Mike D’Antoni zostaje bez kontraktu – co dalej z jego karierą trenerską?
Wielu trenerów pożegnało się ze swoją pracą po porażce w tegorocznych Playoffach. Rockets D’Antoniego nie pożegnali, ale końca dobiegł jego czteroletni kontrakt. Czy klub z Teksasu wiążę z nim swoją przyszłość?
Dziś zakończyła się przygoda Houston Rockets w Playoffach 2020. Porażki z Lakers można było się spodziewać, natomiast jej rozmiar z pewnością jest trochę rozczarowujący. Houston Rockets to jednak wyróżniający się twór. Obserwowanie go jest interesujące, niezależnie od sympatii czy antypatii dla tego rodzaju koszykówki. To, co robi trener Mike’D’Antoni w Teksasie jest pionierskie i nie można mu tego odmówić. Nigdy wcześniej nie widzieliśmy koszykówki opartej na pięciu niskich skrzydłowych. Nawet jeśli ten pomysł nie zakończył się mistrzostwem, to wysłał światu pewien sygnał – możesz próbować tak grać. Nie musisz mieć na boisku centra przez pełne 48 minut. Ustawienia bez wysokich mogą działać. Rockets najpewniej nie chodziło jednak o pionierstwo i rewolucyjność, tylko o wyniki. Przez cztery lata pracy Mike’a D’Antoniego Rockets wymieniani byli w szerokim gronie faworytów, a ich największym osiągnięciem były przegrane dwa lata temu Finały Konferencji. Dziś kończy się kontrakt D’Antoniego i czas podjąć decyzję, czy ten zespół z tym trenerem za sterami wciąż ma jeszcze rację bytu.
Dużo zależy od generalnego managera. Tym jest Daryl Morey, jednak jego posada od czasu pamiętnego Incydentu Chińskiego wydaje się być zagrożona. Długo mówiło się o tym, że najpewniej odpowie on za przyczynienie się do pogorszenia relacji na linii NBA-Chiny. Dziś słyszymy jednak za pośrednictwem Tima McMahona z ESPN, że Rockets nie zamierzają rozstawać się ze swoim dotychczasowym managerem. W 2019 roku podpisali z nim przedłużenie umowy na kolejne pięć lat, z którego nie zamierzają tak szybko rezygnować.
Co jednak z Mikiem D’Antonim? Sugerując się jego wypowiedzią dla Washington Post po ostatniej porażce z Lakers, trener Rakiet bardzo chętnie zostanie w Teksasie:
„Mamy świetną organizację. Świetne miasto. Świetnych fanów. Zespół jest doskonały. Właściwie wszystko jest na miejscu. Zobaczymy więc co się wydarzy. Nie mogę jednak prosić o lepszą sytuację, niż miałem tutaj przez ostatnie cztery lata – mam nadzieję, że to się utrzyma, ale wiesz, nigdy nic nie wiadomo. Po tej stronie wszystko jest jednak w porządku. To była naprawdę dobra zabawa. Wciąż jest. To jasne, że nienawidzisz przegrywać, zawsze jest trochę słodko-gorzko, ale nie mógłbym prosić o lepszych ludzi do współpracy. Wiele rzeczy się wyróżniało, wiele drobiazgów, ale spędziłem tu wspaniałe cztery lata, to na pewno.”
Pytanie oczywiście, ile w tym realnego zainteresowania pozostaniem, a ile kurtuazji. Koniec końców coś do powiedzenia ma także zarząd, który zaproponuje mu nowy kontrakt, albo i tego nie zrobi. McMahon sugeruje, że nawet jeśli D’Antoni dostanie ofertę nowego kontraktu od Rockets, rozważy też bardzo uważnie inne propozycje. Na ten moment jest on podobno faworytem zarządu Indiany Pacers. Zespół z Indianapolis pożegnał się ze swoim dotychczasowym szkoleniowcem, Natem McMillanem, po odpadnięciu Pacers z rozgrywek.
źródło:YouTube/MLG Highlights