenić, ale nie ulega wątpliwości, że zainteresowanie wokół niego napędza marketing Lakersów i przyciąga uwagę do osiągnięć samego LeBrona.
Podobnych przypadków w NBA jest więcej. Thanasis Antetokounmpo, LiAngelo Ball, Bol Bol czy Tacko Fall również wzbudzali emocje, które nie zawsze przekładały się na realny wpływ na grę ich drużyn. Nawet Ben Simmons, kiedyś okrzyknięty „nowym Magicem Johnsonem”, dziś zmaga się z problemami zdrowotnymi i brakiem pewności w rzutach.
Teraz na ustach kibiców jest Yuki Kawamura — debiutujący w NBA japoński rozgrywający Grizzlies. W swoim kraju już uchodzi za gwiazdę, a jego talent i waleczność porównuje się do Rui Hachimury czy Yuty Watanabe, którzy od lat promują japońską koszykówkę na arenie międzynarodowej. Jednak czy Kawamura jest gotowy na rywalizację w najlepszej lidze świata?
Choć jego obecność w NBA to wielki krok dla japońskiego sportu, statystyki Kawamury w lidze pozostają bardzo skromne. W 13 rozegranych meczach zanotował średnio zaledwie 1,1 punktu (26,7% z gry, 18,2% za trzy), 0,2 zbiórki i 0,5 asysty w 3,1 minuty na parkiecie.
Mimo tego każdorazowe pojawienie się Kawamury na boisku wywołuje ogromny entuzjazm kibiców. Głośne oklaski i okrzyki pokazują, że jego historia inspiruje wielu, a sam zawodnik staje się ambasadorem japońskiej koszykówki w świecie.