NBA Analiza: Ofensywne zbiórki wracają do łask? Knicks i Jazz robią to dobrze!
Niewiele jest rzeczy, który pozostają zupełnie niezmienne. Jeden z polskich bardów głosił kiedyś, że „Trzeba się zmieniać, by jakim jest się pozostać”. Wszystko ulega ciągłej ewolucji; Karol Darwin naprawdę przytomnie na to wpadł. Nie inaczej jest z NBA. Kibice od lat powtarzają, że „To już nie jest to samo” i mają rację. NBA z biegiem lat zmienia się. To, że niektórzy kibice są na to śmiertelnie obrażeni, to już inna para kaloszy.
Dla dociekliwego fana NBA, oprócz emocjonowania się wynikami i efektownymi zagraniami, ekscytujące jest także obserwowanie tych szerszych narracji, wykraczających poza ramy jednego sezonu. Od lat powszechne są debaty nad tezą, ze obserwujemy już ligę obwodowych, ligę strzelców z dystansów. Wydawało nam się, że era wysokich koszykarzy NBA powoli przemija. Ten trend się jednak odwraca. Giannis Antetokounmpo, Joel Embiid, Nikola Jokic – od kilku lat najlepsi gracze w NBA to ci, którzy są wszechstronni, ale mierzą przy tym wyraźnie powyżej 2 metrów wzrostu. Przytomnie zauważył to wchodzący dopiero do ligi Victor Wembanyama:
„Kilka lat temu to była bardziej gra obwodowych. Dziś wraca to do gry wysokich graczy. Ma to sens. Mamy w lidze gości, którzy potrafią właściwie wszystko, przy czym są bardzo wysocy.”
– Victor Wembanyama
Wraz z rosnącym znów wzrostem zawodników NBA, obserwujemy trend w jednym z elemntów gry, który zdawał się odchodzić do lamusa. Mowa o ofensywnych zbiórkach.
Pochyliłem się nad tym tematem od strony statystycznej. W sezonie 2013/14 San Antonio Spurs wygrywali Finały NBA z Miami Heat, a już rok póxniej po tytuł sięgali Golden State Warriors, którzy swoim small-ballem zrewolucjonizowali ligę na kolejne kilka lat. Obserwowaliśmy to głównie w statystykach pokazujących liczbę i skuteczność oddawanych rzutów z dystansu, ale small-ball to więcej niż rzuty z dystansu. Wraz z upodobnianiem się reszty ligi do small-ballowych Warriros, zanikała instytucja walki o ofensywna zbiórkę. Drużyny grające bez klasycznych wysokich, oraz obawiające się kontrataków niskich i szybkich rywali, wolały szybki i zorganizowany powrót do obrony, niż próbę wywalczenia dobitki.
I tak od sezonu 2014/15 liczba zbiórek wywalczanych w ataku zaczynała sukcesywnie spadać… Do czasu.
Ostatnie dwa lata to zaczątek renesansu zbiórki ofensywnej. Patrzymy na OffensiveRbound%, czyli procent zbiórek wywalczonych w ataku spośród wszystkich, które były możliwe do wywalczenia. W tym sezonie średni ligowy współczynnik ORB% jest najwyższy od sezonu 2013/14, czyli od ponad 10 lat.:
2023/24: 24,5%
2022/23: 24%
—
2020/21: 22,2%
—
2014/15: 25,1%
2013/14: 25,5%
Różnice zamykające się w kilku punktach procentowych na pierwszy rzut oka zdają się nie robić wielkiego wrażenia. Kiedy jednak weźmiemy pod uwagę, że to są średnie wartości wszystkich meczów w sezonie wszystkich 30 ekip… Próba jest kolosalna. Te tendencje, choć zamykają się w obrębie kilku procent, naprawdę coś nam mówią o kształcie tej gry:
Są w lidze zespoły, które dalej odpuszczają ofensywną deskę, jak Oklahoma City Thunder. Są też jednak takie, które z walki na atakowanej desce uczyniły swój znak rozpoznawczy. Przyjrzymy się dziś trochę tym ekipom.
New York Knicks to zespół, który w tym najlepszym od lat sezonie dla zbiórki w ataku, przewodzi lidze pod kątem wskaźnika ORB%. Mają w składzie cały zastęp podkoszowych – głównie takich, którzy świetnie grają na atakowanej desce. Niestety, wielu z nich ma w tym sezonie problemy zdrowotne i trener Thibodeau nie ma do nich dostępu przez cały czas. Niemniej imponujące jest to, jak wysoko ci wszyscy nowojorscy centrzy znajdują się w procencie piłek zebranych w ataku.
