NBA. Celtics pokazali Knicks, że do czołówki wciąż im daleko. Jalen Brunson: „To nie do zaakceptowania”

Knicks przystępowali do sobotniego meczu z Boston Celtics pełni nadziei, traktując to starcie jako ważny test przed przerwą na Mecz Gwiazd. Niestety, wynik pokazał brutalną prawdę – drużyna z Nowego Jorku wciąż ma sporo do nadrobienia. Celtics rozgromili ich 131:104, niemal dokładnie tak samo, jak w pierwszym bezpośrednim starciu.
Była to najbardziej dotkliwa porażka Knicks w tym sezonie. Zespół miał za sobą serię siedmiu zwycięstw w ośmiu spotkaniach i znajdował się tuż za plecami Bostonu w tabeli Konferencji Wschodniej. Jednak po tym meczu widać wyraźnie, że dystans do najlepszych jest wciąż spory.
– To, co pokazaliśmy, było nie do zaakceptowania – powiedział Jalen Brunson, który zdobył 36 punktów przy zaledwie 18 oddanych rzutach. – Nie jesteśmy tam, gdzie chcemy być – dodał kapitan Knicks.
Tatum nie do zatrzymania
Knicks mieli ogromne problemy z defensywą, a największym z nich był Jayson Tatum. Gwiazda Celtics rozpoczęła spotkanie potężnym wsadem już w drugiej akcji, a później całkowicie przejęła mecz, kończąc z dorobkiem 40 punktów. Trafił 13 z 26 rzutów z gry, w tym 7 na 14 za trzy punkty, nie dając nowojorczykom żadnych szans w pojedynkach jeden na jednego.
Nieobecność OG Anunoby’ego, kluczowego defensora Knicks, z pewnością miała wpływ na wynik. Jednak warto zaznaczyć, że Celtics również grali osłabieni – brakowało Jrue Holidaya oraz Kristapsa Porzingisa, który wypadł tuż przed meczem z powodu choroby. Jego miejsce w pierwszej piątce zajął Luke Kornet, który zagrał znakomicie – trafił wszystkie siedem rzutów, zdobył 14 punktów, zebrał 12 piłek i dołożył trzy bloki.
– Big Luke dał dziś z siebie wszystko – chwalił go po meczu Tatum.
Jeszcze nie czas na wielkie aspiracje
Mimo że Knicks zdołali w trzeciej kwarcie zmniejszyć stratę do zaledwie trzech punktów, to Celtics błyskawicznie odpowiedzieli serią 19:3, którą poprowadzili Tatum i Derrick White. To definitywnie zamknęło mecz, a w końcówce kibice – w tym Spike Lee i Denzel Washington – zaczęli przedwcześnie opuszczać Madison Square Garden.
Knicks mają dobry bilans przeciwko słabszym drużynom (23-6), ale gorzej radzą sobie z czołówką (11-12). Przegrali wszystkie mecze z Bostonem i Cleveland, a także dwa spotkania z prowadzącą w lidze Oklahomą City Thunder.
– Jeśli mamy mistrzowskie aspiracje, musimy wygrywać takie mecze – powiedział Karl-Anthony Towns, który zakończył spotkanie z 9 punktami i 9 zbiórkami. – Celtics to drużyna walcząca o tytuł. Takie zespoły testują twoją dyscyplinę, a my musimy nauczyć się jej utrzymywać przez pełne 48 minut.
Knicks wciąż mają czas na poprawki, ale jeśli chcą rywalizować z najlepszymi, muszą szybko znaleźć sposób na przełamanie bariery, która oddziela ich od ligowej elity.
Zarejestruj się w forBET i odbierz atrakcyjny pakiet powitalny na start! Zakład bez ryzyka, bonus do 100% do 1000PLN oraz 30 dni grania bez podatku.