Nash: Warriors są na innym poziomie, niż my
Brooklyn Nets w dzisiejszym, hitowym starciu przeciwko Golden State Warriors okazali się być wyraźnie słabszym zespołem, przegrywając ostatecznie 117-99. Tym samym Nets, choć legitymują się dobrym bilansem 10-5, zaliczyli kolejną wyraźną porażkę z silnym rywalem w tym sezonie. Przeciwko Bulls, Bucks, Heat i teraz Warriors mają bilans 0-4, w każdym przegrywając dwucyfrową liczbą punktów. Nie jest to może dzwonek na alarm, ale dla jednego z głównych faworytów do walki o tytuł z pewnością jest to jakiś sygnał alarmowy. Steve Nash doskonale zdaje sobie z tego sprawę:
„Cóż, szczerze mówiąc, uważam, że nie jesteśmy jeszcze w tej samej kategorii, co oni. Czeka nas bardzo dużo pracy. Chcemy stać się lepszym zespołem i miejmy nadzieję, że z końcem roku uda nam się poprawić część naszych niedoskonałości.”
Steve Nash
Nash ma nad czym pracować. Warriors kompletnie zaskoczyli go dzisiaj swoimi defensywnymi ustawieniami w których 2 graczy indywidualnie kryło Duranta i Hardena, a pozostała trójka ustawiała strefę. Między innymi dzięki temu Dubs zdominowali trzecią ćwiartkę (35-18) i to pomimo braku Stepha Curry’ego przez większość kwarty. Słowa swojego trenera potwierdza również James Harden. Broda podkreśla, iż Nets potrzebują czasu, żeby nauczyć się w pełni wykorzystywać swój wielki potencjał:
„Naszym celem jest bycie najlepszym zespołem na koniec sezonu. Na ten moment tak nie jest i zapewne nie jesteśmy nawet blisko osiągnięcia tych założeń. Mamy jednak cały długi sezon na to, aby się poprawić. To wciąż bardzo nowy zespół i wszyscy uczymy się jak ze sobą grać i kto w jest najlepszy w danych aspektach. Minęło dopiero ile – 14, 15 spotkań? Na tym etapie nikt tak naprawdę nie zna się za dobrze. Może poza Warriors, bo oni grają ze sobą od lat.”
James Harden
Warriors faktycznie przypominają bardzo zespół, który oglądaliśmy na początku ich dynastii, zanim do zespołu trafił Kevin Durant. Warto jednak pamiętać, że i oni przeszli w tym czasie wiele zmian. Z drużyny, która w 2019 roku meldowała się w Finałach grają obecnie: Curry, Green, Iguodala (po przerwie), Looney i Damion Lee.
Jak jednak słusznie zauważają na Brooklynie, sezon NBA to prawdziwy maraton, a nie sprint. Nets mają jeszcze kilka miesięcy na zbudowanie podobnego zrozumienia, jakie oglądamy w Golden State. Najlepszą okazją do kontynuowania tego procesu jest kolejny mecz, który już dziś w nocy zagrają przeciwko Cleveland Cavaliers.