Tak prezentują się centrzy Knicks wśród graczy, którzy rozegrali przynajmniej 20 spotkań:
# | gracz | ORB% |
---|---|---|
1. | A. Drummond | 19,4% |
# | gracz | ORB% |
---|---|---|
2. | M. Robinson | 16,9% |
9. | I. Hartenstein | 13,2% |
34. | P. Achiuwa | 10,4% |
58. | J. Sims | 8,3% |
Każdy zespół NBA rotuje w składzie – uśredniając, powiedzmy, dwoma regularnie grającymi podkoszowymi. Daje to około 60 podkoszowych, więc gdyby statystyki były w lidze wyrównane, w TOP60 każda ekipa miałaby 2 zawodników. Może 3, gdyby grała bardziej agresywnie na deskach. Knicks mają takich zawodników czterech, co robi tym większe wrażenie, kiedy spojrzymy kto znajduje się poza TOP60. Nie ma w tym gronie Embiida, Giannisa, Vucevicia, Mobley’a Senguna, czy Wembanyamy.
Pierwszy jest Andre Drummond, co też znamienne. Piątka Bulls z duetem Vucevic&Drummond ma NetRtg na poziomie +37,7 i trener Billy Donovan coraz częściej szuka ustawień z duetem centrów grającym razem.
Knicks potrafią przekuwać ofensywne deski w swoją przewagę. Bardzo mocno skupiają się jednak na tym, żeby efektywnie te zbiórki zdobywać. Podkoszowi Knicks często w ofensywie nie biorą czynnego udziału, a jedynie szukają ścieżki, żeby przed rzutem kolegi nie dać się zastawić, tylko znaleźć się przed swoim rywalem i niejako zastawić go w ataku. Spójrz na ruch Preciousa Achiuwy (i Jericho Simsa). Akcje te pochodzą z meczu z Nuggets – najcenniejszego zwycięstwa w styczniowej serii. Achiuwa wszedł wtedy z ławki na 22 minuty, zdobył tylko 2 punkty… Ale też 6 zbiórek w ataku i plus/minus na poziomie +18:
Josh Hart – choć mierzy zaledwie 193 cm wzrostu – znajduje się w TOP10 obwodowych graczy pod względem liczby zebranych w tym sezonie piłek w ataku. W szerokiej czołówce są też OG Anunoby, Donte DiVincenzo; w TOP10 pomimo bardzo skromnych warunków fizycznych znajduje się też Jalen Brunson.
Obwodowi Knicks systemowo zmuszeni są atakować ofensywną deskę. Nie jest to jednak proste pójście do obręczy w nadziei, że coś uda się złapać. Trener Thibodeau znalazł fajny patent, który ułatwia zbiórki ofensywne podkoszowym, a tylko jego efektem ubocznym bywają zbiórki samych obwodowych. Wróćmy jeszcze do tego meczu z Nuggets. Zobaczysz trzy akcje, w których jeden z obwodowych – przewidując oddanie rzutu – idzie w okolice obręczy. Nie idzie tam jednak po to, żeby zebrać piłkę. Idzie tam, żeby przeszkodzić w zastawieniu gracza podkoszowego:
1) Josh Hart (#3) widzi grę 1 na 1 tyłem do kosza i wykorzystując nieuwagę Jamala Murray’a (#27) idzie do obręczy, a właściwie pod samą obręcz. Jego celem nie jest jednak kosz ani piłka, tylko… Nikola Jokic (#15). Hart robi zamieszanie i nie pozwala Jokiciowi doskoczyć do Preciousa Achiuwy (#5), żeby skutecznie zastawić go w obronie:
2) Analogiczna sytuacja – Quentin Grimes (#6) „zabiera” Christiana Brauna (#0) o dwa kroki do tyłu dla Preciousa Achiuwy (#5). Sytuacja o tyle prostsza, że Braun został po słabej stronie parkietu sam z Achiuwą i Hartem (#3) po tym, jak Jokic (#15) poszedł do podwojenia:
3) Kolejna analogiczna sytuacja: OG Anunoby (#8) agresywnie wbiega pod kosz i „zabiera” Aarona Gordona (#50) o dwa kroki, żeby Precious Achiuwa (#5) mógł swobodnie go minąć i zebrać piłkę. Zwróć uwagę na proces decyzyjny. Anunoby jest tu nowy, zaczyna bieg razem z Donte DiVincenzo (#0) i dopiero w ułamku sekundy decydują, który atakuje obręcz, a który zostaje z tyłu do asekuracji:
To ważne, żeby podejmować te decyzje sprawnie. Jeden zawodnik idzie na deskę, ale inni muszą zostać z asekuracją, by w razie czego zapobiec łatwym punktom z kontrataku. Zespoły agresywnie atakujace deskę często zmagają się z tym problemem. Knicks tego problemu nie mają. Jako najlepiej zbierający piłkę w ataku zespół w NBA, NYK jednocześnie są aż na 10. miejscu pod względem obrony kontrataków. Rywale nowojorskiej ekipy zdobywają tylko 1,02 punktu w przeliczeniu na jeden kontratak.
