NBA. Charlotte Hornets i Chicago Bulls wracają do gry po czterodniowej przerwie
Chicago Bulls zakończą serię trzech meczów u siebie w piątek, mierząc się z Charlotte Hornets. Obie drużyny wracają do gry po czterodniowej przerwie po odpadnięciu z NBA Cup. Hornets zakończyli fazę grupową w Dywizji Wschodniej A bez zwycięstwa (bilans 0-4), natomiast Byki pożegnały się z turniejem z bilansem 2-2 w Grupie C.
Charlotte przełamało serię ośmiu porażek w niedzielę, wygrywając 113-109 z Indianą Pacers. Świetny występ zanotował debiutant Brandon Miller, zdobywając 26 punktów i trafiając kluczowe rzuty wolne w końcówce. Zwycięstwo to było o tyle cenniejsze, że zespół grał bez swojego lidera, LaMelo Balla, który od końca listopada pauzuje z powodu urazu łydki. Przed kontuzją Ball notował średnio 31,1 punktu w czterech kolejnych meczach. Choć jego powrót jest coraz bliżej, nie zagra jeszcze w piątek.
Hornets muszą radzić sobie także bez Tre Manna, który nie gra od 23 listopada z powodu problemów z plecami. W obliczu tych absencji Vasilije Milic przejął rolę zawodnika pierwszej piątki, solidnie prezentując się w ostatnich sześciu meczach, a w czterech z nich solidnie punktował (średnia 13 punktów na mecz).
Chicago będzie chciało przerwać serię dwóch porażek po przegranych z Indianą i 76ers, w tym 108-100. Lider Bulls, Zach LaVine, zdobywa średnio 22,1 punktu na mecz i był w świetnej formie, rzucając odpowiednio 32 i 30 punktów w dwóch ostatnich spotkaniach. Po urazie stopy, który ograniczył jego występy do 25 meczów w zeszłym sezonie, LaVine lepiej dopasował się do zespołowego stylu gry, skupiając się na krótszych, dynamicznych seriach punktowych.
-
Start: 01:00 14/12INDPHITYPPaul George powyżej 15.5 pkt1.65
-
Start: 02:00 14/12LALMINTYPAnthony Davis poniżej 30.5 pkt1.80
Nikola Vučević, drugi najlepszy strzelec Bulls (21 punktów na mecz), w poprzednich starciach zdobywając po 13 punktów. Jednak w tym sezonie wyróżnia się skutecznością, trafiając 64,2% rzutów za dwa punkty.
Nie dojdzie do oczekiwanego pojedynku braci Ball na boisku, ponieważ LaMelo nadal pauzuje, a Lonzo Ball dopiero niedawno wrócił do gry po długiej rozłące z basketem. W meczu z Indianą 6 grudnia Lonzo zdobył 9 punktów i zaliczył 4 asysty.
Obie drużyny mierzą się z problemami kadrowymi: Bulls walczą o przełamanie złej passy, a Hornets starają się złapać wiatr w żagle pomimo braku kluczowych zawodników. Kto wygra starcie dzisiejszej nocy? Przekonamy się już niebawem.