Gra na deskach to praca zespołowa. Masz na nią wpływ nawet wtedy, kiedy Twoje zadania nie są ściśle związane z zabezpieczaniem deski. Tym, co pozwala Knicks tak skutecznie grać z ponowień jest między innymi umiejętność dostawania się Jalena Brunsona z piłką w środek boiska i rozrzucania jej na skrzydła. Mając w rogach boiska takich zawodników jak Hart i Achiuwa (rzucających z dystansu, ale i z mocnym ciągiem na obręcz), można zawsze zaatakować deskę ze słabej strony po rozrzuceniu piłki:
Drugim po Knicks zespołem, który procentowo wywalcza najwięcej zbiórek w ataku, są Utah Jazz – także jedno z mniejszych lub większych objawień tego sezonu. Analizowałem tę sprawę jeszcze przed Trade Deadline, więc w przypadku Jazz obserwuję dane i nagrania z czasu, kiedy grał tam Kelly Olynyk.
Z 20 najczęściej biegających po parkiecie ustawień Jazz, aż pięć to takie, w których gra jednocześnie 3 nominalnych podkoszowych. Trzy z nich są mniej lub bardziej minusowe – w dużej mierze ze względu na braki w skuteczności z dystansu. Dwa z nich jednak – kiedy to trzech podkoszowych biega wokół kozłującego i rzucającego duetu Clarkson-George… Zaskakują.
Porównajmy te dwa ustawienia z trójką podkoszowych z dwoma ustawieniami, które najczęściej wybiegają w koszulkach Jazz w pierwszych piątkach. Jakieś spostrzeżenia?
lineup | min. | NetRtg | ORB% |
---|---|---|---|
J. Collins | K. Dunn | S. Fontecchio | L. Markkanen | C. Sexton | 255:49 | +5.3 | +6.5 |
J. Clarkson | J. Collins | T. Horton-Tucker | W. Kessler | L. Markkanen | 83:44 | -20.1 | +9.0 |
J. Clarkson | J. Collins | K. George | L. Markkanen | K. Olynyk | 44:15 | +16.7 | +12.1 |
J. Clarkson | K. George | W. Kessler | L. Markkanen | K. Olynyk | 29:26 | +30.6 | +14.6 |
Tak, widać to wyraźnie. Piątki, w których gra aż trzech nominalnych podkoszowych, a co za tym idzie procent ofensywnych zbiórek jest w nich znacznie lepszy, są dla Jazz lepsze; są bardziej plusowe. Jazz mogą sobie pozwolić na grę aż trójką wysokich (mogli, bez Olynyka będzie to trudniejsze), bo duża część z nich nie psuje spacingu. Nie chodzi o samą skuteczność rzutu z dystansu, ale o poruszanie się. Lauri Markkanen, choć mierzy 213 cm wzrostu i radzi sobie przy desce, to bez piłki bardzo często porusza się jak nominalny rzucający obrońca; znajduje zasłony off-ball, biega po łuku szukając furtek do ścięcia pod obręcz.
Podobną zależność widać w New York Knicks. Ich najbardziej plusowa piątka to ta, która gra od stosunkowo niedawna, bo od przyjścia OG Anunoby’ego. Skład Brunson-Hart-Anunoy-Randle-Hartenstein zagrał wspólnie tylko nieco ponad 41 minut, ale tonuje w tym czasie NetRating o wartości aż +59,5 punktu na 100 posiadań! Co znamienne, właśnie ta piątka sprawia, że Knicks zbierają o +23,4% zbiórek w ataku na 100 posiadań.
Atakowanie deski ma w tej lidze przyszłość. Trzeba to po prostu robić z głową.